Zarzut nadużycia władzy postawiła prokuratura byłemu szefowi ABW Witoldowi Marczukowi w śledztwie dotyczącym okoliczności śmierci byłej posłanki Barbary Blidy. - Nie przyznałem się do popełnienia przestępstwa - powiedział Marczuk.
O zarzutach przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego, jakie łódzcy śledczy postawili w czwartek byłemu szefowi ABW, poinformował rzecznik prokuratury Krzysztof Kopania.
Jak wytłumaczył, zarzuty dotyczą wydania w kwietniu 2006 r. polecenia sfilmowania zatrzymania Barbary Blidy i przekazania opracowanego materiału mediom.
- Wprowadzony w ten sposób tryb i zasady rejestracji czynności ABW, nie miał podstawy prawnej, nie znajdował też oparcia w regulacjach dopuszczających możliwość rejestracji obrazu i dźwięku, wynikających z kodeksu postępowania karnego, ustawy o ABW i Agencji Wywiadu - powiedział Kopania.
"Składanie wyjaśnień bezcelowe"
Tuż po wyjściu z prokuratury Marczuk powiedział dziennikarzom, że nie przyznaje się do popełnienia przestępstwa. - Na tym etapie postępowania składanie wyjaśnień byłoby bezcelowe, gdyż z dotychczasowych działań prokuratury wnoszę, że w tej chwili nie wpłynęłyby one w żaden sposób na decyzję śledczych - powiedział były szef ABW.
Marczukowi (wyraził zgodę na podawanie nazwiska) grozi za to kara do trzech lat więzienia. Jest on drugą podejrzaną osobą w tym śledztwie. Wcześniej zarzut niedopełnienia obowiązków służbowych usłyszał funkcjonariusz katowickiej ABW Grzegorz S. Kierował on akcją zatrzymania Barbary Blidy w jej domu.
Jeden z wątków śledztwa
W połowie października podczas zeznań przed sejmową komisją śledczą badającą sprawę śmierci Barbary Blidy Marczuk mówił, że nie pamięta okoliczności wydania w kwietniu 2006 r. polecenia dotyczącego filmowania zatrzymań dokonywanych przez Agencję. Polecenie wydane 21 kwietnia 2006 r. było podpisane przez ówczesnego wiceszefa ABW Grzegorza Ocieczka i skierowane do naczelników wydziałów postępowań karnych Agencji.
W poleceniu wiceszef ABW wskazał, że "zgodnie z poleceniem" Marczuka realizacje polegające na zatrzymaniu osób wraz z przeszukaniem miejsc zamieszkania powinny być utrwalane. Marczuk zeznał przed komisją, że jeśli wiceszef ABW pisał, że takie polecenie było wydane, to - jak zaznaczył - zapewne takie polecenie wydał.
Zagadnienia związane z filmowaniem czynności ABW to jeden z kilku wątków śledztwa prowadzonego przez łódzką prokuraturę okręgową. Jego badanie jest następstwem ustaleń wskazujących, iż w związku z realizacją zatrzymania i przeszukania Barbary Blidy zadaniem funkcjonariuszy Delegatury ABW w Katowicach było również nagranie, z zewnątrz, momentu wejścia tzw. grupy realizacyjnej do domu Blidy, a następnie wyprowadzania jej przez funkcjonariuszy. Powstały materiał filmowy miał zostać przekazany środkom masowego przekazu.
Samobójstwo posłanki
Barbara Blida - b. minister budownictwa i b. posłanka SLD - popełniła samobójstwo 25 kwietnia 2007 r., kiedy funkcjonariusze ABW przyszli przeszukać jej dom w Siemianowicach Śląskich i zatrzymać ją na polecenie Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Prokuratura chciała jej postawić zarzuty w śledztwie dotyczącym tzw. afery węglowej.
Sprawa tzw. mafii węglowej Prokuratura chciała zarzucić Blidzie pośredniczenie w przekazaniu łapówki szefowi Rudzkiej Spółki Węglowej Zbigniewowi B. Pieniądze miały pochodzić od Barbary K., w zamian firma Alexis miała uzyskać umorzenie odsetek od należności względem RSW.
Krótko przed zakończeniem śledztwa prokuratura umorzyła jednak postępowanie wobec Zbigniewa B., wcześniej podejrzanego o "przyjęcie obietnicy" udzielenia mu łapówki. Śledczy tłumaczyli tę decyzję tym, że do postawienia zarzutu wystarczy uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, a czym innym jest stawianie danej osoby w stan oskarżenia. Według prokuratury, fakt umorzenia sprawy B. nie ma żadnego wpływu na zarzuty sformułowane wobec Barbary Blidy.
Prowadzone przez łódzką prokuraturę śledztwo ma ustalić czy w trakcie zatrzymywania doszło do niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień przez funkcjonariuszy ABW. Dotąd jedynym podejrzanym w tej sprawie był oficer ABW Grzegorz S., który dowodził akcją w domu Blidów. Prokuratura oskarżyła go o niedopełnienie obowiązków służbowych oraz działanie na szkodę interesu publicznego i prywatnego. Grozi mu kara do trzech lat więzienia.
Oficer - zdaniem śledczych - nie wydał dwóm pozostałym funkcjonariuszom ABW biorącym udział w akcji polecenia przeszukania Blidy i łazienki w jej domu w celu sprawdzenia, czy posiada ona broń. Sam też nie podjął żadnych działań w tym zakresie. S. nie przyznaje się do winy. Jego proces ma ruszyć 12 listopada przed sądem w Siemianowicach Śląskich.
Śledczy badają także prawidłowość decyzji katowickich prokuratorów w sprawie wydania postanowienia o przedstawieniu zarzutów Blidzie i o jej zatrzymaniu, w tym także wątek ewentualnych nacisków na prokuratorów ze strony polityków bądź przełożonych. W wątku tym jako świadkowie zeznawali m.in. b. szef MSWiA Janusz Kaczmarek, b. komendant główny policji Konrad Kornatowski, b. szef ABW Bogdan Święczkowski, b. szef CBA Mariusz Kamiński, b. minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro i b. premier Jarosław Kaczyński. Prokuratura zapowiada, że do końca roku ten wątek zostanie zakończony.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/PAP