Cztery zarzuty może usłyszeć 35-latek podejrzewany między innymi o podpalenie samochodu swojej byłej partnerki. Według ustaleń policji miał zażądać od kobiety pieniędzy, a gdy odmówiła - oblać pojazd łatwopalną cieczą i wzniecić ogień. We wtorek mężczyzna ma zostać doprowadzony do prokuratury.
W niedzielę przed południem policjanci z Buska-Zdroju otrzymali zgłoszenie o podpaleniu samochodu na jednej z posesji. Zgłaszająca twierdziła, że sprawcą podpalenia jest jej były partner.
Policja: Żądał pieniędzy, groził podpaleniem
Policja relacjonuje podaną przez kobietę wersję zdarzeń. - Mężczyzna zażądał od niej pieniędzy, a w przypadku odmowy groził podpaleniem jej samochodu. Kobieta odmówiła, więc ten spełnił groźbę - opowiadał starszy aspirant Tomasz Piwowarski, rzecznik prasowy buskiej policji.
35-latek miał oblać pojazd łatwopalną cieczą, a później go podpalić. Gdy jego była partnerka zadzwoniła na numer alarmowy, odjechał. Podczas ucieczki dostrzegli go policjanci. - Za pomocą sygnałów świetlnych i dźwiękowych wydali polecenie zatrzymania się do kontroli drogowej. Ten jednak zignorował polecenia i nie zatrzymał pojazdu - powiedział Piwowarski.
Uciekał pod wpływem alkoholu
Po kilku minutach pościgu mundurowi zatrzymali fiata punto, za którego kierownicą był 35-latek, a na fotelu pasażera siedział jego 42-letni kolega. Obaj byli nietrzeźwi. W organizmie kierującego stwierdzono 0,8 promila alkoholu. Okazało się też, że mężczyzna ma sądowy zakaz prowadzenia pojazdów.
Cztery zarzuty
- Kierujący został zatrzymany, a jego pojazd odholowany na parking - powiedział Piwowarski.
Poszkodowana oszacowała straty na 1500 złotych. 35-latek został w poniedziałek przesłuchany przez policjantów, a we wtorek zostanie doprowadzony do prokuratury. Śledczy zamierzają przedstawić mu cztery zarzuty: podpalenia, niezatrzymania do kontroli, prowadzenia pojazdu pod wpływem alkoholu i bez uprawnień. Grozi za te czyny kara do pięciu lat więzienia.
Źródło: tvn24.pl, świętokrzyska policja
Źródło zdjęcia głównego: świętokrzyska policja