Kary grzywny i oficjalnych przeprosin od Jarosława Kaczyńskiego domaga się członek komisji wyborczej z woj. łódzkiego. Krzysztof Bularz złożył do prokuratury zawiadomienie ws. znieważenia go, jako funkcjonariusza publicznego. Chodzi o słowa prezesa PiS, które padły z mównicy sejmowej, o sfałszowaniu wyników pierwszej tury wyborów samorządowych.
W czwartek Krzysztof Bularz, członek Obwodowej Komisji Wyborczej nr 7 w Działoszynie (woj. łódzkie) złożył w prokuraturze w Wieluniu zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez Jarosława Kaczyńskiego. Bularz poczuł się urażony wypowiedzią prezesa PiS, który w środę rano w Sejmie oświadczył: - Z tej najważniejszej w Polsce trybuny muszą paść słowa prawdy: te wybory zostały sfałszowane.
Bularz złożył w czwartek wniosek o ukaranie Kaczyńskiego także w sądzie rejonowym w Wieluniu. Powołał się na art. 226 Kk mówiący o znieważeniu funkcjonariusza publicznego.
Jarosław Jajczyk z prokuratury Rejonowej w Wieluniu poinformował, że wniosek zostanie prawdopodobnie przekazany warszawskim śledczym, bo oskarżenia padły z mównicy sejmowej.
"Moja komisja pracowała rzetelnie"
Bularz w rozmowie z TVN24 podkreślił, iż Kaczyński nie może oczerniać innych i mówić, że wszyscy ludzie są fałszerzami. - Trzeba przedstawić jakieś dowody - zaznaczył. - Moja komisja pracowała rzetelnie i bardzo ciężko - zapewnił.
Dodał, że szef PiS nie zdaje sobie sprawy, jak wygląda praca w komisjach wyborczych, skoro mówi o fałszerstwach. - Na dziewięciu członków komisji było 15 mężów zaufania i nie dochodziło da fałszerstw - zapewnił. Dodał, że zarzuty z ust polityka znieważyły zarówno jego, jak i komisję, którą reprezentuje.
Bularz, który podkreślał, że jest bezpartyjny domaga się od prezesa PiS przeprosin w mediach oraz zapłacenia przez niego grzywny.
"W niektórych komisjach mogło być w porządku"
Kaczyński odpowiedział na zarzuty podczas czwartkowej wizyty w Częstochowie. - Można próbować przy pomocy sądów zamknąć opozycji usta, ale my się nie przestraszymy - stwierdził.
Zaznaczył, że mówiąc o fałszerstwach nie wypowiadał się o konkretnych komisjach, bo "w niektórych mogło być w porządku".
Specjalista: szansa jest nikła
Mec. Bronisław Muszyński na naszą prośbę ocenił, jaka jest szansa, że działania członka komisji z Działoszyna odniosą skutek.
- Zacznijmy od tego, że Jarosław Kaczyński objęty jest immunitetem jako poseł. A poseł może z mównicy sejmowej mówić co chce i jak chce; tak działa demokracja. Prokuratorzy z pewnością odmówią wszczęcia śledztwa - komentuje mec. Muszyński wniosek złożony do prokuratury.
Jeśli chodzi o pozew sądowy, zdaniem mecenasa też trudno oczekiwać podjęcia jakichkolwiek działań ze strony sądu. - Naruszenie dobra osobistego musi być konkretne, powiązane z daną osobą. Tutaj było inaczej - komentuje prawnik. I dodaje, że sądy nie mogą pozwolić na przekraczanie granicy absurdu.
- To trochę tak, jakby ktoś powiedział, że "Polacy to złodzieje". Sąd raczej nie pozwoliłby, żeby wszyscy obywatele składali pozwy na tę osobę - mówi nasz ekspert.
"Ja tu widzę objawy przerażenia"
W czasie czwartkowego spotkania w Częstochowie Kaczyński odniósł się także do wniosku skierowanego przez PO do sejmowej komisji etyki o ukaranie go za słowa, że to Platforma sfałszowała wybory samorządowe.
- To próba zamknięcia ust opozycji. Czyli coś w tym jest, bo gdyby to była taka oczywista nieprawda, to by się tak bardzo tym nie przerażono. Ja tu widzę objawy przerażenia i marszu na wschód, do Mińska najlżej mówiąc, może jeszcze dalej - powiedział prezes PiS.
Jego zdaniem to pokazuje, że Platforma ma wątpliwości, czy w ogóle w Polsce powinna istnieć opozycja i mechanizmy kontrolne, które ograniczają władzę PO.
- W Polsce powinna istnieć demokracja i powinny obowiązywać zasady praworządności, to ta zasadnicza różnica, między partią Zachodu, jaką my jesteśmy, a partią Wschodu, jaką jest Platforma Obywatelska - zaznaczył Kaczyński.
Autor: db,bż//rzw/kwoj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24