- "Cud w Sokółce" da się wytłumaczyć naukowo - mówią "Super Expressowi" eksperci. Według nich to, co profesor z Białegostoku nazwała fragmentem mięśnia sercowego, który wyrósł na hostii, jest zjawiskiem wywołanym przez pospolitą bakterię. - Pani profesor zobaczyła to, co chciała zobaczyć - komentuje jej przełożony. A kościół na razie milczy.
Był czas, że o "cudzie w Sokółce" mówili wszyscy. Jako pierwsza powiedziała o nim głośno profesor Maria Sobaniec-Łotowska z Białostockiego Uniwersytetu Medycznego. To ona zbadała hostię, która znajdowała się w tabernakulum kościoła w Sokółce. Orzekła, że coś sprawiło jej przemianę w mięsień sercowy. Mieszkańcy zaczęli mówić o cudzie, a naukowcy zaczęli stawiać kłopotliwe pytania i dociekać.
Cud nauki
Dziś w rozmowie z "Super Expressem" podkreślają, że cud da się wytłumaczyć, a hostię zabarwiła na czerwono najprawdopodobniej bakteria o nazwie serratia marcescens. Wytwarza ona czerwony pigment i posiada zdolność wzrostu na pieczywie. Hostia była więc idealną pożywką.
- Ta bakteria wcale nie jest wymagająca - potrzebuje wilgoci i temperatury nie wyższej niż 30 stopni Celsjusza, zaznacza w rozmowie z tabloidem dr Paweł Grzesiowski z Zakładu Profilaktyki Zakażeń i Zakażeń Szpitalnych Narodowego Instytutu Leków. Hostia była zamknięta w tabernakulum i zamoczona w wodzie.
"Naszą rolą nie jest stawianie Jezusa przed sądem"
Według uczonych, ekspertyza została przeprowadzona przez profesor Sobaniec-Łotowską nierzetelnie i nie wyjaśnia, czy badana tkanka jest ludzka, czy też pochodzi od innego ssaka. Za swoją nierzetelność pani profesor już została zresztą ukarana.
- Badanie przez nią przeprowadzone nie mogły dowieść, że na hostii pojawiło się ludzkie serce. Pani profesor zobaczyła to, co chciała zobaczyć. To osoba bardzo emocjonalnie traktująca religię - przyznaje prof. Lech Chyczewski, szef Zakładu Patomorfologii i rzecznik Białostockiego UM. - Aby wykluczyć wątpliwości, należało przeprowadzić badanie genetyczno-molekularne - dodaje.
Kościół czeka. - Nie potrafię ocenić, czy profesor przeprowadziła badanie rzetelnie. Kościół od początku ostrożnie traktuje sprawę zjawiska z Sokółki, a naszą rolą nie jest stawianie Jezusa przed sądem. Religia to rzecz wiary i pewnej tajemnicy. Biskup na razie napisał list, który za pośrednictwem Nuncjatury Apostolskiej w Warszawie został przekazany do papieża. Teraz czekamy na decyzję Ojca Świętego, co dalej będzie w tej sprawie uczynione - mówi w rozmowie z "SE" ksiądz Andrzej Dębski, rzecznik białostockiej kurii.
Źródło: "Super Express"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24