Były prezes spółki GetBack SA Konrad K. usłyszał zarzut usiłowania oszustwa na szkodę Polskiego Funduszu Rozwoju na kwotę 250 milionów złotych. Poza tym prokuratura postawiła mu między innymi zarzut wyprowadzenia 23 milionów złotych, w tym przywłaszczenia około 15 milionów - poinformował prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali w sobotę byłego prezesa spółki GetBack SA – Konrada K. w ramach śledztwa dotyczącego nieprawidłowości w działaniach grupy kapitałowej GetBack SA. Na niedzielnej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro poinformował, że Konrad K. usłyszał zarzuty dotyczące kilku przestępstw.
- Z jednej strony są to przestępstwa przeciwko mieniu, przeciwko obrotowi gospodarczemu - jest tutaj przestępstwo usiłowania oszustwa na szkodę Polskiego Funduszu Rozwoju (...), chodzi o usiłowanie oszustwa na kwotę 250 milionów złotych. Oprócz tego jest stawiany zarzut wyprowadzenia kwoty 23 milionów złotych, w tym przywłaszczenia kwoty - w ramach tego - około 15 milionów złotych. Są też stawiane zarzuty natury formalnej, związane z podawaniem nieprawdy w raportach giełdowych - mówił prokurator generalny. Ziobro powiedział, że Konrad K. nie przyznał się do stawianych mu zarzutów i składa w tej sprawie wyjaśnienia. Dodał, że "po przeprowadzeniu czynności prokurator rozważy zastosowanie środków zapobiegawczych, nie wykluczając też skierowania wniosku o tymczasowe aresztowanie".
"Intensywna i wzorcowa praca prokuratury"
- Prokuratura zdecydowała się postawić zarzuty w tej sprawie po 1,5 miesiąca od otrzymania zawiadomienia KNF, to pokazuje intensywność prowadzonych czynności śledczych - powiedział na konferencji Ziobro. - Zatrzymanie to było możliwe dzięki bardzo intensywnej i wzorcowej pracy prokuratury i funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy współdziałali z prokuraturą w tym śledztwie i na jej polecenie realizowali czynności zatrzymania osób - chwalił minister.
Druga osoba zatrzymana
Ziobro poinformował, że zatrzymana została też druga osoba, "celem przedstawienia zarzutów". - O szczegółach tej sprawy jeszcze nie będę mówił, bo w tej chwili czynności dopiero mają się rozpocząć - zaznaczył prokurator generalny.
Prokurator Agnieszka Zabłocka-Konopka poinformowała w niedzielę późniejszym popołudniem, że "jeszcze dziś, nastąpi przesłuchanie Piotra B., drugiego podejrzanego w sprawie GetBack". - Zostanie mu ogłoszone postanowienie o przedstawieniu zarzutów, następnie Piotr B. zostanie przesłuchany w charakterze podejrzanego - powiedziała. Piotr B. to przedstawiciel podmiotu gospodarczego, który współpracował z byłym prezesem GetBack Konradem K. Po przesłuchaniu Piotra B. prokuratorzy podejmą decyzję dotyczącą środków zapobiegawczych. - To znaczy, czy będą występować z wnioskami do sądów o zastosowanie tymczasowego aresztowania, czy też uznają, że dla zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania wystarczające są środki zapobiegawcze o charakterze wolnościowym - wyjaśniła Zabłocka-Konopka.
Zapowiedziała, że informacja w sprawie środków zapobiegawczych zostanie przekazana w poniedziałek.
"W tym wypadku państwo działa profesjonalnie"
Minister sprawiedliwości nawiązał do wypowiedzi polityków opozycji, sugerujących, że prokuratura "nic, bądź niewiele robi" w tej sprawie. Przekonywał, że w sprawie afery GetBack w ostatnich miesiącach prokuratura gromadziła i poddawała ocenie obszerny materiał dowodowy, zabezpieczała dokumenty, a także przesłuchała blisko pięćdziesięciu świadków. - Ten moment (postawienie zarzutów) nastąpił po niespełna półtora miesiąca od wszczęcia śledztwa, od wpłynięcia zawiadomienia ze strony KNF do prokuratury. To pokazuje intensywność prowadzonych działań śledczych - oświadczył Ziobro. Przypomniał, że zarzuty w sprawie Amber Gold postawiono po blisko trzech latach prowadzenia śledztwa. - To jest właśnie różnica miedzy państwem rządzonym przez PO, a państwem rządzonym w okresie dobrej zmiany - oceniał minister.
Ziobro zapewnił, że sprawa GetBack SA jest traktowana "bardzo poważnie", a prokuratura "pokazuje, jak państwo powinno działać". Zaapelował do PO, aby "się nie ośmieszała".
Reakcja KNF
Spółka GetBack zajmuje się zarządzaniem wierzytelnościami. Powstała w 2012 roku, a w lipcu 2017 roku jej akcje zadebiutowały na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie w ramach przeprowadzonej pierwszej oferty publicznej.
W kwietniu GPW, na wniosek Komisja Nadzoru Finansowego, zawiesiła obrót akcjami GetBack. Stało się to po tym, gdy 16 kwietnia rano firma podała, że prowadzi negocjacje z PKO BP oraz Polskim Funduszem Rozwoju w sprawie finansowania o charakterze mieszanym kredytowo-inwestycyjnym w wysokości do 250 mln zł. Z komunikatu spółki wynikało, że informacja została uzgodniona "ze wszystkimi zaangażowanymi stronami". PKO BP i PFR zdementowały informacje, że prowadzą takie rozmowy. To wywołało reakcję KNF.
W efekcie całej sprawy rada nadzorcza GetBack odwołała ze skutkiem natychmiastowym Konrada K. ze stanowiska prezesa spółki, a rezygnację z funkcji członków zarządu złożyli Anna Paczuska oraz Marek Patuła. Rada oddelegowała Kennetha Williama Maynarda, przewodniczącego rady, do czasowego wykonywania czynności prezesa. 7 maja zrezygnował on z funkcji w zarządzie i radzie nadzorczej. Wcześniej z członkostwa w radzie nadzorczej zrezygnowała też Alicja Kornasiewicz. 9 maja Sąd Rejonowy dla Wrocławia Fabrycznej zdecydował o otwarciu postępowania restrukturyzacyjnego w trybie przyspieszonego postępowania układowego spółki GetBack. Strata netto Grupy wyniosła w 2017 roku ok. 1,33 mld zł wobec 200 mln zł zysku rok wcześniej - wynika ze wstępnego, niezaudytowanego sprawozdania finansowego. Zgodnie z informacjami GetBack publikację raportu za I kwartał br. przesunięto z 30 maja na 29 czerwca.
Prezes pisał listy do premiera
W czwartek "Gazeta Wyborcza" opublikowała fragmenty jednego z listów od byłego już prezesa GetBacku do premiera Morawieckiego. W reakcji na to szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk opublikował treść pism od GetBacku, które trafiły do kancelarii w dniach: 13 kwietnia, 18 kwietnia oraz 8 maja 2018 roku. Konrad K. w listach podkreślił, że w wyniku realnego zagrożenia utratą płynności spółki "zagrożony będzie interes ekonomiczny kilkunastu tysięcy rodzin - nagłośnione jako afera PIS-owskiej piramidy finansowej (spółka mocno od długiego czasu wspiera działania obozu wolnościowego)". Prezes GetBack przedstawił też możliwe sposoby rozwiązania problemów spółki - na przykład pożyczkę od Polskiego Funduszu Rozwoju w kwocie 200-250 mln zł. W zamian za to - jak czytamy - między innymi Abris Capital Partners (główny akcjonariusz GetBack) "zrezygnuje ze swoich roszczeń wobec Skarbu Państwa na 2 mld zł. Kąkolewski sugerował też premierowi pomoc państwową, "tj. udział w emisji nowych akcji spółki przez wskazany podmiot np. PZU TFI, PZU PTE".
Szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk poinformował w piątek, że w reakcji na listy prezesa GetBack do premiera Morawieckiego, KPRM zwróciła się o "dokonanie analizy" pism oraz "rozważenie ewentualnej konieczności podjęcia stosownych działań" do koordynatora służb Mariusza Kamińskiego, prokuratora krajowego Bogdana Święczkowskiego oraz szefa Komisji Nadzoru Finansowego Marka Chrzanowskiego.
Śledztwo
Po zawiadomieniach Komisji Nadzoru Finansowego prokuratura wszczęła śledztwo. Chodzi o wyrządzenie szkody majątkowej o wielkich rozmiarach, prowadzenie ksiąg rachunkowych wbrew przepisom i podawanie nieprawdziwych informacji. KNF zarzuciła byłemu kierownictwu spółki przeprowadzanie operacji finansowych, mających na celu uniknięcie realnej wyceny posiadanych przez spółkę pakietów wierzytelności. W Prokuraturze Krajowej powstał zespół, który ma zbadać sprawę GetBack. Według KNF, GetBack SA wyemitował obligacje o łącznej wartości 2,58 mld zł, których posiadaczami były 9242 podmioty, w tym 9064 osoby fizyczne i 178 instytucji finansowych.
Autor: js, ads//rzw / Źródło: PAP, TVN24