Ministra funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz była pytana w programie "#BezKitu" w TVN24, co dalej ze stanowiskiem wicepremiera, o które ubiega się Polska 2050. - Z naszej strony dokonała się rzecz, do której się zobowiązaliśmy (...). My, niezależnie od tego, jak inni działają na scenie politycznej, działamy według naszych zasad i wartości, a nasza zasada jest taka, że dotrzymujemy umów - odpowiedziała.
Wskazała, że były marszałek Sejmu i lider jej partii Szymon Hołownia ustąpił ze stanowiska na rzecz Włodzimierza Czarzastego. - Teraz inni decydują sami o sobie, czy dotrzymują umów, czy nie dotrzymują umów - dodała.
- Była rozmowa marszałka Hołowni, (...) w której pan przewodniczący premier Tusk powiedział, że umowa ze strony Koalicji Obywatelskiej zostanie dotrzymana, więc ja wierzę tym słowom - zaznaczyła Pełczyńska-Nałęcz.
Pełczyńska-Nałęcz: rozmowa jest najlepszym sposobem budowania koalicji
Dopytywana, czy rozmawiała o pozycji wiceszefa rządu z Donaldem Tuskiem, ministra odpowiedziała, że "miesiąc temu poprosiła pana premiera o spotkanie". - Uważam, że rozmowa jest najlepszym sposobem budowania relacji, koalicji i współpracy. Z mojej strony jest gotowość do tego spotkania. Od miesiąca nie mam odpowiedzi - stwierdziła Pełczyńska-Nałęcz.
Ministra zaznaczyła też, że "nie zakłada scenariusza", w którym nie zostaje wicepremierką. - Wtedy niech odpowiadają na to pytanie ci, którzy się zobowiązali i nie dotrzymali słowa. Dla nas najważniejsze jest to, do czego myśmy się zobowiązali i żeby wyborcy widzieli, że Polska 2050 dotrzymuje słowa - uzupełniła.
Pełczyńska-Nałęcz zaprzeczyła, kiedy była pytana, czy od tej sprawy Polska 2050 uzależnia swoją pozycję w koalicji 15 października. - Nasze zobowiązanie do bycia w koalicji jest zobowiązaniem przede wszystkim wobec wyborców. Tego zobowiązania dotrzymujemy tak długo, jak możemy realizować nasze DNA i nasze zobowiązania. Sprawa stanowisk to jest odpowiedzialność, ale to nie jest warunek, przez który nie możemy realizować naszych zobowiązań - argumentowała.
Władze Polski 2050 rekomendowały na stanowisko wicepremierki Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz pod koniec września. Obecnie taką funkcję w rządzie pełnią minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz (Polskie Stronnictwo Ludowe), minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski (Koalicja Obywatelska) i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski (Lewica).
"Powinniśmy byli w bardziej drapieżny sposób walczyć o nasze wartości"
Ministra była również pytana o obecne poparcie dla Polski 2050, które wedle najnowszych sondaży jest poniżej progu wyborczego. W odpowiedzi Pełczyńska-Nałęcz oznajmiła, że niskie poparcie dla Polski 2050 "nie jest czymś, co ich satysfakcjonuje".
Zapytana, czy jej ugrupowanie popełniało błędy, które mogły tym skutkować, odparła: - Tak, też popełniliśmy błędy i to też jest sztuka w polityce, żeby nie mówić "wszystko jest świetnie, wszystko zawsze zrobiliśmy świetnie". Tylko patrzeć, co można było zrobić lepiej, uczyć się i iść do przodu.
- Powinniśmy byli w sposób bardziej zdecydowany i taki bardziej drapieżny walczyć o nasze wartości, o nasze sprawy i o komunikowanie tych wartości i spraw ludziom - oceniła. Podkreśliła, że nie ma przy tym na myśli większego radykalizmu, a "więcej zdecydowania, więcej współpracy opartej na asertywności i bardziej wyrazisty sposób komunikowania się z ludźmi".
Pytano ją również, czy Polska 2050 będzie startować w wyborach samodzielnie. - Przyszłość Polski 2050 to jest samodzielny - nie samotny, ale samodzielny - start w kolejnych wyborach - mówiła. - Przyszłość Polski 2050 to nigdy nie była, nie jest i nie będzie jedna lista - skwitowała.
Plan USA na koniec wojny w Ukrainie. "To nie jest recepta na pokój"
Ministra oceniła, że "bardzo niepokojące jest to", że zaproponowany przez USA 28-punktowy plan na zakończenie wojny w Ukrainie "został wypracowany ponad głowami samych Ukraińców". - Tam się także pojawia Polska, czyli coś o nas bez nas ze strony naszego sojusznika amerykańskiego - zwróciła uwagę.
Dodała, że "strona ukraińska nie jest gotowa się pod tym podpisać" i ona "rozumie, dlaczego". - Bo on zakłada de facto demilitaryzację albo ograniczenie możliwości budowania potencjału militarnego Ukrainy, wobec faktu, że Rosja jest agresorem. Rosja napadła na Ukrainę. Rosja dzisiaj dzień po dniu bombarduje cywilne bloki, morduje dzieci - mówiła Pełczyńska-Nałęcz. Wskazała, że "to nie jest recepta na pokój".
Wyraziła też współczucie z powodu śmierci 7-letniej Amelki, Polki, która zginęła wraz ze swoją matką w rosyjskim ataku na Tarnopol w Ukrainie. - Dzieci, cywilów ginących dzień po dniu dziesiątkami, setkami od barbarzyńskich ataków rosyjskich jest coraz więcej - stwierdziła.
- Na tym tle wszystkie poronione wpisy niektórych naszych nieodpowiedzialnych polityków, którzy próbują wcisnąć, że winę za tę wojnę ponosi Ukraina, to jest chore. Ukraina sama siebie zaatakowała? Ukraina morduje swoje dzieci? Ukraina porwała swoje dzieci i wywiozła je do Rosji? Ukraina robi całe to piekło? Ukrainie to piekło zgotowała Rosja - mówiła.
Pełczyńska-Nałęcz zapowiada "pozytywną kampanię"
Pełczyńska-Nałęcz wystąpiła w TVN24 w żółtej bluzie z logiem swojej partii. Powiedziała też, że jest to dla niej "wyjątkowy dzień" i że podjęła "jedną z najważniejszych decyzji w życiu". - Wystartowałam dzisiaj na szefową Polski 2050 i też tym strojem chcę pokazać naszym ludziom, ludziom Polski 2050 w całej Polsce, jaka to jest ważna decyzja, jacy są ważni dla nas - dodała. Podkreśliła, że czuje "dumę", będąc kandydatką na to stanowisko.
Oficjalnie w styczniowym wyścigu o przejęcie władzy w Polsce 2050 do tej pory wystartowali jeszcze Ryszard Petru i Joanna Mucha. - Jesteśmy partią demokratyczną. Zawsze o tym mówiliśmy, że jesteśmy też nową jakością w polityce i teraz wszyscy mogą zobaczyć, że naprawdę tak jest. (...). Z mojej strony to na pewno będzie kampania wyłącznie pozytywna, o wizji, o tym co do przodu. Same dobre rzeczy - zapowiedziała.
Autorka/Autor: sz,ms/tok
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24