Nic się nie zdarzyło przez cztery lata. Teraz tworzy się atmosferę kolejnych zarzutów, czy wskazywania palcem byłych polityków PO - powiedział w "Jeden na jeden" szef Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna. Do stołecznego sądu trafił akt oskarżenia wobec byłego ministra sportu i turystyki Andrzeja B.
Z informacji prokuratury wynika, że w okresie od 2011 do 2013 roku oskarżony złożył sześć nieprawdziwych oświadczeń majątkowych oraz nie wykazał ponad 120 tysięcy złotych dochodu w oświadczeniu PIT. Grozi mu za to do pięciu lat pozbawienia wolności.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasz Łapczyński poinformował, że na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego ustalono, iż nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych byłego ministra mają większą skalę niż w pierwotnie ogłoszonych zarzutach z lutego 2016 roku. W związku z tym w marcu Andrzejowi B. ogłoszono zmienione zarzuty i przesłuchano go w charakterze podejrzanego. B. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów.
"Tworzy się atmosferę kolejnych zarzutów"
Szef PO Grzegorz Schetyna powiedział w "Jeden na jeden", że Andrzej B. "czekał cztery lata na te zarzuty". - Bardzo ekspresowe tempo prokuratury - skomentował. - Nie było tych zarzutów przez lata - dodał.
W jego opinii, to sprawa polityczna. - Nic przecież się nie zdarzyło przez te cztery lata. Teraz tworzy się atmosferę kolejnych zarzutów czy wskazywania palcem byłych polityków PO - zauważył.
Stwierdził, że błąd w oświadczeniu majątkowym B. powtarzał się kilkukrotnie. Pytany, czy to przypadek, że za rok 2010 Andrzej B. zaniżył wysokość posiadanych środków pieniężnych o kwotę ponad 125 tys. zł, powiedział: "Tego nie wiem".
- To jeden zarzut, z którego robi się coś większego - dodał jednak Schetyna.
Pytany, czy wierzy w niewinność Andrzeja B., powiedział: - Zobaczymy. Pamiętam tę sprawę sprzed czterech lat, ona nie miała żadnego szerszego kontekstu.
- Uważam, że jeżeli te zarzuty będą przedstawione, to będzie miał prawo [Andrzej B.-red.] do obrony - dodał.
Schetyna: wchodzenie do mieszkania po szóstej jest zawsze dziwne
Szef PO odniósł się również do wejścia agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego do domu byłego komendanta głównego policji Zbigniewa Maja w środę po godz. 6. rano.
- Wchodzenie do mieszkania po szóstej, jeszcze do osoby, która była komendantem policji, oficerem CBA to jest zawsze dziwne - skomentował Schetyna. - Zawsze widzę więcej znaków zapytania niż odpowiedzi w tej kwestii - dodał.
Zauważył, że Maj "odszedł w dziwnej atmosferze". - Tym bardziej to (zatrzymanie - red.) jest zaskakujące - powiedział szef PO.
Zaznaczył, że chciałby się dowiedzieć, jakie zarzuty zostaną postawione byłemu komendantowi policji.
Jako pierwsze o zatrzymaniu i przeszukaniu domu byłego komendanta głównego policji Zbigniewa Maja poinformowało w środę radio RMF FM.
Schetyna: nie wiem, czy plan Tuska jest formalnie możliwy
Schetyna odniósł się również do informacji "Super Expressu" jakoby szef Rady Europejskiej i były premier Donald Tusk, którego kadencja w Brukseli kończy się 1 grudnia 2019 r., poważnie rozważał start w wyborach do europarlamentu w maju 2019 roku.
Szef PO pytany, czy taka sytuacja, że Tusk staje na czele listy Platformy jest możliwa, odpowiedział, że to pytanie do samego zainteresowanego. - Czy zostawienie tej misji w Radzie Europejskiej przy bardzo trudnych sprawach brexitu i wszystkich sprawach, które z tego wynikają, jest możliwe? Czy jest możliwe, że kończy się tę misję nagle i wraca się do polityki jakoś jednak krajowej? - zwrócił uwagę.
Ocenił, że dla PO to bardzo dobry scenariusz, ale nie wie, czy formalnie możliwy.
Schetyna: nie wiem, czy plan Tuska jest formalnie możliwy
"Absurdalny pomysł"
Schetyna odniósł się także do rządowej propozycji wsparcia niepełnosprawnych. Ma się ona opierać na trzech filarach: Solidarnościowym Funduszu Wsparcia Osób Niepełnosprawnych, pakiecie społecznej odpowiedzialności oraz programie Dostępność plus.
Solidarnościowy Fundusz Wsparcia Osób Niepełnosprawnych będzie zasilany z dwóch źródeł: z części składki na Fundusz Pracy oraz z "daniny solidarnościowej" od osób zarabiających ponad 1 mln zł rocznie.
Szef PO ocenił, że "danina solidarnościowa" to "absurdalny pomysł". - Kolejne, następne podatki. Jakkolwiek nie patrzeć na to, nie mam żadnej pewności, że pieniądze uzyskane z tych dodatkowych podatków, dalszego podnoszenia podatków, trafią do tych, którzy najbardziej ich potrzebują - dodał Schetyna.
Podkreślił, że nie ma zaufania do polityków PiS. - Nie wiem, do kogo trafią te pieniądze, dlatego na pewno będziemy przeciw - powiedział Schetyna.
Tłumaczył, że pieniądze dla protestujących w Sejmie są w budżecie, bo PO zostawiła je w 2016 roku.
Schetyna: danina solidarnościowa to absurdalny pomysł
Autor: js/adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24