- To, co w tej chwili robicie, będzie bardzo drogo kosztowało obywateli - powiedział w "Kropce nad i" były wiceminister spraw zagranicznych Rafał Trzaskowski (PO). Skomentował w ten sposób spór o Trybunał Konstytucyjny i negatywne stanowisko Komisji Europejskiej w tej sprawie. - Proszę się nie bać. Spokój i relaks - odpowiadał mu europoseł Ryszard Czarnecki (PiS).
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości był pytany m.in. o poniedziałkową wypowiedź prof. Jadwigi Staniszkis. Socjolog oceniła wtedy - również w "Kropce nad i" - że rządowi PiS zależy na przedłużaniu kryzysu konstytucyjnego tak, by wprowadzić nową ordynację wyborczą, której sędziowie nie będą mogli odrzucić.
"Jakieś zmiany będą"
- Oczywiście każda partia chce wygrać wybory - odpowiedział Czarnecki. Dodał, że jakieś zmiany w przeprowadzaniu wyborów do parlamentu są możliwe. Jakie? Zdaniem europosła Polacy mieszkający na emigracji powinni mieć możliwość wybierania swojego senatora.
- Niech polscy emigranci mają takiego senatora, tak jak mają np. Francuzi - dodał europoseł PiS, zaznaczając, że to jego prywatna propozycja.
- Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory i ma prawo realizować swój program - odpowiedział mu Trzaskowski, poseł PO i były wiceszef MSZ ds. europejskich. Podkreślił jednak, że nie będzie zgody na to, by wprowadzać reguły wyborów niezgodne z konstytucją, a tego właśnie obawia się Platforma. - Od tego jest Trybunał Konstytucyjny, żeby stanowić taki bezpiecznik - tłumaczył Trzaskowski.
- To kwestia prawa, nie pańskich obsesji. Panie Rafale, niech się pan nie boi - ironizował europoseł PiS. - Niestety to, co w tej chwili robicie, będzie bardzo drogo kosztowało obywateli - zareagował poseł Platformy.
"Przeczytamy i odpowiemy"
Goście programu byli też pytani o wydaną w środę krytyczną opinię Komisji Europejskiej w sprawie konfliktu wokół TK.
- KE nie nabiera się na obiecanki Prawa i Sprawiedliwości - ocenił Trzaskowski. - Nie ma żadnego kompromisu na stole. Są pewne opowieści, jest gra na czas - dodał.
Mówił, że nie widzi żadnych konkretnych propozycji kompromisu ze strony większości parlamentarnej. Podkreślił, że jego zdaniem rząd Beaty Szydło niepotrzebnie idzie na wojnę z Komisją, podczas gdy KE podchodzi do sprawy "z wyjątkową cierpliwością i profesjonalizmem".
Czarnecki apelował z kolei, by nie zapominać, że Komisja Europejska składa się z polityków, a nie "bezstronnych sędziów w togach".
Dodał, że wiceprzewodniczący Frans Timmermans pochodzi z Holandii, gdzie nie ma Trybunału Konstytucyjnego, a szef KE - Jean-Claude Juncker - z Luksemburga, gdzie miano zlikwidować tamtejszy TK.
- Komisja Europejska oczywiście może się wypowiadać na temat sytuacji w państwach członkowskich, ale nie ma żadnego prawa ustawiać do kąta suwerennych rządów państw europejskich czy też coś im kazać - mówił europoseł. Powiedział też, co rząd zrobi ze środową opinią KE w sprawie praworządności w Polsce.
- Przeczytamy ją i odpowiemy - skomentował krótko Czarnecki. Dodał, że nie wyklucza, iż na końcu procedury badania praworządności w Polsce, rząd w Warszawie zaskarży efekt prac KE do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Autor: ts/kk / Źródło: tvn24