- Dziwi mnie to , że ta opona pękła i taka była reakcja samochodu. Tego typu samochody, opancerzone samochody, są wyposażone w specjalne koła. Ten samochód nie powinien był się tak zachować - mówił w programie "Dzień po dniu" w TVN24 generał Marian Janicki. Były szef BOR skomentował piątkowy incydent z udziałem prezydenckiej limuzyny, w której w czasie jazdy pękła tylna opona.
- Komisja będzie miała co robić - powiedział gen. Janicki nawiązując do powołania przez szefa BOR komisji, która zajmie się wyjaśnieniem piątkowego zdarzenia i wskaże ewentualnych winnych.
Zdaniem byłego szefa BOR opona prezydenckiej limuzyny zachowała się w sposób nietypowy. - W momencie zamachu, przestrzelenia tej opony, samochód powinien z prędkością 80 kilometrów na godzinę jechać jeszcze przez 30 kilometrów - stwierdził. - Jeżeli prędkość była ok. 160-170 kilometrów na godzinę, to w tym momencie pojawia się problem. Samochód waży ok. 3 tony, więc można sobie wyobrazić, jak powinien się zachować, a jak się zachował - gen. Janicki.
"Wszystko trzeba sprawdzić"
- Komisja powinna się zająć stanem technicznym pojazdu oraz sprawdzić, kiedy ostatnio były wymieniane opony i jakie to były opony - podkreślił były szef BOR. Gen. Janicki powiedział, że jest przekonany, że kierowca wiozący prezydenta był przeszkolony, jednak dodał, że to, kiedy ostatnio był szkolony, również należy sprawdzić. - Wszystko trzeba sprawdzić - zaznaczył.
Generał Janicki stwierdził także, że dziwną decyzją było przydzielenie prezydentowi właśnie tej limuzyny.
- Dziwi mnie, że podjęto decyzję o przydzieleniu prezydentowi limuzyny BMW z tylnym napędem - stwierdził Janicki. - Trzeba było przydzielić samochód z napędem na cztery koła. W warunkach zimowych, czy prawie zimowych, nie przydziela się prezydentowi samochodu z napędem na tylną oś - dodał były szef BOR.
Prezydent: zsunęliśmy się do rowu
Prezydent uczestniczył w piątek w Karpaczu (woj. dolnośląskie) w Mistrzostwach Polski Parlamentarzystów i Samorządowców w Narciarstwie Alpejskim, skąd podróżował później do ośrodka w Wiśle.
To w samochodzie przewożącym głowę państwa pękła opona. Potwierdził to w rozmowie z "Faktami" TVN sam prezydent Andrzej Duda.
- Wpadliśmy w poślizg, ale bardzo przytomnie i super fachowo zachował się kierowca z Biura Ochrony Rządu. Oficer zdołał opanować to auto i nie uderzyliśmy ani w bariery, ani w samochody jadące na pasie obok - relacjonował prezydent.
Szef MSWiA, któremu podlega BOR, powiedział w piątek w "Piaskiem po oczach" w TVN24, że będzie oczekiwał od szefa tej formacji szybkiego przedstawienia wniosków z prac komisji ekspertów, która bada już przyczyny piątkowego incydentu.
Autor: dln/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24