- Spadek ciśnienia o 40 hPa to jest mniej więcej tak, jakby ktoś nas wyniósł na 400 m - tłumaczył w "Faktach po Faktach" kardiolog dr n. med Marek Banaszewski. A właśnie o mniej więcej tyle spadło nam dzisiaj ciśnienie.
Dla niemal wszystkich taki spadek oznacza kłopoty. Bóle głowy, zawroty, to częste przypadłości. - Dla większości nieprzyjemne, ale dla niektórych groźne. Dla tych, którzy chorują na choroby układu krążenia - tłumaczył Banaszewski.
Ale zdaniem lekarza ci, co chorują już wiedzą, co robić. - Gorzej mają ci, którzy nie wiedzą - dodał kardiolog szczególnie ostrzegając przed bólami w klatce, które zwiastują zagrożenie chorobą wieńcową, które z kolei może skończyć się zgonem.
Mieszczanie płacą za tryb życia
Najgorzej mają mieszkańcy miast, którzy w większości są meteopatami. - Bo się mniej ruszają, jest im cieplej - tłumaczył lekarz, winę za ten stan zrzucając na "tryb fotelowo-łóżkowo-samochodowo-biurowy" mieszczuchów.
Wiosna już niedaleko pogoda
Ale i ci, którym nie dane było miastowe życie, też nie muszą być odporni na pogodę. - Optymalną temperaturą dla człowieka jest ok. 23 stopni. Poniżej i powyżej jest większe ryzyko chorób krążenia - tłumaczył Banaszewski.
Również im większa wilgotność tym gorzej, nie wspominając o ciśnieniu, którego optymalny poziom to 1016 hPa.
Jak tu żyć?
Jak zatem sobie radzić? Uniwersalnego środka na podniesienie sobie ciśnienia nie ma. Kawa? Bardzo proszę, jeśli ktoś ma niskie ciśnienie. Trochę pomaga, ale to raczej efekt psychologiczny. Koniaczek? A to różnie, bo alkohol może powodować również spadki ciśnienia.
To może ruch? I tym razem lekarz przestrzega: - Jeśli ktoś się źle czuje, to przy takiej pogodzie nie powinien jednak się obciążać nadmiernym wysiłkiem fizycznym.
No to jak tu żyć? Ano po prostu "dalej". - Wiosna już niedaleko - optymistycznie przypomniał Banaszewski, chociaż za oknem przebiśniegów długo by wyglądać.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24