Mariusz Łapiński, minister zdrowia w rządzie SLD szuka swojego miejsca w świecie biznesu. Założył Uzbecko-Polski Dom Handlowy, sprzedawał brykiet elektrowniom, chciał kupić kopalnię złota w Mongolii. W prowadzeniu interesów pomagali mu koledzy z minionych czasów - tzw. "grupa hakowa" - pisze "Dziennik".
Kto dokładnie wspiera byłego ministra? To gen. Paweł Pruszyński były wiceszef ABW, Aleksander Nauman były szef NFZ, Zdzisław Montkiewicz - dawny prezes PZU.
Z polityki odeszli, kiedy zniknął stary Sojusz Lewicy Demokratycznej. Teraz wraz z Łapińskim powracają - tzw. "grupa hakowa" działa w biznesie - pisze "Dziennik".
Biznes z uzbekami
W sierpniu 2008 roku powstał Uzbecko-Polski Dom Handlowy, spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Prezesem został Montkiewicz. Pieniądze dał Łapiński, a właściwie jego firma M Pharma.
Członkami rady nadzorczej zostali Łapiński, Nauman i Pruszyński. - To był moment, że kilku z nas było bez pracy, pan Mariusz dzwonił i proponował takie przedsięwzięcie. Stąd te nazwiska - tłumaczy Paweł Pruszyński.
Pomysł na Uzbekistan
O tym jak wszystko się zaczęło mówi "Dziennikowi" przyjaciel Łapińskiego. - Mariusz postanowił zarobić na handlu ze Wschodem. Wciąż ma gabinet w warszawskim szpitalu na Banacha, jest szefem kliniki, ma tabliczkę na drzwiach z profesorskim tytułem. Ale teraz bez reszty pochłonął go handel z Ukrainą i Uzbekistanem - mówi gazecie jeden z nich.
Znajomi byłego ministra zdrowia mówią, że Łapiński na pomysł handlu z Uzbekami wpadł kiedy spotkał na przyjęciu ambasadora Uzbekistanu. - Jego teść - to znaczy teść ambasadora - jest dobrze "poukładany" u siebie w kraju. Tam jest polityka klanowa, trzeba znać ludzi. Szczegółów nie znam, Mariusz chroni kontakty, nikt nie wie, z kim tak naprawdę się dogadywał - opowiada znajomy Łapińskiego.
- Uzbecko-Polski Dom Handlowy z bliska wygląda przaśnie. Trzy dobre samochody, dwie, trzy rosyjskojęzyczne sekretarki - co jest zaletą w kontaktach z Uzbekistanem. Ale sekretarki prawie nie mówią po polsku - dodaje inny.
Pomysłowy Mariusz
Polsko-Uzbecki Dom Handlowy to tylko jeden z ostatnich pomysłów na biznes b. ministra.
Jak mówi jeden z rozmówców "Dziennika", były polityk miał kilkadziesiąt projektów na zarobienie pieniędzy. Łapiński chciał np. budować fabrykę insuliny, importować wołowinę, korpusy kurczaków, miedź, nikiel i rodzynki.
Ambicje b. szefa resortu zdrowia sięgały jeszcze wyżej - w jego planach był zakup Biotonu od Ryszarda Krauzego. Ostrzył też zęby na kopalnię złota w Mongolii. Ostatecznie miał kupić przędzalnię bawełny w Uzbekistanie.
Łapiński prowadzi też własną spółkę: M Pharma. W jej dokumentach w sądzie nie ma bilansów - szkoda, bo jak twierdzą jego znajomi, akurat na tej firmie Łapiński zarobił - pisze "Dziennik".
Łapiński nadal jest pracownikiem Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Nadciśnienia Tętniczego Akademii Medycznej w Warszawie. Ma też gabinet w szpitalu na Banacha.
Łapiński nie rozmawia
"Dziennikowi" nie udało się skontaktować z Mariuszem Łapińskim - nie odpowiedział na prośbę o rozmowę.
Źródło: "Dziennik"
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24