Możemy zostać pozbawieni bardzo korzystnych, ogromnych kwot wynegocjowanych podczas szczytu w lipcu, a jednocześnie i tak będzie obowiązywać rozporządzenie o powiązaniu funduszy z praworządnością - stwierdził w "Faktach po Faktach" adwokat Michał Wawrykiewicz z inicjatywy "Wolne Sądy", komentując deklarowaną przez rząd gotowość do zawetowania unijnego budżetu. - Gdyby Polska rzeczywiście nie mogła czegoś zablokować czy wstrzymać, to już byśmy mieli wszystko zaakceptowane - stwierdził wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Państwa członkowskie Unii Europejskiej - w związku ze sprzeciwem Polski i Węgier - nie osiągnęły w poniedziałek jednomyślności w sprawie wieloletniego budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 i w sprawie funduszu odbudowy po epidemii COVID-19. Polska i Węgry zgłosiły zastrzeżenia w związku z rozporządzeniem dotyczącym powiązania wypłaty środków unijnych z praworządnością. Zapowiadają też weto pakietu budżetowego.
Sprzeciw obu krajów w sprawie unijnego pakietu budżetowego nie zatrzymuje jednak całej procedury przyjęcia mechanizmu powiązania środków z praworządnością. Jeśli nie dojdzie do porozumienia w sprawie pakietu budżetowego do końca bieżącego roku, od przyszłego roku w UE będzie obowiązywało prowizorium budżetowe, a więc fundusze (część) będą wypłacane w oparciu o zapisy przyjęte na rok 2020.
Premier Mateusz Morawiecki w piątek odbył rozmowę z Angelą Merkel. Po jej zakończeniu przekazał, że potwierdził kanclerz Niemiec gotowość do zawetowania unijnego budżetu przez Polskę.
Jabłoński: jak nie ma kompromisu, to nie możemy iść dalej
O sporze wokół unijnego budżetu rozmawiali goście piątkowych "Faktów po Faktach".
- Budżet unijny na lata 2021-27, fundusz odbudowy i rozporządzenie (w sprawie powiązania funduszu z praworządnością - red.) są traktowane w tych rozmowach politycznych jako element jednego pakietu. Te rozmowy polityczne polegają na tym, że jeżeli któraś ze stron nie akceptuje jakiegoś z tych elementów, to pozostali uczestnicy widzą, że nie ma kompromisu, nie ma porozumienia i nie możemy iść dalej - powiedział wiceszef MSZ Paweł Jabłoński.
Jak dodał, w tej chwili trwają rozmowy o tym, by "ustalić taki pakiet, który będzie odpowiednio gwarantował prawa państw członkowskich i przestrzeganie unijnego prawa". - O to toczy się ta gra - stwierdził wiceminister.
"Taktyka rządu jest co najmniej pozbawiona logiki"
Zdaniem adwokata Michała Wawrykiewicza mowa o dwóch odrębnych kwestiach. - Kwestia ustalenia mechanizmu powiązania praworządności z wypłatą funduszy została ustalona i przesądzona na szczycie Rady Europejskiej w lipcu i wówczas zostało powiedziane, w jaki sposób ten mechanizm ma zostać wprowadzony w życie - zaznaczył mecenas. Jak podkreślił, miał on zostać zaproponowany przez Komisję Europejską i przyjęty przez Radę Unii Europejskiej większością kwalifikowaną.
- Rada, Komisja i Parlament uzgodniły już tekst tego rozporządzenia i ono wejdzie w życie tak, czy inaczej. Wystarczy jeszcze tylko, że formalnie zatwierdzi ją Rada (Europejska) większością kwalifikowaną i Parlament (Europejski), który jest entuzjastycznie nastawiony do tego rozporządzenia - zauważył gość "Faktów po Faktach".
Jak stwierdził, nawet jeśli nie wejdzie w życie unijny budżet, to "będzie można wstrzymać fundusze płynące z prowizorium budżetowego na podstawie tego rozporządzenia". - Wydaje się, że taktyka rządu jest co najmniej pozbawiona logiki, bo możemy zostać pozbawieni bardzo korzystnych, ogromnych kwot wynegocjowanych podczas szczytu w lipcu, a jednocześnie i tak będzie obowiązywać rozporządzenie o powiązaniu funduszy z praworządnością - ocenił Wawrykiewicz.
"Wszystko jest uchwalane zgodnie zgodnie z traktatami"
Zdaniem Jabłońskiego "gdyby Polska rzeczywiście nie mogła czegoś zablokować czy wstrzymać, to już byśmy mieli wszystko zaakceptowane." - Co stało na przeszkodzie, żeby na ostatnim posiedzeniu Radu Unii Europejskiej większością kwalifikowaną przyjąć to rozporządzenie? Nie stało się tak, dlatego, że Polska i Węgry zgłosiły sprzeciw, powiedzieliśmy twarde "nie". Nie zgadzamy się na mechanizm, który jest sprzeczny z traktatami i nie gwarantuje nam naszych praw - oświadczył wiceszef MSZ.
Jak mówił, stwierdzenie naruszenia praworządności odbywa się na mocy artykułu 7 jednomyślną decyzją Rady Unii Europejskiej. - Dziś proponuje się rozwiązanie, w którym to nie będzie jednomyślności i to nie będzie Rada Unii Europejskiej, tylko będzie większość kwalifikowana 55 procent, czyli 15 z 27 państw - tłumaczył. Według niego "dzisiaj próbuje się wprowadzić procedurę, która obchodzi traktat unijny".
- Absolutnie nie jest tak, że jedynym mechanizmem chroniącym praworządność w Unii Europejskiej jest artykuł 7 - przekonywał z kolei Wawrykiewicz.
Jak zaznaczył, "drugim mechanizmem, który już funkcjonuje, jest mechanizm skargi Komisji Europejskiej w postępowaniu przeciwnaruszeniowym, czyli art. 258". - Także każde państwo unijne, czyli Polska również, może złożyć taką skargę do Trybunału Sprawiedliwości, artykuł 259. To jest kolejne narzędzie, które wprwadza Unia Europejska na podstawie art 322 Traktatu o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej, gdzie jest mowa, że można uchwalić przepisy, jeśli będą one chronić dysponowanie budżetem unijnym i będą chronić interesy finansowe - wyliczał mecenas.
Przekonywał, że "tutaj wszystko jest uchwalane zgodnie z prawem, zgodnie z traktatami".
"Polska i Węgry są obiektami ataków przez liczne grupy polityczne"
Premier Węgier Viktor Orban oświadczył na czwartkowej konferencji prasowej z szefem polskiego rządu, że jego kraj nie przyjmie propozycji, które "byłyby nie do przyjęcia dla Polski". - Razem będziemy walczyć - ogłosił. Premier Mateusz Morawiecki podkreślił, że "użycie weta jest na dziś bazowym scenariuszem".
- Mamy takie same poglądy w tej sprawie, jak Węgry, ponieważ i Polska i Węgry są obiektami ataków przez liczne grupy polityczne. Doskonale widzimy też, że tutaj nie ma mowy o żadnym obiektywizmie, jeżeli ważni politycy europejscy mówią wprost, że celem tego działania jest finansowe zagłodzenie Węgier i takie samo potraktowanie Polski - mówił Jabłoński. Polityk przywołał tutaj rzekomą wypowiedź wiceszefowej Parlamentu Europejskiego Katariny Barley, która miała paść w rozmowie z niemieckim radiem. Takie słowa nigdy jednak z jej ust nie padły, o czym szerzej pisał Konkret24.
- Nie możemy zaakceptować mechanizmu, który będzie następnego dnia użyty przeciwko nam. To byłoby po prostu nierozsądne z naszej strony - stwierdził wiceminister spraw zagranicznych.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Zoltan Fischer/Hungarian PM' Press Office/PAP/EPA