Bożena Kamińska, była posłanka Platformy Obywatelskiej, która zdaniem śledczych miała złożyć fałszywe oświadczenie majątkowe i działać na szkodę Kancelarii Sejmu, zapewnia, że nie popełniła żadnego przestępstwa, a postępowanie CBA w jej sprawie i zarzuty prokuratury uważa za motywowane politycznie.
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce postawiła w czwartek byłej posłance Platformy Obywatelskiej Bożenie Kamińskiej zarzuty przywłaszczenia środków finansowych oraz złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych. Postępowanie dotyczy złożenia fałszywych oświadczeń majątkowych w latach 2015-18 (chodzi o oświadczenia składane przez nią jako posłankę na Sejm RP oraz jako dyrektor Suwalskiego Ośrodka Kultury). Byłej parlamentarzystce grozi do 10 lat więzienia.
Posłanka w rozmowie z tvn24.pl zgodziła się na prezentację swego nazwiska i wizerunku. - Nie chcę ukrywać swojego nazwiska pod inicjałami, chcę być Bożeną Kamińską, ponieważ nie czuję się winna. To, co mnie spotkało, to realizacja zapowiedzi komendanta podlaskiej policji, który groził mi przecież publicznie organizacją konkursu na donosy o mnie. A tylko dlatego, że jako poseł dwóch kadencji broniłam mundurowych z Podlasia, których wykorzystywał jako wiceminister Jarosław Zieliński i właśnie komendant Daniel Kołnierowicz – powiedziała nam Bożena Kamińska.
Bożena Kamińska: CBA otrzymało ode mnie wszelkie wyjaśnienia
Bożena Kamińska zapewniła w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że nie popełniła żadnego przestępstwa, a sprawę uważa za motywowaną politycznie.
Relacjonowała, że pierwszy telefon z Centralnego Biura Antykorupcyjnego otrzymała tuż po wyborach parlamentarnych w październiku 2019 roku, kiedy nie udało jej się dostać ponownie do Sejmu. - Dowiedziałam się, że mam kontrolę moich oświadczeń majątkowych z ostatnich pięciu lat. Myślę, że to nie jest przypadek, że przez osiem lat, jak byłam posłanką, CBA nie interesowało się moimi oświadczeniami majątkowymi, a zajęło się nimi, kiedy straciłam immunitet - powiedziała była posłanka.
Zapewniła, że w toku postępowania CBA otrzymało od niej wszelkie wyjaśnienia. - Później zaczęły się przesłuchania pracowników mojego biura poselskiego. Nie wiedziałam wówczas, czego dotyczą, ponieważ nie zostałam zawiadomiona, że sprawdzane są wydatki biura - powiedziała była posłanka.
Bożena Kamińska: odczytuję to jako atak polityczny
- Odczytuję tę sprawę jako atak polityczny i śmiem twierdzić, że to jest jakiś ciąg dalszy zapowiedzianych wcześniej "konkursów na donosy" na mnie - dodała była posłanka.
Przekonywała, że w chwili zatrzymania przez CBA i przewiezienia do prokuratury nie znała sprawy. - Nie byłam wcześniej wzywana w tej sprawie w charakterze świadka. Przesłuchano mnie dopiero w charakterze podejrzanej, kiedy sformułowano zarzuty - powiedziała Kamińska.
Prokuratura: była posłanka przywłaszczyła pieniądze
Rzeczniczka prokuratury w Ostrołęce Elżbiety Łukasiewicz przekazała, że według ustaleń postępowania Kamińska w oświadczeniach majątkowych zataiła posiadanie rzeźby o wartości 54 tysięcy złotych oraz fakt posiadania zobowiązań przekraczających 10 tysięcy złotych. Ponadto, jak ustalono, była posłanka miała dopuścić się przywłaszczenia powierzonych jej środków pieniężnych, przeznaczonych na działalność biura poselskiego, w tym na wynagrodzenia pracowników, w łącznej kwocie około 320 tysięcy złotych.
Kamińska powiedziała, że nie miała jeszcze okazji zapoznać się z aktami sprawy i dziwią ją niektóre szczegóły, o których mówi prokuratura. - Kancelaria Sejmu przyjęła ode mnie rozliczenie za dwa lata mojego biura na podstawie dokumentów, list płac, zaświadczeń z ZUS, że nie zalegam z żadnymi składkami, także zaświadczeń z Urzędu Skarbowego. Nie wiem, w czym jest problem, musimy się wraz z moim adwokatem zapoznać z aktami sprawy - zaznaczyła była posłanka.
Dodała, że rzeźba, której zatajenie zarzucają jej śledczy, była inwestycją jej męża. - Od 2006 roku mam rozdzielność majątkową z mężem - wyjaśniła w rozmowie z tvn24.pl.
Prokuratura zastosowała wobec Kamińskiej poręczenie majątkowe w kwocie 100 tysięcy złotych. Postępowanie wobec niej prowadzone jest od grudnia 2020 roku z zawiadomienia CBA.
Nieprawidłowości w podlaskiej policji
Bożena Kamińska w zeszłej kadencji Sejmu zasłynęła między innymi licznymi zawiadomieniami do prokuratury i Najwyższej Izby Kontroli dotyczącymi domniemanych nieprawidłowości w podlaskiej policji. W listopadzie 2018 roku zwróciła się do ówczesnego szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego, by wyjaśnił pojawiające się w mediach doniesienia o tym, że podlascy policjanci pilnują całodobowo domu wiceministra spraw wewnętrznych i administracji Jarosława Zielińskiego.
Kilka dni później komendant wojewódzkiej policji w Białymstoku nadinspektor Daniel Kołnierowicz ogłosił na antenie jednej z rozgłośni radiowych "konkurs na najlepszy anonim" dotyczący Kamińskiej. Później tłumaczył, że była to reakcja na liczne - jego zdaniem - kłamstwa i pomówienia formułowane przez ówczesną posłankę.
Źródło: PAP, tvn24.pl