Bronisław Komorowski zaapelował we wtorek do wyborców, by nie oddawali Polski we władanie smerfa Marudy. I choć nie sprecyzował, kogo miał na myśli, to niektórzy politycy od razu wytypowali Andrzeja Dudę jako potencjalnego bohatera jego słów. Kandydat PiS na prezydenta odpowiada Komorowskiemu: - Jestem człowiekiem czynu, mam w sobie energię.
Duda pytany przez dziennikarzy, czy Komorowski, mówiąc o smerfie Marudzie, miał jego na myśli, odpowiedział: - Jestem człowiekiem czynu, mam w sobie energię i wierzę, że pozwoli mi sprawować urząd prezydenta w sposób dynamiczny.
- Prezydent ma ostatnimi czasy różne wypowiedzi. Coś słyszałem ostatnio o brudnych rękach, brudnych nogach - dodał.
Kalisz podpowiada
- Nie mam pojęcia, kto jest tym smerfem Marudą - przyznał Ryszard Kalisz (Dom Wszystkich Polska).
Dodał, że prezydent nie powinien zajmować się krytykowaniem, bo to nie przystoi głowie państwa. - Pan prezydent niech się nie zajmuje innymi. To nie są partnerzy dla pana - zwrócił się do Komorowskiego. Apelował, by Komorowski jeździł po kraju. - Ludzie potrzebują bezpośredniego kontaktu. Wiem to, bo kierowałem jedyną w Polsce kampanią prezydencką, której wynik w pierwszej turze wynosił 53.9 proc. Kampania Aleksandra Kwaśniewskiego w roku 2000r. Wiem jaka to była ciężka praca. Nie wolno siedzieć w pałacu i mówić: wszyscy mnie znają, to ja już nie wyjdę. Polityka i ludzie to ciężka praca - powiedział Kalisz.
"Takich prztyczków będzie dużo"
Jan Bury (PSL) stwierdził natomiast, że wypowiedź Komorowskiego świadczy o tym, że kampania prezydencka nabiera rumieńców. - I takich smerfów Marudów i takich prztyczków będzie dużo - powiedział. Kogo zdaniem Burego miał na myśli urzędujący prezydent?
- Myślę, że może chodzić o Marudę-Dudę albo o Leszka Millera, który nie może się odnaleźć w nowej rzeczywistości i czasem nie myśli do końca co mówi, ale mówi - stwierdził Bury.
Na pewno - jak zaznaczył - Komorowskiemu nie chodziło o kandydata PSL Adama Jarubasa.
- Jeśli chodzi o Adama Jarubasa, to jest to kandydat, który potrafi wszystko. Zna się na polityce zagranicznej, wschodniej, na samorządach, gospodarce i także na sztuce, bo potrafi pięknie grać na gitarze - mówił polityk PSL.
"Każdy z nas ma w sobie smerfa Marudę"
Wątpliwości polityków nie rozwiał nawet Sławomir Neumann (PO).
- Nie wiem o kogo chodziło. Jest spora grupa ludzi, która marudzi dla zasady i oni nie widzą tych dobrych rzeczy i to jest irytujące - powiedział.
Próbował na swój sposób interpretować słowa Komorowskiego.
Tłumaczył, że "każdy z nas ma w sobie smerfa Marudę". - To jest w naszych genach narodowych - przekonywał. - Mamy problem sami ze sobą, że nie doceniamy tego, co zrobiliśmy, cały czas mamy większe ambicje i chcemy mieć więcej, szybciej i dlatego marudzimy - powiedział.
Zaznaczył jednak, że nie musi to być wada, a wręcz może mieć pozytywny efekt na nasze działania. - Gdybyśmy byli samozadowoleni, to nie byłoby takiego wzrostu gospodarczego i rozwoju Polski - ocenił Neumann.
"Polski nie oddać we władanie smerfa Marudy"
We wtorek Bronisław Komorowski był w Aleksandrowie Kujawskim w woj. kujawsko-pomorskim. Podczas spotkania z wyborcami postanowił zaapelować do nich, używając bajkowego porównania. - Jest taki smerf Maruda, który ciągle marudzi. Ciągle mówi, że coś jest nie tak, że coś jest najgorsze, coś jest najsłabsze, coś w Polsce idzie nie tak - mówił Komorowski.
- A jednocześnie gdzieś w nas tkwi głębokie przekonanie, że właśnie jest "naj" - dodał, tłumacząc jednocześnie, że "nie wszystko jest super", ale "coś się udało i z czegoś warto być dumnym".
- Mamy wielkie zadanie przed sobą, żeby Polski nie oddać we władanie smerfa Marudy - mówił do wyborców Komorowski.
Autor: db/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24