Główny Inspektorat Transportu Drogowego chce przejąć fotoradary wyłączone 1 stycznia. W związku z tym wysłał prośbę o przekazanie urządzeń do 18 miast w całej Polsce. Jednak część samorządów podchodzi do pomysłu sceptycznie, bo miasta musiałyby ponieść koszty ich reaktywacji. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Na początku 2016 roku weszły w życie przepisy, które odebrały strażnikom miejskim uprawnienia do korzystania z fotoradarów. Ustawę zakazującą używania urządzeń w lipcu ub.r. przyjął Sejm, a argumentem podnoszonym podczas wprowadzania nowych przepisów było ich wykorzystywanie jako "maszynek do zarabiania pieniędzy" przez gminy.
Z dróg całej Polski z dnia na dzień zniknęło prawie 400 fotoradarów. Większość trafiła do magazynów, część została zaklejona.
Inspektorzy mają plan
Do tej pory nikt nie miał pomysłu co z nimi zrobić. W końcu Główny Inspektorat Transportu Drogowego postanowił zabrać miastom urządzenia. Prośbę o przekazanie fotoradarów wysłał 18 prezydentom i burmistrzom miast.
- Zwróciliśmy się do samorządów o nieodpłatne przekazanie około 30 urządzeń. Samorząd musiałby je na swój koszt dostosować do naszego systemu - tłumaczy Alvin Gajadhur, p.o. Głównego Inspektora Transportu Drogowego.
Co na to samorządy?
Reakcja samorządów nie była pozytywna. Prezydent Krosna już odpisał, że swoich fotoradarów nie odda. Żeby GITD znów włączył dwa urządzenia w Krośnie miasto musiałoby wydać około 100 tysięcy złotych. Jak stwierdza, takie oczekiwanie „lekko go rozbawiło”.
- Jednoznaczne żądanie jest nie na miejscu. Nie zamierzam dwa razy ponosić tych samych kosztów, bo to jest niegospodarność - mówi Piotr Przytocki, prezydent Krosna.
To jeden z kilku głosów krytycznych wobec pomysłu. Część lokalnych władz jeszcze się zastanawia.
- Jesteśmy gotowi przekazać urządzenie GITD nieodpłatnie, natomiast, jeśli mamy wydać, jeszcze kilkadziesiąt (tysięcy złotych - red.), to może rząd wysupłałby je - stwierdza Jacek Kowalski, burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego.
Nowy pomysł
W samej Warszawie Inspektorat chciał przejąć 27 fotoradarów. GITD nie dogadał się jednak z miastem. Inspektorzy nie dali za wygraną i mają nowy plan - zdjęcia piratom drogowym mają robić inspektorzy w nieoznakowanych autach.
W Warszawie radiowozy z wideorejestratorem stawać będą w czterech miejscach (ul. Modlińska, Trakt Brzeski, ul. Sobieskiego/al. Sikorskiego, ul. Puławska).
Punkty do kontroli prędkości w pobliżu zasłoniętych fotoradarów inspekcja wytypowała w całej Polsce. W przeciwieństwie do fotoradarów, kierowca nie będzie ostrzegany, że zbliża się do miejsca kontroli prędkości.
Autor: kło//plw / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24