Tylko z dzieckiem przy piersi trzymanym w opiekuńczych ramionach - w ręce nowych mam trafia poradnik ze starą wiedzą. Autorka każe osładzać życie dziecka cukrem, nie gardzi także szczyptą soli. Specjaliści o tych radach mówią tylko w gorzkich słowach. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Magdalena Jurkowska dwa miesiące temu po raz drugi urodziła dziecko. Gdy w szpitalnej wyprawce zobaczyła poradnik "Happy Baby. Pierwszy rok razem", ucieszyła się, że odświeży wiedzę - tym bardziej że rekomendowany jest on przez Instytut Matki i Dziecka.
Mity i przestarzała wiedza
- Był w tak zwanym niebieskim pudełku, gdzie były ulotki różnych marek, kilka próbek kosmetyków dla dzieci i właśnie ten poradnik – mówi Magdalena Jurkowska. Gdy wczytała się w treść, zwróciła uwagę, że w poradniku "było parę takich fragmentów, gdzie mocno zastanawiała się nad stanem swojej wiedzy".
Poradnik autorstwa pediatry, prof. Barbary Kowalewskiej-Kanteckiej, który trafia do kobiet w całej Polsce, zawiera szereg nieaktualnych informacji - między innymi o rozszerzaniu diety niemowląt.
- Szczegółowe rozpisanie, w którym miesiącu co dziecko powinno spożywać, gdzie takich zaleceń nie ma. Tam było podane, kiedy podawać gluten, że oddzielnie białko od żółtka, co oczywiście jest mitem i jest to bardzo przestarzała wiedza – wylicza dietetyk Anna Radowicka.
Poradnik błędnie zaleca podawanie soków siedmiomiesięcznym niemowlętom, a także dosładzanie i dosalanie posiłków, ale też w osobliwy sposób zachęca do karmienia piersią - a w zasadzie zniechęca do stosowania innych metod.
"Kobieta potrzebuje wsparcia, a nie oceny"
W niepowodzeniach karmienia piersią wiele winy ponosi zapewne propaganda źle rozumianej emancypacji kobiet. W szaleńczym pędzie do równouprawnienia płci zapomina się o tym, że dziecko powstaje w łonie matki, a wzrastać i rozwijać się prawidłowo może tylko w jej opiekuńczych ramionach.
Młode mamy nie podważają korzyści, jakie niesie ze sobą karmienie piersią, ale zwracają uwagę, że w poradniku bardzo mocno szykanowane są mamy, które piersią nie karmią.
Parafrazując, można powiedzieć, że postępujesz tak, jak gdybyś chciała zapewnić swojemu dziecku drogę do wszechstronnego rozwoju, wioząc je do tego celu nie mercedesem po autostradzie, a drabiniastym, konnym wozem po wyboistej wiejskiej drodze. I jedno i drugie są to przecież środki transportu
Takie nakłanianie może się odbić na zdrowiu psychicznym matki. Psycholog Joanna Frejus podkreśla, że "kobieta potrzebuje wsparcia, a nie oceny". - Ocenne komunikowanie, że takka decyzja jest gorsza od innej, nosi znamiona "mom shamingu", czyli zawstydzania mam – uważa. - Szczególnie że presja nie pomaga, gdy walka toczy się o laktację - mówi Kaja Wolnicka, autorki bloga "Moi mili". - Moje karmienie też raz nie wyszło, mimo że chciałam, aby było naturalne – przyznaje i podkreśla, że wspierał ją mąż i nie miała wrażenia, "żeby dziecko jechało furmanką przez życie".
Dziennikarze "Polski i Świata" próbowali skontaktować się z autorką książki, zadali też pytania o poradnik Instytutowi Matki i Dziecka i firmie, która przygotowuje tak zwane Niebieskie Pudełko. W oświadczeniach pojawiły się zapewnienia, że dojdzie do aktualizacji treści poradnika.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24