Młodzi przestępcy są coraz bardziej brutalni, ale jak z kolei wynika z sądowych statystyk, nie idzie za tym większa surowość karania - zwraca uwagę psycholog kliniczny, który od 40 lat bada takie przypadki. Poczucie bezkarności ma swoje groźne konsekwencje. ("Czarno na białym")
- Nauczycielka odczytywała z dziennika oceny, ponieważ to było zakończenie roku szkolnego. Podeszłem od tyłu i... jedno takie cięcie dość głębokie - mówi Mateusz.
Zbrodnia
Mateusz, kuchennym nożem, poderżnął nauczycielce gardło. Uznany został za poczytalnego, ale do dziś nie wie, dlaczego to zrobił. - Wybuch agresji, ale taki bardzo, bardzo, bardzo potężny wybuch. W skali przeogromnej, który tak naprawdę mógł zrujnować całe moje życie i... - zacina się.
- Jak ja wstawałam to jeszcze dostałam parę ciosów nożem w plecy. Czy coś mówił, krzyczał? Nic, słowem się nie odezwał - opowiada nauczycielka.
- W tych czynach młodych ludzi widać przede wszystkim nieracjonalność ich działania - mówi kryminolog Paweł Moczydłowski.
- Część z nich wykazuje cechy niedojrzałości osobowości i niedojrzałości emocjonalnej, co wynika oczywiście z wieku jak i warunków, w jakich się wychowywał - dodaje psychiatra dr Jerzy Pobocha.
Mateusz trafił do poprawczaka choć groziło mu nawet więzienie, bo za najcięższe przestępstwa już 15-latków można sądzić jak dorosłych.
W 2013 roku osądzono blisko pięć tysięcy nieletnich za popełnienie najcięższych przestępstw. Takich jak: zabójstwa, pobicia czy spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. 140 prawomocnie skazano. Nie wiadomo, ilu rzeczywiście trafiło do więzień.
Łagodna kara
Sądy najczęściej karzą nieletnich nadzorem kuratora lub rodziców, a także... upomnieniem. Zdarza się, że jedyną karą dla sprawcy jest obowiązek przeproszenia pokrzywdzonego. Najrzadziej za popełnienie najcięższych przestępstw nieletni trafiają do poprawczaka.
- Te wyroki dla nieletnich są takie matczyne, w związku z tym bezkarność powoduje bezczelność - uważa Jerzy Książek, od 40 lat wychowawca w zakładzie poprawczym. W 2013 roku pięcioro nieletnich zabójców sądzono jak dorosłych i prawomocnie skazano. Pozostałą piątkę morderców potraktowano łagodniej - jeden trafił na leczenie, kolejny do otwartego ośrodka działającego na zasadzie internatu, a pozostała trójka dostała nadzór kuratora i może cieszyć się wolnością.
"Uzwyczajnienie przemocy"
Są konsekwencje takiego podejścia do nieletnich. - Wzrasta ciężar gatunkowy. Młodzież staje się bardziej okrutna. Bardziej bezwzględna - mówi Książek.
- Dokonuje się coś takiego, jak uzwyczajnienie tej przemocy - jest jak powietrze. Ona jest ciągle z nami, nie jest niczym szczególnym. Jest pewnym stanem naturalnym - wyjaśnia Moczydłowski.
A to przykład tej brutalności - zabójstwo 18-latków z Rakowisk – Zuzanny M. i Kamila N.
To ona była motorem sprawczym zbrodni - zabójstwa rodziców chłopaka, bo ci nie akceptowali jego związku z Zuzanną. 18-latkowie przyznali się do winy. Grozi im dożywocie. Przykładów brutalności i wątpliwego "poczucia" winy u młodych zabójców jest więcej.
Książek przywołuje swoją rozmowę z młodocianą zabójczynią. Nie ukrywa, że zrobiła na nim koszmarne wrażenie. - Czy gdyby dzisiaj zdarzyła się taka sytuacja, czy ty byś to powtórzyła, co byś zrobiła? Lepiej bym zwłoki ukryła - opowiada.
Skrucha
Mateusz pełną wolność odzyska po ukończeniu szkoły lub 21 roku życia.
- Chciałem bardzo przeprosić, żeby ta pani nie myślała, że to była jej wina, że zrobiła coś złego. To naprawdę dobra nauczycielka, dobra polonistka. Żeby nie myślała, że to jest jej wina, tylko po prostu, ja sobie nie potrafiłem poradzić sam ze sobą - wyjaśnia chłopak.
Na wolności będzie musiał sobie poradzić. Brak kontroli czy chwila zapomnienia mogą mieć dla Mateusza skutki nieobliczalne. - Jeśli się zdarzy coś takiego drugi raz, to nie będzie tak samo jak teraz, nie będzie taka kara łagodna. Wtedy wyrok nawet 25 lat za to, a nie chciałbym skończyć w więzieniu do końca życia - mówi.
Autor: kris/tr / Źródło: tvn24