Na gorące, świeże i pachnące bułeczki ochotę ma niejeden, również w nocy. Dlatego piekarz z Piekar Śląskich postanowił wyjść na przeciw oczekiwaniom mieszkańców i prowadzić handel 24 godziny na dobę. Jego zaskoczenie było niemałe, gdy poza klientami, odwiedziła go straż miejska, od której usłyszał, że łamie prawo.
- Po dwóch tygodniach działalności odwiedziła mnie straż miejska i oznajmiła, że w tym mieście jest zakaz handlu od 24 do 6 rano - opowiada właściciel piekarni Bogusław Zwierzchowski. Funkcjonariusze zapowiedzieli, że jeśli piekarz w nocy sklepu zamykać nie będzie, zostanie ukarany grzywną.
Stare prawo. Ale prawo
Bo w Piekarach obowiązuje prawo: sklepy otwarte 24 na dobę być nie mogą. Problem w tym, że zostało przyjęte dawno temu. - On pachnie dość anachronicznie, trąci myszką, jest przestarzały, ale to jest projekt sprzed 11 lat - tłumaczy Artur Madaliński, rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego w Piekarach Śląskich.
Urzędnicy wprowadzający prawo chcieli ukrócić działanie całodobowych sklepów monopolowych. Dlatego zaradnym przedsiębiorcom zostawili furtkę. Bo "placówki handlu detalicznego branży piekarniczo-cukierniczej mogą być zwyczajowo otwierane wcześniej". Jednak, co dokładnie oznacza słowo "wcześniej", nie wiadomo.
Jarosław też walczy
Najrozsądniej, gdyby zmieniono stare prawo. Może być trudno, bo większość piekarskich radnych obawia się nocnej sprzedaży alkoholu. Są jednak wyjątki, jak radny Krzysztof Turzański, zwolennik nocnych sklepów. - W innych miastach to działa normalnie, są sklepy nocne, można kupić wódkę i nie dzieje się nic złego - mówi.
Niemniej, walkę z "nocnymi" prowadzą nie tylko Piekary, ale też podkarpacki Jarosław. Tam niedawno postanowiono, że sklepy mogą być czynne tylko od 6 do 22. W nocy legalnie działają tylko stacje benzynowe. - Nie można przez wsparcie dla przedsiębiorców być uciążliwym dla mieszkańców - argumentuje tamtejszy wiceprzewodniczący Rady Miasta, Andrzej Pieszko z PO.
Działa "jak" stacja benzynowa, więc sklepu nie zamknie
Zdaniem Roberta Gwiazdowskiego z centrum im. Adama Smitha tego rodzaju przepisy zawsze prowadzą do absurdu. - Kwestią czasu jest, kiedy okażę się, jak bardzo są absurdalne - zaznacza.
W Jarosławiu na efekty długo nie trzeba było czekać. Sandra Fiałek, właścicielka jedynego całodobowego sklepu w mieście postawiła się i postanowiła sklepu nie zamykać. Dlaczego? - Stwierdziłam, że działam i tak, jak stacja benzynowa tylko paliwa nie sprzedaję - tłumaczy swoją decyzję.
Źródło: Fakty TVN