Z powodu gwałtownej pogody w poniedziałek ewakuowano cztery obozy harcerskie w trzech województwach, z czego 318 uczestników obozu w Czernicy (woj. pomorskie). Nikt z obozowiczów nie ucierpiał w nawałnicy. Jak przekazały jednak we wtorek służby wojewody warmińsko-mazurskiego, harcerze, których ewakuowano z obozowiska koło Wenecji w powiecie ostródzkim, nie wrócą tam ze względów bezpieczeństwa.
W poniedziałek przez kraj przechodziły burze, którym towarzyszył ulewny deszcz i silny wiatr. Przez nawałnice ewakuowano łącznie cztery obozy harcerskie: dwa w Kujawsko-Pomorskiem, jeden w Pomorskiem i jeden w Warmińsko-Mazurskiem. - Łącznie ewakuowano do bezpiecznych obiektów około 550 uczestników obozów - podał brygadier Karol Batorski, rzecznik KG PSP.
Harcerzy ewakuowano m.in. w miejscowości Wenecja w powiecie ostródzkim (woj. warmińsko-mazurskie) oraz w Czernicy w gminie Brusy (woj. pomorskie). Ewakuacją objęto 317 osób, w tym 240 harcerzy. Nikt nie został poszkodowany.
Największa grupa, bo ponad 170 osób, w tym 150 zuchów i harcerzy z województw łódzkiego i śląskiego - została ewakuowana z obozowiska położonego w lesie między Wenecją a Wilamowem do szkoły w Małdytach. W to samo miejsce trafiło 14 harcerzy z opiekunką, którzy rozbili namioty u ujścia rzeki Iławki do Drwęcy w powiecie iławskim. Natomiast około 70 zuchów i harcerzy z Hufca ZHP Kraków Nowa Huta - przebywających w Brzeźnie Łyńskim w powiecie nidzickim - ewakuowano do szkoły w Napiwodzie.
Harcerze nie wrócą do obozowiska
Jak przekazał we wtorek Krzysztof Guzek, rzecznik wojewody warmińsko-mazurskiego, ze względów bezpieczeństwa harcerze nie wrócą już do obozowiska w Wenecji, ponieważ tamtejsze nadleśnictwo uznało, że pochylone i uszkodzone podczas burzy drzewa stanowią zagrożenie. - Natomiast komendant obozu w Brzeźnie Łyńskim rozważa zmianę miejsca obozu i jego kontynuację - dodał rzecznik.
Starszy kapitan Grzegorz Różański, oficer prasowy ostródzkiej straży pożarnej, powiedział, że nadleśnictwo Dobrocin wydało administracyjny zakaz przebywania na terenie, na którym znajdowało się obozowisko koło Wenecji. Już po ewakuacji kilka opuszczonych namiotów zostało zniszczonych przez przewrócone drzewa, złamane gałęzie i silny wiatr. - Jest jeszcze sporo powalonych drzew i zwisających konarów. Przedstawiciele nadleśnictwa oceniają obecnie możliwości i sposób ewakuowania mienia pozostałego w tym obozie - wyjaśnił.
Jedna grupa szybciej wróci do domów, inna zostanie przeniesiona
Artur Kwiatkowski, rzecznik prasowy Chorągwi Łódzkiej ZHP, przekazał, że w harcerskiej bazie w Wenecji wypoczywała grupa z Łodzi i dwie grupy ze Śląska. - Czekamy na oficjalną decyzję wojewódzkiego sztabu kryzysowego, nadleśnictwa i straży pożarnej. Liczymy się z tym, że uczestnicy już na bazę w Wenecji nie wrócą. Najprawdopodobniej grupa łódzka skróci wypoczynek o kilka dni i wróci do domów, natomiast grupy ze Śląska będą pewnie przeniesione na inną harcerską bazę, ale na razie wiążących decyzji nie ma - powiedział. Według niego w poniedziałek komendanci obozów zdecydowali zawczasu o ewakuacji z namiotów do budynku stołówki, bo na aplikacjach pogodowych zobaczyli, że zbliża się duża komórka burzowa. Następnie straż pożarna i nadleśnictwo podjęły decyzję o ewakuacji uczestników poza teren obozowiska - do szkoły w Małdytach, gdzie nadal przebywają.
Wiatr położył kilkanaście namiotów
Z informacji przekazanych przez młodszego brygadiera Henryka Koźlewicza, oficera prasowego Komendanta Powiatowego PSP w Chojnicach, wynika, że w poniedziałek silny wiatr położył około 15-20 namiotów harcerskich w obozie w Czernicy i przewrócił kajaki na jeziorze Dybrzk. Było w nich ośmiu wolontariuszy pomagających w organizacji obozowiska.
Koźlewicz zaznaczył, że na szczęście nikt z obozowiczów nie ucierpiał w tej nawałnicy. - Wolontariusze, wśród których był ratownik, o własnych siłach dotarli do brzegu, jeszcze zanim strażacy pojawili się na miejscu zdarzenia - przekazał. Dodał, że "komendant obozowiska zarządził także ewakuację wszystkich obozowiczów do murowanego budynku znajdującego się na terenie obozowiska". - To budynek nowy, mocny, który w tej chwili spełnia rolę stołówki, świetlicy – wyjaśniał mł. bryg. Koźlewicz.
- To było zaskoczenie. Oczywiście tutaj dostajemy alerty. Wiedzieliśmy, że idzie do nas burza pierwszego stopnia. Wszystkie namioty były zabezpieczone, mocno przywiązane i wbite porządnie śledzie, byśmy to mogli przeczekać. Burza zdarzyła się jednak gwałtowna. Wszystkie nasze regulaminy, instrukcje zadziałały - mówił Adrian Łukaszewski, komendant obozu.
- Jak na stresujące warunki, jakie ich otaczały, byli bardzo spokojni. Wystarczył krótki instruktaż, by bezpiecznie ewakuowali się tutaj do stołówki – dodał Wojciech Krups, ratownik.
Oficer prasowy chojnickiej straży pożarnej przekazał, że na obozie przebywa łącznie z organizatorami 318 osób. Harcerze mają od 9 do 16 lat, reprezentują chorągiew gdańską, warszawską i śląską.
Z powodu poniedziałkowych burz w województwie warmińsko-mazurskim straż pożarna interweniowała ponad 200 razy przy usuwaniu powalonych drzew i połamanych konarów oraz pompowaniu wody z zalanych pomieszczeń.
Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24