Zaskakujące starcie: była wiceminister finansów kontra były minister, czyli dwa przesłuchania przed VAT-owską komisją śledczą. Dwie różne wersje wydarzeń sprzed 10 lat i dwa zawiadomienia do prokuratury. Materiał programu "Czarno na białym" TVN24.
Przesłuchanie byłej wiceminister finansów Elżbiety Chojny-Duch miało być jednym z wielu posiedzeń sejmowej komisji śledczej, która ma wyjaśniać sprawę wyłudzeń VAT.
Jednak była wiceminister powiedziała sejmowym śledczym o szczegółach, które politycznie uderzyły w poprzednio rządzącą koalicję PO-PSL, a w szczególności w byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego.
Ten zaś później musiał tłumaczyć się z rewelacji ujawnionych przez swoją byłą podwładną.
Chojna-Duch: mówiłam o faktach
W rozmowie z reporterem "Czarno na białym" TVN24 była wiceminister zapewnia, że nie miała zamiaru odpalać politycznej bomby. - Nie oczekiwałam takich efektów - twierdzi.
- Złożyłam zeznania pod przysięgą. Mówiłam o faktach, opartych na mojej pamięci, na mojej wiedzy i dokumentach. Pamięć mnie nie zawodzi - podkreśla Chojna-Duch.
Fakty są według byłej wiceminister takie, że na prawo podatkowe pisane w Ministerstwie Finansów w 2008 roku bardzo duży wpływ mieli lobbyści, reprezentujący prywatny biznes. Chodziło o zmiany w ustawie o podatku od towarów i usług, które zakładały między innymi zniesienie 30-procentowej kary od kwoty, o którą VAT został zaniżony lub zawyżony.
Była wiceminister zeznała, że w resorcie finansów był zatrudniony doradca społeczny o nadzwyczajnych - jej zdaniem - kompetencjach. Ten doradca ministra to Renata Hayder, która według zeznań Chojny-Duch była jednocześnie partnerem w jednej z największych firm, zajmujących się doradztwem biznesowym. Hayder miała brać udział w naradach kierownictwa resortu i spotkaniach w kancelarii premiera.
- Była takim superpracownikiem. Jakie były podstawy prawne, to nie wiem. Być może jakieś wewnętrzne zarządzenie ministra finansów. Miała swój gabinet w Ministerstwie Finansów i czasami przychodziła do mojego gabinetu. Proponowała pewne rozwiązania sprzyjające przedsiębiorcom - mówiła 21 listopada Chojna-Duch przed komisją śledczą.
Sama zainteresowana tym rewelacjom zaprzecza i jest gotowa odpowiadać na pytania przed komisją śledczą. Odniosła się do zeznań byłej wiceminister w oświadczeniu, opublikowanym dzień później. "Oświadczam, że dotyczące mnie zarzuty, które pojawiły się w dniu 21 listopada 2018 roku, są nieprawdziwe i naruszają moje dobra osobiste" - napisała Hayder.
Firma potwierdziła reporterowi "Czarno na białym", że Renata Hayder w 2008 roku zasiadała w radach nadzorczych dwóch spółek Ernst&Young oraz była prezesem fundacji tej spółki.
Rostowski: Hayder nie miała żadnych specjalnych uprawnień
- Jeśli chodzi o to, że pani Hayder była superpracownikiem, to to było zasugerowane jej (Chojnie-Duch - red.) w pytaniu przez pana przewodniczącego (Marcina Horałę z PiS - red.) - zapewnia były minister finansów Jacek Rostowski. - Nie miała żadnych specjalnych uprawnień - dodaje.
Według Rostowskiego, w okresie, gdy pracowała dla ministerstwa, była już na emeryturze. Miała odmówić, gdy złożył jej propozycję objęcia stanowiska swego zastępcy odpowiedzialnego za podatki.
- Gdyby pani Hayder chciała podejmować w jakimś tam zakresie - nieostateczne, ale ważne - decyzje, to musiałaby się zgodzić na to, żeby być wiceministrem, czego nie zrobiła - zeznawał przed komisją śledczą Rostowski. W jego ocenie jedynie doradzała, a nie decydowała w jego imieniu.
Lobbyści w resorcie finansów?
Cezary Mech, wiceminister finansów w pierwszym rządzie PiS (listopad 2005 - kwiecień 2006), współautor programu gospodarczego PiS z 2005 roku, sam korzystał z pomocy doradcy, a resort współpracował z biznesem.
- Jeśli chodzi o udziały lobbystów, występuje to w każdym okresie. Te grupy mają prawo do tego, żeby proponować rozwiązania - uważa Mech. Obecność lobbystów w Ministerstwie Finansów nie jest dla niego, jak mówi, sensacyjna.
Rola Sławomira Nowaka
Jako sensacyjny oceniono fragment zeznań Chojny-Duch dotyczący Sławomira Nowaka, który 10 lat temu był szefem gabinetu politycznego premiera Donalda Tuska.
- Minister Nowak przysłał nam - czyli resortowi, mnie konkretnie - pismo mówiące, że dominujące są jego rozwiązania, jego propozycje - zeznawała 21 listopada była wiceminister finansów.
Członek komisji, poseł Marek Jakubiak, zapytał ją, czy w jej ocenie Nowak "przejął rolę ministra finansów". - Tak można powiedzieć. W pewnym momencie tak było - odparła.
Jacek Rostowski zaprzecza tym doniesieniom. - Minister Nowak nie miał żadnych uprawnień decyzyjnych - zapewnił 10 grudnia podczas posiedzenia komisji śledczej. Mówił o spotkaniach w kancelarii premiera, w których brał udział Sławomir Nowak, przedstawiciele resortu finansów i ówczesny szef komisji Przyjazne Państwo Janusz Palikot. Były minister zrelacjonował swoją wersję przebiegu rozmowy na temat prawa podatkowego, nad którym równolegle pracowało ministerstwo i posłowie.
- Nigdy nie było tak, że na tych spotkaniach narzucono urzędnikom Ministerstwa Finansów jakieś rozwiązania. Wszyscy mieli ten sam cel: wszyscy chcieli pomóc przedsiębiorcom - stwierdził przed komisją Rostowski.
Politycy PiS szybko zareagowali na słowa Chojny-Duch o Nowaku. Jeszcze w trakcie przesłuchania byłej wiceminister Marek Suski, szef gabinetu politycznego premiera Mateusza Morawieckiego, napisał na Twitterze o "gigantycznej aferze rządu Tuska". A szef komisji śledczej Marcin Horała alarmował, że "prawo podatkowe pisali" doradcy podatkowi, a "decyzje narzucał" Nowak.
Sam Sławomir Nowak zeznań byłej wiceminister finansów nie skomentował.
"Przyszłam jako świadek i odpowiadałam na pytania"
Prawo i Sprawiedliwość złożyło doniesienie do prokuratury na dwóch byłych ministrów: Rostowskiego i Nowaka.
- Każdy, a zwłaszcza funkcjonariusz publiczny, ma prawo niezwłocznie zawiadomić organy ścigania, jeżeli podejmie uzasadnione podejrzenie o możliwości popełnienia przestępstwa - mówił Horała, pytany czy zawiadomienie do prokuratury nie było przedwczesne.
Chojna-Duch pytana przez reportera, dlaczego dopiero po 10 latach wyjawia kulisy prac ministerstwa, odpowiada: - Jak to? Przecież mówiłam wielokrotnie.
10 lat temu ówczesna wiceminister rzeczywiście alarmowała, że przepisy podatkowe mogą przynieść straty dla budżetu. - Pewne akty prawne, które przychodzą na posiedzenia komisji, nie nadają się nawet do procedowania - mówiła w 2008 roku. Jednak o wyjątkowej roli doradcy społecznego Renaty Hayder i ministra Sławomira Nowaka powiedziała po raz pierwszy.
- Nikt mnie nie pytał o szczegóły. Przyszłam (na komisję - red.) jako świadek i odpowiadałam na pytania. Według mnie nie było tam nic sensacyjnego - ocenia była wiceminister.
PiS-owska ustawka?
Zbigniew Konwiński członek komisji śledczej ds. VAT reprezentujący Platformę Obywatelską zarzucił byłej wiceminister, że mówi nieprawdę i zapowiedział doniesienie do prokuratury. - Wygląda to absolutnie na pisowską ustawkę - ocenił. - Niewątpliwie przed komisją kłamała, bo dokumenty świadczą o tym, że przed komisją mieliśmy do czynienia z kłamstwem - dodał.
Chodzi w tym przypadku o wypowiedź Chojny-Duch, że była przeciwna zniesieniu kar dla nieuczciwych przedsiębiorców. Tymczasem w jednym z ministerialnych dokumentów jest informacja o likwidacji 30-procentowej sankcji VAT, a pod treścią widnieje akceptacja ówczesnej wiceminister.
Kopię dokumentu reporter TVN24 pokazał byłej wiceminister. - Co innego są poglądy osoby politycznej, naukowca, a co innego - reprezentanta organu. Działałam z upoważnienia ministra finansów - wyjaśnia Chojna-Duch.
Ekonomista Marek Zuber komentuje: - Po prostu w pewnym momencie ówczesna pani wiceminister powinna powiedzieć: nie, ja tego nie podpiszę, a to jest drugi dokument, czyli rezygnuję z bycia wiceministrem finansów. To chyba było najrozsądniejsze wtedy rozwiązanie.
W lipcu 2008 roku Chojna-Duch została odsunięta od nadzorowania podatków w resorcie. Sama twierdzi, że powodem było to, iż publicznie krytykowała rozwiązania podatkowe, nad którymi pracował Sejm. Dwa lata później trafiła do Rady Polityki Pieniężnej.
Rostowski, pytany teraz o przyczynę odsunięcia Chojny-Duch od podatków, zaprzecza, jakoby miało to związek z wyrażaną przez nią krytyką, i mówi, że nie pamięta takiej sytuacji.
"Być może PiS starał się wpłynąć na panią profesor kijem lub marchewką"
Były minister finansów Jacek Rostowski ocenił, że jego dawną podwładną podczas zeznań przed komisją mogła zawieść pamięć. - Pani Chojna-Duch jest nawet troszkę starsza ode mnie - dodaje.
- Żeby być wiceministrem finansów, trzeba mieć silny charakter. Pani Chojnie-Duch chyba tego silnego charakteru nie stało ani wtedy, ani dzisiaj - ocenia w rozmowie z reporterem "Czarno na białym" posłanka PO Izabela Leszczyna, była wiceminister finansów, która pełniła tę funkcję trzy lata po Chojnie-Duch.
- Być może PiS starał się wpłynąć na panią profesor kijem lub marchewką - dodaje Leszczyna.
Elżbieta Chojna-Duch pytana o to, czy wpadła w objęcia PiS, reaguje śmiechem. - Poniekąd - odpowiada, ale twierdzi, że nie otrzymała żadnych propozycji stanowisk ze strony PiS.
Będzie zeznawała przed komisją śledczą jeszcze raz, w marcu przyszłego roku.
Jeszcze raz będzie też przesłuchany Jacek Rostowski.
Autor: tmw//rzw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24