Prezydent mówi stanowcze "nie" chuliganom i tym, którzy zamiast świętować Dzień Niepodległości, urządzili na ulicach Warszawy plac boju. - Było się czego bać, więc trzeba temu wypowiedzieć walkę - mówił w rozmowie z Kamilem Durczokiem dla "Faktów po Faktach" TVN24 Bronisław Komorowski. Przedstawił szkic stosownej ustawy i zapowiedział: - Jutro projekt trafi do laski marszałkowskiej.
Według prezydenta, należy przede wszystkim zwiększyć uprawnienia władz miejskich, "na tyle - zaznaczył - na ile umożliwia to konstytucja". - Zarówno w obszarze udzielania zgód, ale także niewydawania zgód na demonstracje - mówił Bronisław Komorowski.
Opowiada się także za zwiększeniem odpowiedzialności za przebieg manifestacji jej organizatorów. Chciałby też "ułatwić działania policji" - prezydencki projekt przewiduje m.in. zakaz maskowania twarzy podczas niektórych zgromadzeń oraz wnoszenia na nie niebezpiecznych przedmiotów.
Umożliwienie karania za zasłonięte twarze, poza sytuacjami, w których na przykład te twarze zasłonięte być muszą, bo przecież może być manifestacja krasnoludków Prezydent o zaostrzeniu prawa ws. organizacji manifestacji
- Niektóre grupy chcą bawić się we własnym sosie, a inne chcą konfrontacji i traktują to i symbole narodowe, a czasami nawet religijne, jak maczugę, którą można walić po głowie konkurencję polityczną i są też chuligani, którzy chcą się wyżyć - ocenił prezydent. I dodał, że "problem i nieszczęście polega na tym, że ci którzy są brutalniejsi, są bardziej widoczni".
Aktywność prezydenta? "Czynnik zwracający uwagę"
Prezydent, pytany o to, czy zamierza się aktywnie włączyć w życie polityczne, stwierdził, że chyba już to zrobił wygłaszając orędzie w parlamencie. - Tak widzę moją rolę - czynnika zwracającego uwagę na nowe wyzwania i nowe okoliczności. Z ogromną satysfakcją odbieram expose pana premiera jako absolutnie idące w tę samą stronę. To znaczy zapowiadające spokojne zmiany w Polsce, podyktowane głównie troską o utrzymanie wzrostu gospodarczego, który jest naszym ogromnym sukcesem narodowym. Trwający nieprzerwanie przez 20 lat wzrost gospodarczy jest absolutnym ewenementem w skali europejskiej - zaznaczył Bronisław Komorowski.
Prezydent mówił, że z satysfakcją odnotowuje zapowiedziane w expose "działania uruchamiające zmiany systemowe w tych obszarach, które zadecydują o przyszłości Polski", tzn. dotyczących emerytów i rodzin. - To nie są żadne szokowe decyzje - ocenił Komorowski, odnosząc się konkretnie do kwestii wydłużenia czasu pracy dla kobiet i mężczyzn. Jak tłumaczył, reformy są rozłożone w czasie, a sposób ich przeprowadzenia jest tak pomyślany, żeby ochronić najsłabszych.
- Oczywiście byłoby dużo lepiej, gdyby cały szereg ekip lewicowych, prawicowych, centrowych w odpowiednim czasie chwycił byka za rogi. Wszyscy jednak odkładali decyzję o potrzebie zmian w systemie emerytalnym, bo się tej zmiany bali - podsumował Komorowski.
Oczywiście byłoby dużo lepiej, gdyby cały szereg ekip lewicowych, prawicowych, centrowych w odpowiednim czasie chwyciło byka za rogi. Wszyscy jednak odkładali decyzję o potrzebie zmian w systemie emerytalnym, bo się tej zmiany bali Bronisław Komorowski
- Rolą prezydenta jest także dźwiganie cząstki współodpowiedzialności za trudne, ale służące państwu, decyzje. Rolą jest także organizowanie debaty publicznej tak, aby jak najszersze odłamy opinii publicznej zaakceptowały trudne czasami rozwiązania i żeby dostrzegły z tego korzyści - zapowiedział polityk i powiedział, że będzie zabiegał o to, by to Kancelaria Prezydenta stała się miejscem ścierania się poglądów.
- Po pierwsze: ducha nie gaście. Nie wolno zakładać dzisiaj, że się nie uda, że znów będzie zakalec polityczny. Trzeba pracować na sukces. A sukcesem będą takie zmiany w systemie emerytalnym, wspierania rodziny, że sprawy Polski pójdą do przodu. Kancelaria Prezydenta będzie miejscem ścierania się poglądów - wyraziła nadzieję głowa państwa.
Bronisław Komorowski ocenił ponadto, że wszystkie zmiany powinny mieć choć odrobinę poparcia społecznego. - Wprowadzanie zmian bolesnych i trudnych, bez szans na ich wprowadzenie, ma ograniczony sens. Warto stawiać takie postulaty, które da się zrealizować - stwierdził prezydent.
"Odwagi Gowinowi nie brakuje"
Mówiąc o obecnym składzie rządu, Komorowski podkreślił, że cieszy się, iż są w nim ludzie, którzy do tej pory odnosili sukcesy i tacy, po których spodziewa się, że jako "ci nowi" wprowadzą "pewien dynamizm".
Istnieje wewnętrzna konkurencja w każdej partii. Ona się przejawia w lepszym, lub gorszym stylu. W PO w gorszym stylu się nie przejawia komor
Taką osobą może być Jarosław Gowin. Filozof z wykształcenia objął funkcję ministra sprawiedliwości. - Z własnego doświadczenia wiem, że nikt nie jest urodzony do tego, żeby być ministrem sprawiedliwości, ministrem kultury czy obrony narodowej. Często reformy niepopularne w środowisku przeprowadza osoba z zewnątrz. Czasami rzeczą najważniejszą jest charakter i odwaga, a tego panu Gowinowi nie brakuje. Ważne jest to, żeby obudował się grupą ludzi, którzy mają głęboką wiedzę - zalecił prezydent.
Co do spadku znaczenia Grzegorza Schetyny, który został szefem ważnej, aczkolwiek jedynie komisji sejmowej, Komorowski powiedział, że "polityka bywa bezwzględna". - Istnieje wewnętrzna konkurencja w każdej partii. Ona się przejawia w lepszym lub gorszym stylu. W PO w gorszym stylu się nie przejawia - ocenił Komorowski i dodał, że on sam wychodzi z założenia, że "nie można szkodzić całości".
W kontaktach z Ukrainą pojawi się Tymoszenko?
Prezydent, pytany, czy zamierza poruszyć w rozmowach z Wiktorem Janukowyczem sprawę więzienia byłej premier Julii Tymoszenko, stwierdził, że "są rzeczy ważne i najważniejsze".
- Problem między władzą a opozycją, a to jest ten problem w aspekcie sprawy pani Julii Tymoszenko, jest problemem ważnym, ale najważniejsze jest wejście Ukrainy w ramy, które będą ją zmieniały pod wieloma względami. Także, jeśli chodzi o standardy w relacjach władza-opozycja - stwierdził Komorowski.
Jego zdaniem, "nie bardzo wypada namawiać kogokolwiek lub wpływać poprzez działania polityczne na wymiar sprawiedliwości w innym kraju". - Ja patrzę na ten problem (Tymoszenko - red.) jak na problem zjawiska, które szkodzi perspektywie integrowania się Ukrainy ze światem zachodnim. Rozmowy oczywiście dotyczyły i dotyczą także sprawy byłej premier, ale tak jak powiedziałem, są sprawy ważne i najważniejsze w kwestiach relacji polsko-ukraińskich - podsumował Bronisław Komorowski.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24