Mariusz Kamiński, mimo że został odwołany ze stanowiska szefa Centralnego Biura Antykorupcyjnego, nadal pracuje w CBA. To dlatego, że równolegle był także funkcjonariuszem. Obecnie zawieszonym za prokuratorskie zarzuty - tłumaczy CBA w specjalnie wydanym oświadczeniu. - To jakiś absurd - uważa Kamiński.
Były szef CBA nie miał pojęcia, że jest funkcjonariuszem zawieszonym w obowiązkach. - Byłem wybrany na kadencję i premier Donald Tusk ją skrócił. Nie jestem funkcjonariuszem, więc nie mogę być zawieszony - przekonuje w rozmowie z "Polską" Kamiński. I dodaje: - Złożyłem już do Pawła Wojtyniuka (p.o szefa CBA - red.) wniosek o świadectwo służby zastrzegając, że nie przyjmę żadnej oferty, jaką mi ewentualnie przedstawi.
CBA nie ustępuje
Biuro w specjalnie wydanym oświadczeniu zaprzecza wersji Kamińskiego. "Jako szef CBA posiadał jednocześnie status funkcjonariusza Biura, dlatego też odwołanie ze stanowiska szefa CBA nie stanowiło zwolnienia go z pełnionej służby" - czytamy w komunikacie. Dalej CBA tłumaczy, że "na mocy art. 62 ustawy o CBA, p.o. szefa CBA Paweł Wojtunik w dniu 14 października zawiesił go w czynnościach służbowych na trzy miesiące". To konsekwencja - jak tłumaczy CBA - wszczęcia przeciwko Kamińskiemu postępowania karnego, o czym mówi ustawa o Biurze. CZYTAJ OŚWIADCZENIE CBA
CBA przypomina też, że takie same zasady występują w innych służbach, "gdzie powoływanie na stanowisko i odwoływanie z niego nie są w pragmatyce służbowej aktami zwolnienia ze służby".
Rzeczniczka CBA, Małgorzata Matuszak dodaje, że Kamińskiemu przysługują świadczenia określone w ustawie o CBA.
Jeśli więc Kamiński nadal jest zatrudniony w CBA, podlega swojemu szefowi i m.in. od niego musi uzyskiwać zgodę na udzielanie wywiadów. - Próbę pozostawienia mnie w służbie odbieram jako sposób na zamknięcie mi ust. To się nie uda - ostrzega Kamiński.
Pan Mariusz Kamiński został w dniu 14 października decyzją p.o. szefa CBA Pawła Wojtyniuka zawieszony w czynnościach służbowych na trzy miesiące. Małgorzata Matuszak, rzeczniczka CBA
Źródło: Polska, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24