Brytyjscy psychiatrzy twierdzą, że COVID-19 stanowi "największe zagrożenie dla zdrowia psychicznego od czasów drugiej wojny światowej". To mocne twierdzenie ma swoje odzwierciedlenie w liczbach pacjentów potrzebujących fachowej pomocy. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Pandemia to największe zagrożenie dla zdrowia psychicznego od czasu II wojny światowej - alarmują czołowi brytyjscy psychiatrzy.
Problemy psychiczne nie skończą się, kiedy opanujemy koronawirusa, a w szpitalach zwolnią się miejsca. Poniesiemy długoterminowe konsekwencje pandemii
Konsekwencje pandemii już zaczynają być widoczne. Nie tylko w brytyjskich gabinetach. - Dotyczy to Polaków, Niemców, Włochów i wszystkich innych nacji, które ucierpiały z powodu utraty bliskich, lockdownu, utraty pracy – mówi dr Maja Herman, psychiatra i psychoterapeutka. Z kolei współzałożyciel i dyrektor WellBee Paweł Chrzan zwraca uwagę, że zapotrzebowanie na pomoc jest tak wielkie, że liczba specjalistów w tym zakresie jest niewystarczająca. - Dlatego potrzebujemy rozwiązania, które będzie tanie i szeroko dostępne – dodaje.
Jak pokazują prognozy, tylko w Wielkiej Brytanii 10 milionów osób – z czego 1,5 miliona to dzieci - będzie potrzebować wsparcia psychicznego po raz pierwszy w życiu lub w większym zakresie niż dotychczas. 1,3 miliona osób zmierzy się z napadami lęku, a niemal dwa miliony z depresją.
W Polsce nie znamy takich prognoz, ale wiemy, że dostęp do opieki psychologicznej i psychiatrycznej w tym trudnym czasie jest jeszcze bardziej ograniczony. – To jest zadanie dla systemu. To jest zadanie dla budowania takich projektów i programów, które by między innymi wchodziły w świat wirtualny – wskazuje psycholog społeczny dr Leszek Mellibruda.
Dr Maja Herman uważa, że potrzebne są ośrodki rehabilitacyjne dla osób, które przeszły zakażenie koronawirusem. – I to nie ośrodki rehabilitacyjne zdrowia somatycznego, ale psychiatrycznego – podkreśla. Tych na razie brakuje, a psychiczne konsekwencje pandemii dotykają wszystkich grup wiekowych, poczynając od zamkniętych w domach seniorów. - Chwilami jest bardzo ciężko, bo co tu dużo ukrywać: przyjaciele odchodzą. Czekam na szczepionkę jak na zbawienie – mówi Dorota Tybinkowska z Dancingu Międzypokoleniowego.
Wiemy, że osoby starsze, jeśli na chwilę stracą relacje społeczne, mogą z nich zrezygnować na zawsze
Prof. Janusz Czapiński patrzy w przyszłość bardziej optymistycznie. – Dorośli sobie dadzą radę – uważa. Jego zdaniem szczególnej uwagi wymagają najmłodsi. - W wieku nastu lat najistotniejszym środowiskiem, które wychowuje, jest środowisko rówieśników – stwierdza. Zamknięte szkoły sprawy nie ułatwiają. - Nie pozyskują kluczowych umiejętności społecznych, które są najważniejszym elementem szkoły – mówi Paweł Chrzan.
Dlatego o zdrowie psychiczne swoje i najbliższych musimy zadbać w domu. - Odpowiednio spać, odżywiać się, wypoczywać, zaplanować aktywności, które będziemy już za chwilę robić – doradza dr Maja Herman.
Kiedy sami nie dajemy rady, należy szukać pomocy u specjalistów. - Wczesne sygnały, umiejętność ich dostrzegania, jest bardzo ważnym krokiem, żeby nie zapaść się w swojej rozpaczy, bezradności – mówi dr Leszek Mellibruda.
Seniorzy z grupy Dancing Międzypokoleniowy - choć w świecie wirtualnym są od niedawna - dają tu idealny przykład. - Każdy we własnym domu i bawimy się, i cieszymy się, i jak ktoś ma urodziny czy imieniny, to wszyscy uczestniczymy – mówi Dorota Tybinkowska. - Teraz robimy sylwestra – dodaje. Chodzi o to, żeby bez szwanku pandemię przetrwały nie tylko płuca, ale też głowa.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24