Sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia w 2023 roku, gdy sprzęt jadący na Ukrainę nie mógł zostać wyładowany, pokazuje, że powinniśmy skupić się, żeby bezpieczeństwo, również militarne w portach było zapewnione - powiedział w studiu "Superwizjera" wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka. Zapowiedział, że resort będzie analizować możliwości nawet pierwokupu chińskich terenów w porcie w Gdyni.
To, jak doszło w lipcu 2023 roku do zablokowania przeładunku ze statku Cape Ducato ze sprzętem "istotnym dla bezpieczeństwa państwa", przedstawili w reportażu "Chińczycy w gdyńskim porcie" Maciej Duda i Łukasz Ruciński.
Gdynia to nasz kluczowy port na Bałtyku, a także strategiczny węzeł NATO. To tutaj cumują transporty ze sprzętem wojskowym dla Ukrainy i wojsk sojuszu. Ale w samym sercu portu działa chińska korporacja - Hutchison. Firma ta przez lata umacniała swoją pozycję na polskim wybrzeżu. Blisko dwa lata temu w gdyńskim porcie doszło do międzynarodowego skandalu. Sprzeciw kontrolowanej przez Chińczyków firmy zablokował przeładunek amerykańskiego wojska.
OGLĄDAJ: "Chińczycy w gdyńskim porcie" w TVN24 GO.
Maciej Duda, jeden z autorów reportażu, mówił w piątek na antenie TVN24, że do tej sytuacji doszło w lipcu 2023 roku. - Do portu w Gdyni przybija statek Cape Ducato, który, jak wiemy, i potwierdzają to także oficjele, miał na pokładzie ładunek istotny z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa i istnieje potrzeba jego szybkiego rozładowania - mówił.
- W tym momencie okazuje się, że część nabrzeża, którym zarządza inna firma, która od lat wykonuje usługi na rzecz armii amerykańskiej, jest w remoncie i statek nie może się zmieścić, bo także inny cumuje. Port daje swój teren, ale ten teren jest niewystarczający, dlatego że kawałek statku, kilkadziesiąt metrów, wystawałby na części już tej należącej do chińskiej firmy. I w tym momencie ta chińska firma się nie zgadza. Nie zgadza się jej spółka polska, nie zgadza się centrala na to, by ten statek zacumował - opowiadał.
Dodał, że "potrzeba była tak pilna, że próbowano wszystkich metod, żeby porozumieć się z Chińczykami". Mówił, że "polska spółka tej chińskiej firmy, GCT, twierdzi, że nie mogła obsłużyć tego statku, bo nie miała odpowiednich ubezpieczeń". - Twierdzi także, że statek tylko załadowywał sprzęt wojskowy. Wiemy, że była sytuacja bardziej skomplikowana, trochę inaczej wyglądała niż twierdzi oficjalnie ta firma - powiedział Duda.
Łukasz Ruciński, współautor reportażu, mówił w sobotę na antenie TVN24, że "Chińczycy w gdyńskim porcie swoją pozycję umacniają od około 20 lat". Jak dodał, "znaleźli się tam zaraz po tym, jak Polska weszła do Unii Europejskiej".
- Wykorzystano taką lukę prawną, żeby przejąć te tereny po zadłużonej stoczni bez kontroli MSW w tamtym czasie, ponieważ wtedy, kiedy weszliśmy do Unii, jeżeli jakiś inny podmiot spoza Europy chciał przejąć tak kluczowe ziemie w tak kluczowym miejscu, musiał mieć taką zgodę. A tutaj została założona specjalna spółka w Luksemburgu po to, żeby Hutchison mógł później przejąć i kontrolować te tereny w porcie - powiedział.
Wiceminister infrastruktury: będziemy analizować transakcję
Już po zakończeniu realizacji reportażu "Chińczycy w gdyńskim porcie" przedsiębiorstwo inwestycyjne BlackRock poinformowało, że uzgodniło zakup udziałów większościowych w portach nad Kanałem Panamskim od firmy Hutchison z siedzibą w Hongkongu. Przejęcie kontroli nad portami przez USA było jednym z głównych postulatów Donalda Trumpa w kampanii wyborczej. Dodatkowo BlackRock zgodził się wykupić od hongkońskiej spółki 80 proc. udziałów w firmach zależnych lub stowarzyszonych z Hutchison, które posiadają lub są operatorami 43 portów w 23 krajach.
CZYTAJ WIĘCEJ: Efekt Trumpa. "W Gdyni nie będzie już Chińczyków"
W sobotę w studiu "Superwizjera" po emisji reportażu wiceminister infrastruktury Arkadiusz Marchewka powiedział, że "według naszych informacji właśnie elementem tej transakcji jest też kilkadziesiąt portów znajdujących się na całym świecie, terminali mówiąc wprost, i jednym z tych terminali jest terminal w Gdyni".
Został zapytany, czy w tym okienku, które jest przed nami, jest możliwość przejęcia przez Polskę nabrzeża bułgarskiego w Gdyni.
- Jest kilka możliwości prawnych, które przede wszystkim ma minister infrastruktury, tu jest przede wszystkim wyrażenie zgody na pozycję dominującą, czy skorzystanie z prawa pierwokupu zakupu nieruchomości. Porty są w ten sposób zabezpieczone, że każda transakcja, która jest realizowana w granicach portu, zawsze przy sprzedaży nieruchomości pierwszeństwo ma zarząd portu - dodał.
Marchewka podkreślił, że "ta sytuacja, z którą mieliśmy do czynienia za czasów poprzedniego rządu w 2023 roku, gdzie sprzęt jadący na Ukrainę nie mógł zostać wyładowany, pokazuje, że powinniśmy skupić się, żeby bezpieczeństwo, również militarne w portach było zapewnione".
- Będziemy analizować tę transakcję, bo to wszystko zależy od tego, pomiędzy kim będzie ta transakcja realizowana. Czy to będzie pomiędzy tą spółką matką, która posiada kilkadziesiąt terminali w całej Europie, czy to będzie transakcja bezpośrednio realizowana z firmą w Gdyni - mówił wiceminister.
Jak dodał, "nie ulega żadnej wątpliwości, że jest to dla nas bardzo duża szansa na uporządkowanie tej sytuacji, bo dzisiaj jest to trochę postawione na głowie".
- Duży terminal w porcie jest, można powiedzieć, wyłączony spod nadzoru jurysdykcji zarządu portu, czyli spółki Skarbu Państwa. Każdego roku terminal tego typu płaci naprawdę grube pieniądze idące naprawdę w dziesiątkach milionów złotych za to, żeby móc prowadzić tam działalność, a z racji tego, że kiedyś spółka kupiła po upadłej stoczni udziały, stała się właścicielem kilkudziesięciu hektarów w porcie i nie płaci tej dzierżawy spółce Skarbu Państwa, czyli portowi, tylko płaci rocznie kilkaset tysięcy złotych podatku od nieruchomości, co pokazuje, że zasady gry są bardzo zachwiane - stwierdził Marchewka.
- Więc jeżeli ta transakcja (między USA a CK Hutchison Holdings – przyp.red.) pozwoli nam uporządkować tę sytuację, to my będziemy i tu mogę zadeklarować, współpracować z nowymi nabywcami, z partnerami amerykańskimi po to, aby ta sytuacja mogła być uporządkowana i gwarantowała przede wszystkim jak najlepiej interes Skarbu Państwa - zadeklarował.
Dr Konrad Popławski z Ośrodka Studiów Wschodnich mówił w studiu "Superwizjera", że "z tego co wiemy, to zgodę na tę transakcję będą musiały wyrazić jeszcze organy regulacyjne poszczególnych państw, a ponieważ dotyczy to bardzo wielu państw, to dotyczy między innymi 14 terminali w samej Europie, więc według różnych szacunków branżowych może to potrwać nawet rok".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24