Większy nacisk na zapobieganie korupcji niż na zwalczanie jej skutków, mniej medialnego rozgłosu i rozpracowywanych spraw, za to wyłącznie na najwyższych poziomach funkcjonowania państwa - taką wizję CBA przedstawił jego szef Paweł Wojtunik na łamach "Polski. The Times".
Rok temu zastąpił on Mariusza Kamińskiego, zdymisjonowanego przez premiera Donalda Tuska po wybuchu afery hazardowej. Wojtunik od początku zapowiadał daleko idące zmiany w zasadach funkcjonowania CBA. Dziś przedstawił logikę tych zmian i wytłumaczył, że trwająca już 12 miesięcy reorganizacja CBA to nie tylko "sprzątanie" po kontrowersyjnym poprzedniku, lecz także przygotowywanie służby antykorupcyjnej do działania w nowej formule.
- CBA odnajdzie swoje miejsce w systemie bezpieczeństwa państwa wtedy, gdy będzie to niewielka służba podporządkowana bezpośrednio premierowi, która nie tyle służy wyplenianiu korupcji w skali całego kraju, lecz przede wszystkim na najwyższym poziomie funkcjonowania państwa i polityki - powiedział gazecie Wojtunik.
Pospolite sprawy korupcyjne CBA pozostawi policji. Obszarem zainteresowania biura mają być politycy i wysocy urzędnicy oraz procesy prywatyzacyjne dużych przedsiębiorstw państwowych. Oznacza to, że CBA nie będzie raczej ścigał np. pojedynczych lekarzy podejrzanych o wzięcie łapówki.
Koniec reorganizacji
Już w październiku ma się zakończyć reorganizacja CBA. Dzięki podporządkowaniu 10 delegatur krajowych bezpośrednio szefowi ma się skrócić proces decyzyjny. "Odchudzone" zostaną też niektóre komórki w Warszawie.
Biuro - stawiające na profilaktykę - przygotowało specjalny 60-stronicowy „Poradnik antykorupcyjny dla urzędników”. Rzecznik CBA potwierdził, że jest on już rozsyłany do urzędników w całym kraju.
Źródło: "Polska The Times"
Źródło zdjęcia głównego: Arch TVN24