O tym, że w jakiś sposób instytucje europejskie będą chciały warunkować pieniądze ze sprawami związanymi z praworządnością, jest mowa przynajmniej od trzech lat – powiedziała w "Faktach po Faktach" Elżbieta Bieńkowska, była unijna komisarz do spraw rynku wewnętrznego i usług. Jej zdaniem rozporządzenie o powiązaniu funduszy UE z przestrzeganiem zasad państwa prawa ma "absolutnie twarde podstawy prawne".
Polska i Węgry sprzeciwiły się rozporządzeniu w sprawie mechanizmu wiążącego dostęp do środków unijnych z kwestią praworządności. Pozostałe 25 państw Unii Europejskiej zaakceptowało tę propozycję. Przedstawiciele rządów Polski i Węgier zapowiadają możliwość zawetowania wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027. Elementem pakietu budżetowego jest tak zwany fundusz odbudowy po epidemii COVID-19.
Elżbieta Bieńkowska: praworządność jest bardzo jasno opisana
Wśród polityków Zjednoczonej Prawicy podnoszona jest opinia, że obecne rozporządzenie jest niezgodne z traktatami Unii Europejskiej. Komentowała to w "Faktach po Faktach" Elżbieta Bieńkowska, była unijna komisarz do spraw rynku wewnętrznego i usług, była wicepremier oraz minister infrastruktury i rozwoju w rządzie Donalda Tuska
– Słyszę polityków PiS-u, którzy mówią, że to rozporządzenie, które jest na stole, łamie traktaty. Absolutnie nie – zapewniła. Jak tłumaczyła, "była taka opinia w stosunku do pierwotnego planu". - W tej chwili to rozporządzenie mówi o interesach finansowych Unii Europejskiej, czyli żeby pilnować pieniędzy. Jest oparte o przepisy budżetowe, a nie przepisy związane z praworządnością – dodała.
- To rozporządzenie to zupełnie inne rozporządzanie niż to, nad którym pracowano kilka lat temu. Przypomnę, że o tym, że w jakiś sposób instytucje europejskie będą chciały warunkować pieniądze ze sprawami związanymi z praworządnością, jest mowa przynajmniej od trzech lat – zwróciła uwagę.
Bieńkowska powtórzyła, że "to jest rozporządzenie mówiące o ochronie pieniędzy wydawanych w poszczególnych krajach (członkowskich Unii Europejskiej – red.)". - To są zupełnie inne kryteria. Praworządność jest bardzo jasno opisana, ale teraz mówimy o kontroli środków finansowych Unii Europejskiej. (…) To rozporządzenie ma absolutnie twarde podstawy prawne – przekonywała.
"Prace idą w tę stronę, żeby fundusz odbudowy był umową pomiędzy 25 krajami, pomijając Polskę i Węgry"
Elżbieta Bińkowska zwróciła uwagę, że Polska i Węgry chcą zawetować budżet i fundusz odbudowy. - To są dwa różne instrumenty, ale idące w jednym pakiecie. Budżet to pieniądze na siedem lat, a fundusz odbudowy to specjalne pieniądze na trzy lata, które maja być bardzo szybko wdrażane – wyjaśniła.
Dopytywana, czy w jej ocenie możliwy jest kompromis w tej sprawie, powiedziała, że "zdecydowanie nie ma w Brukseli żadnej zgody na to", żeby od tego rozporządzenia warunkującego powiązania pieniędzy z praworządnością odstąpić. - Z tego, co wiem na dzisiaj - zastrzegła. - Chociaż sytuacja się zmienia, ale nie wydaje mi się, żeby 25 krajów europejskich zmieniło zdanie i przychyliło się do zrezygnowania z rozporządzenia dotyczącego interesów finansowych Unii Europejskiej (rozporządzenia w sprawie wiązania wypłat środków z przestrzeganiem praworządności – red.) – dodała.
Jak tłumaczyła, w instytucjach europejskich "prace idą w tę stronę, żeby fundusz odbudowy był umową pomiędzy 25 krajami, pomijając Polskę i Węgry".
"To, co się teraz dzieje, to jest absolutnie gra w interesie Viktora Orbana"
Była wicepremier była pytana o to, z jakimi oczekiwaniami w Unii Europejskiej patrzono na nominację Mateusza Morawieckiego, gdy w 2017 roku obejmował urząd premiera po Beacie Szydło. - Z wielką nadzieją przyjęto po premier Szydło Mateusza Morawieckiego. Natomiast bardzo szybko się okazało, że mimo rozmawiania w innych językach i lepszej komunikatywności, to wiele to w stosunkach Unia - Polska nie zmieniło - powiedziała Elżbieta Bieńkowska, która sprawowała wtedy urząd komisarz do spraw rynku wewnętrznego i usług.
- Powszechne przekonanie, że Polska stała się nielojalnym partnerem, na którego nie można liczyć, (…) było obecne nie tylko wśród tak zwanych decydentów, ale rezonowało ze społeczeństw, z krajów - tłumaczyła. Jak wspominała, "wielu premierów mówiło mi: nie możemy iść do swoich parlamentów i swoich społeczeństw, mówiąc, że będziemy dalej dystrybuować pieniądze dla takich krajów jak Polska i Węgry".
Odnosząc się do tego, co dzieje się wokół zapowiadanego przez rządy Polski i Węgier weta wobec unijnego budżetu, oceniła, że "to jest absolutnie gra w interesie Viktora Orbana i jego szeroko pojętej rodziny, (…) w interesie rosyjskim, ale na pewno na szkodę Polski".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24