Za zabójstwo czteromiesięcznej dziewczynki prokurator domagał się dla jej matki Moniki P. z Bytomia dożywocia. Sąd skazał ją na 25 lat więzienia. Sąd apelacyjny obniżył karę do 15 lat, bo - jak uzasadniał - oskarżona dorastała w trudnych warunkach. Prokurator Generalny z wyrokiem się nie zgadza i skierował kasację do Sądu Najwyższego.
Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro nie zgodził się z wyrokiem sądu, który złagodził karę Monice P. oskarżonej o zabicie swojej czteromiesięcznej córki. Mieszkanka Bytomia została skazana na 25 lat więzienia, a sąd obniżył wyrok do 15 lat. Do Sądu Najwyższego skierowano kasację.
Puściła głośno muzykę, co obudziło córeczkę, która zaczęła płakać
Wyrok, z którym nie zgodził się Prokurator Generalny dotyczy sprawy z 9 stycznia 2018 roku. To wtedy do szpitala w Chorzowie trafiła czteromiesięczna dziewczynka z poważnym urazem głowy. Matka dziecka, która wezwała pogotowie, twierdziła, że córka się zadławiła. Medycy zawiadomili policję. Dziewczynka zmarła 22 stycznia w szpitalu.
Kobiecie początkowo prokuratura przedstawiła zarzut spowodowania ciężkiego uszkodzenia ciała. Później - po otrzymaniu szczegółowej opinii biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej - okazało się, że obrażenia głowy dziecka miały "charakter czynny" i zarzut został zmieniony na zabójstwo.
- Gdy parze skończył się alkohol, Monika P. kazała iść po wódkę swojemu konkubentowi. Po jego wyjściu puściła bardzo głośno muzykę, co obudziło jej córeczkę, dziecko zaczęło płakać. Oskarżona dwukrotnie uderzyła niemowlę w głowę, powodując złamania kości czaszki, krwotoki śródczaszkowe oraz stłuczenie mózgu – podała prokuratura. Oskarżyciel ustalił, że kobieta pobiła dziewczynkę mając "co najmniej 1,4 promila alkoholu we krwi". Kobieta i jej partner odpowiadali również za znęcanie się nad pozostałymi dziećmi.
Prokurator Generalny: 15 lat to kara niewspółmierna dla zabójczyni własnego dziecka
Przed sądem pierwszej instancji prokurator domagał się dla Moniki P. kary dożywotniego pozbawienia wolności. Jesienią 2019 roku kobieta została skazana przez Sąd Okręgowy w Katowicach na karę łagodniejszą - 25 lat więzienia. Od tego orzeczenia apelację wnieśli zarówno prokurator, jak i pełnomocnik oskarżonej.
Sąd Apelacyjny w Katowicach, wyrokiem z 24 września 2020 roku, zmniejszył orzeczoną karę do 15 lat pozbawienia wolności, "z możliwością przedterminowego zwolnienia nie wcześniej niż po odbyciu przez oskarżoną kary 12 lat pozbawienia wolności". Trudne warunki, w których dorastała Monika P. miały - jak podkreślał sąd - stanowić okoliczność łagodzącą.
- Prokurator Generalny zarzucił w kasacji rażącą niewspółmierność kary zaledwie 15 lat pozbawienia wolności orzeczonej wobec zabójczyni własnego dziecka. Z akt sprawy wynika, że oskarżona źle traktowała dzieci nawet w czasie wizyt kuratora. W jego obecności stwierdziła, że bicie dzieci jest najlepszą metodą wychowawczą - podał Dział Prasowy PK.
Według Prokuratora Generalnego zabójstwo kilkumiesięcznej dziewczynki nie było przypadkowe, ale "stanowiło tragiczne następstwo sposobu postępowania oskarżonej, stosującą przemoc wobec dzieci". - W toku postępowania oskarżona nie wykazała żadnej skruchy, a nawet próbowała przerzucić odpowiedzialność na swojego małoletniego syna - podała Prokuratora Krajowa.
Na zmniejszenie kary wobec P. wpłynął także fakt, że oskarżona była oskarżona o zabójstwo w zamiarze "ewentualnym" a nie "bezpośrednim". - Działanie oskarżonej było podjęte wobec całkowicie bezbronnej istoty, któremu winna ona jako matka zapewnić opiekę. Podobnie wezwanie pogotowania przez oskarżoną nie powinno być uznane za działanie na jej korzyść, było ono bowiem motywowane wyłącznie strachem przed konsekwencjami, a nie chęcią udzielenia pomocy córce - zwrócił uwagę Prokurator Generalny we wniesionej kasacji.
Prokurator Generalny wniósł o uchylenie wyroku w części dotyczącej rozstrzygnięcia o karze i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu w Katowicach.
Źródło: TVN24 Katowice, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24