"Doszło do pęknięcia mocowań gondoli". Chłopiec zginął na karuzeli

Do tragedii doszło w lipcu 2018 roku
"Policjanci nie zatrzymali nikogo w tej sprawie"
Źródło: tvn24

Dzień po tragicznym wypadku w Szczytnie prokuratura bada przyczyny śmierci dziewięcioletniego chłopca. Karuzela, na której się bawił z wujkiem, miała aktualne przeglądy techniczne, obsługa wesołego miasteczka była trzeźwa, ale w jednej z gondoli puściły mocowania - przekazał przedstawiciel prokuratury w rozmowie z TVN24.

PIERWSZĄ INFORMACJĘ O ZDARZENIU OTRZYMALIŚMY NA KONTAKT24

Do wypadku doszło w niedzielę po godzinie 14. na terenie wesołego miasteczka w parku miejskim przy ulicy Spacerowej w Szczytnie w województwie warmińsko-mazurskim. Dziewięcioletni chłopiec razem ze swoim 30-letnim wujkiem przebywali na karuzeli, która w pewnym momencie uległa awarii.

- Uszkodzeniu uległ element jednej z gondoli karuzeli, która najprawdopodobniej okręcała się wokół własnej osi - mówiła w niedzielę podkomisarz Ewa Szczepanek z Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie.

"To straszne, co się stało"

Po wypadku chłopiec był nieprzytomny, doznał urazu głowy. Miał zostać przetransportowany do szpitala w Olsztynie, ale niestety zmarł. Wujek dziewięciolatka trafił do szpitala z bólem kręgosłupa. Pod wieczór został z niego wypisany.

- To straszne, co się stało, szkoda. Teraz są Dni Szczytna, dużo atrakcji, dużo osób przychodziło do wesołego miasteczka - relacjonowali mieszkańcy, którzy pojawili się na miejscu tuż po wypadku.

Kilka godzin po wypadku wesołe miasteczko było "rozmontowywane w ekspresowym tempie" - relacjonowała reporterka TVN24.

Sprzęty pakowano do ciężarówek. Jedynie karuzela, na której kręcił się chłopiec ze swoim wujkiem, pozostała nierozmontowana, ponieważ na miejscu pracowali śledczy i prokuratorzy, którzy ustalają, dlaczego doszło do tragedii.

Wesołe miasteczko jest rozmontowywane w ekspresowym tempie

"Wesołe miasteczko jest rozmontowywane w ekspresowym tempie"

Jak poinformowała TVN24 podkom. Szczepanek, wujek zmarłego chłopca w momencie wypadku nie był pod wpływem alkoholu. - Rodziną zajął się psycholog. My zabezpieczyliśmy wszystkie możliwe dowody, również zabezpieczony jest sam element konstrukcyjny tej karuzeli. Policjanci nie zatrzymali nikogo w tej sprawie - powiedziała oficer Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie.

Wstępne ustalenia: pęknięcie mocować gondoli

Prokuratura w Szczytnie wyjaśnia okoliczności niedzielnego wypadku. Jak przekazano w poniedziałek, wstępnie ustalono, że puściły mocowania jednej z gondoli karuzeli, urządzenie miało aktualne przeglądy techniczne, a obsługa była trzeźwa.

- Postępowanie jest prowadzone w sprawie (nie przeciwko komuś - red.). Nikt do chwili obecnej nie został zatrzymany. Śledztwo prowadzone jest w kierunku artykułu 155 Kodeksu karnego, to jest nieumyślnego spowodowania śmierci - powiedział TVN24 zastępca prokuratora rejonowego w Szczytnie Artur Bekulard.

- Ze wstępnych ustaleń wynika, że doszło do pęknięcia mocowań gondoli, która była przytwierdzona do platformy, na której się obracała. To spowodowało przechylenie i uderzenie głową przez chłopca - powiedział Bekulard.

Jak dodał, z informacji, które mu przekazano na podstawie zabezpieczonej dokumentacji, wynika, że urządzenie miało aktualne przeglądy dozoru technicznego.

Na poniedziałek zaplanowano czynności z udziałem biegłego, który specjalizuje się w instalacjach montowanych w wesołych miasteczkach. Wcześniej wykonano oględziny miejsca wypadku, przesłuchano świadków, zabezpieczono monitoring i dokumentację techniczną urządzenia, które uległo awarii.

W trakcie śledztwa prokuratura będzie ustalać, czy ktoś swoim zachowaniem lub zaniechaniem przyczynił się do tragicznej w skutkach awarii. Biegły ma przygotować opinię nie tylko dotyczącą stanu technicznego karuzeli i wytrzymałości materiału, ale też oceni, czy sposób montażu był właściwy.Prokurator poinformował również, że pracownicy wesołego miasteczka obsługujący karuzelę byli trzeźwi.W środę ma zostać wykonana sekcja zwłok, która określi dokładne przyczyny śmierci dziecka.

Autor: lukl/adso / Źródło: tvn24

Czytaj także: