- Ważne jest to, że to była ładna prezentacja, z dobrymi rysunkami, dobrze opowiedziana. Natomiast ja chcę zobaczyć dokumenty źródłowe na podstawie których ona powstała. Jeżeli te dokumenty mnie przekonają, to na pewno nie będę niczego kwestionować - powiedziała w "Tak Jest" córka zmarłego w katastrofie smoleńskiej Zbigniewa Wassermanna, Małgorzata Wassermann.
Małgorzata Wassermann nie chciała powiedzieć czy uznaje wnioski komisji szefa MSWiA za przekonujące. Powiedziała, że najpierw chce zapoznać się z całością raportu wraz z załącznikami. - To, co mnie interesuje najbardziej, to jest to w jakich warunkach powstawał ten raport. Jakie były przeprowadzone badania i przez kogo? Czy była pełna swoboda prowadzenia tych badań? Czy te badania były przeprowadzone samodzielnie, czy nie? - powiedziała.
Zaniedbania nowością
Jak przyznała, na razie próbuje sobie wszystkie otrzymane informacje ułożyć w głowie. - Część z nich to takie, które już docierały do opinii publicznej. Dla nas na pewno nowością są zaniedbania w 36. specpułku. Rzeczywiście jest to sytuacja, która wymaga gruntownych zmian - stwierdziła i dodała, że "bardzo ważną informacją dla wszystkich rodzin jest jednoznaczne potwierdzenie, że nie było żadnego nacisku ani ze strony prezydenta, ani ze strony generała Błasika na to, aby lądować".
- To zostało podkreślone wielokrotnie. Na części niejawnej zostało dopowiedziane, że nie istnieje żaden obiektywny dokument, który wskazywałby, że gen. Błasik miał alkohol we krwi - powiedziała córka Zbigniewa Wassermanna.
Wassermann powiedziała też, że jest dla niej zaskoczeniem, iż komisja Jerzego Millera działała bez podstawy prawnej. Przyznała, że tzw. "zdrowy rozsądek", by powołać taki zespół w Polsce jest teoretycznie wystarczającym powodem, ale działając w strukturach NATO i UE z pewnością można by wskazać odpowiedni paragraf. - Na Boga, nie wolno pozwolić sobie na procedowanie według zdrowego rozsądku - powiedziała kobieta.
Komentując dymisję szefa MON, Bogdana Klicha powiedziała, że "gdybyśmy podchodzili do tej sprawy [odpowiedzialności za katastrofę - red.] z honorem, to tych dymisji byłoby więcej i następowałyby one szybciej".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24