- W dniu św. Patryka prezydent Polski w orędziu połączył nasze życie z życiem Polaków – tak Brendan Fay i jego małżonek wyjaśnili swój przylot do Warszawy. Jak dodali, chcą rozpocząć dialog, który „uczyni Polskę lepszym miejscem”.
- Zdjęcia z naszego ślubu, z tak radosnego dnia, zostały użyte w niewłaściwy sposób. Zostały użyte do promocji strachu i nietolerancji. Tak być nie powinno – argumentował Fay.
Mężczyzna podziękował też Ryszardowi Kaliszowi z SLD (z którym się spotkali) i wszystkim Polakom za ”ciepłe przyjęcie”.
Jak dodał jego partner Thomas Moulton, obaj są w Polsce po to, by rozpocząć dialog, „którego wcześniej nie było”. – Będziemy mówić w imieniu społeczności, której głosu nie chciano wysłuchać. Ten dialog uczyni Polskę lepszym miejscem. Mamy nadzieję, że słowo „równość” stanie się bardziej popularne – powiedział.
Pytani o to, o czym chcieliby rozmawiać z prezydentem, Moulton odparł: - Przygotowaliśmy list do prezydenta, udostępnimy go na jutrzejszej konferencji. Mieliśmy nadzieję, że może zechce się spotkać z parę, której zdjęcia użył. Żebyśmy mogli po prostu usiąść i rozpocząć dialog – wyjaśnił.
Para nie zadecydowała jeszcze, czy wytoczy pozew za bezprawne wykorzystanie ich wizerunku.
Przyjazd do Polski opłaciła Fayowi i Moultonowi stacja TVN. Jak stwierdzili, w przeciwnym razie nie byliby w stanie tak szybko przybyć. Para wystąpi w programie „Teraz My” w poniedziałek wieczorem. - TVN nie zapraszał Brendana Fay’a do Polski i nie jest organizatorem jego wizyty. Z tego co mi wiadomo przyjechał on na zaproszenie Kampanii Przeciwko Homofonii. TVN pokrył natomiast koszty przyjazdu obu panów do Polski, bo w zamian uzyskaliśmy prawo do wywiadu na wyłączność. Jako telewizja komercyjna, kładąca duży nacisk na publicystykę uznaliśmy, że dla naszych widzów będzie to interesująca rozmowa - mówi Karol Smoląg, rzecznik prasowy TVN. I dodaje: - TVN nie kreuje wydarzeń politycznych. To nie my jesteśmy autorami całego zamieszania z udziałem pana Faya.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot: PAP