Nadal ratują nasze życie, ale od początku roku robią to na własną odpowiedzialność. Ratownicy medyczni od nowego roku działają intuicyjnie, bo rozporządzenie prawne mówiące, co mogą a czego nie wygasło. Materiał magazynu "Polska i świat" TVN24.
- Działamy na korzyść pacjenta w tej chwili, nie mamy podstawy prawnej, która by to regulowała - przyznaje Michał Górny, ratownik medyczny z Warszawy. Z dniem 1 stycznia 2016 roku wygasło stare rozporządzenie, które określało co ratownik medyczny, który ratuje życie pacjenta może zrobić samodzielnie, a czego nie.
Ministerstwo nie widzi problemu
- Brak samego dokumentu powoduje, że za każdym razem musimy się dwa razy zastanowić jaką czynność możemy wykonać, czy ta czynność wchodzi w zakres naszych kompetencji i czy na pewno byliśmy kształceni w tym kierunku - mówi Maciej Solski, dyrektor Centrum Ratownictwa we Wrocławiu.
Stare rozporządzenie dokładnie określało jakie zabiegi, a także jakie leki ratownik może podać samodzielnie. Nowego rozporządzenia nie ma. Projekt jest, ale utknął w ministerstwie, a ratownicy muszą działać po omacku.
Ministerstwo problemu nie widzi i twierdzi, że póki nie ma nowych przepisów, to wszystko jest po staremu. "W okresie przejściowym zespoły ratownictwa medycznego – z uwagi na ich rolę w zabezpieczeniu zdrowia i życia obywateli RP – realizują swoje zadania tak jak dotychczas", napisano w oświadczeniu.
Decyzje na wagę życia
Tylko, że przepisy które były dotychczas, straciły moc dwa i pół miesiąca temu. Ratownicy pytali - co w związku z tym mogą a czego nie mogą - i dostali taką odpowiedź: "Zakres wykonywanych przez nich czynności będzie wynikał z wiedzy i umiejętności nabytych podczas kształcenia".
Ta lapidarna wypowiedź ministerstwa nie uspokaja ratowników bo ogólna opinia to nie to samo co konkretne przepisy. - Dla nas to nie jest podstawa prawna, bo znane są przypadki, kiedy opinie ministerstw nie były brane w przypadkach procesów sądowych - podkreśla Michał Górny.
Bo ratownicy każdego dnia podejmują dziesiątki decyzji, od których zależy ludzkie życie. Są w tym kierunku dobrze wykształceni. Rozporządzenie które dokładnie określa listę leków które mogą podawać, nie tylko pomaga im w pracy, ale także ją zabezpiecza.
- Co w sytuacji, kiedy ratując komuś życie lub zdrowie, wystąpią efekty uboczne po podaniu jakiegoś środka farmakologicznego? Tego nie wiemy, nie mamy podstawy prawnej, która mogłaby nas wybronić w takiej sytuacji - zaznacza Maciej Górny.
Ministerstwo Zdrowia na pytanie, czy takie obawy ratowników są uzasadnione, nie odpowiedziało.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Polska i świat" TVN24.
Autor: mm/gry / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24