Choć jest to niezgodne z prawem, w praktyce broń do budynku prokuratury wojskowej w Poznaniu może wnieść każdy wojskowy. Nie ma wykrywaczy metalu, ani rewizji. - Trzeba polegać na znajomości prawa osób, które wchodzą i jakieś zaufanie mieć - tłumaczy rzecznik prasowy prokuratury ppłk Sławomir Schewe.
W poniedziałek w budynku prokuratury wojskowej w Poznaniu postrzelił się pułkownik Mikołaj Przybył. Strzelał z broni prywatnej, na którą miał pozwolenie. Wnosząc ją do budynku złamał jednak prawo. Zgodnie z przepisami na teren prokuratury nie można wnosić broni palnej ani amunicji (mogą to robić tylko niektóre służby, w wyjątkowych sytuacjach).
Bez bramek
Problem w tym, że wchodzących do budynku wojskowych nikt nie sprawdza. - Mamy jakiś system zabezpieczeń, którego jakby nie mogę tutaj ujawniać. Bramek do wykrywania metalu nie ma. Nie było do tej pory takiej potrzeby, żeby taki przedmiot został zainstalowany - przyznał w rozmowie z TVN24 Schewe. Jak dodał, u wojskowych nie jest przeprowadza szczegółowa kontrola, bo "nikt nikogo nie będzie rewidował przecież codziennie".
Jak dowiedziała się reporterka TVN24, po poniedziałkowych wydarzeniach, wprowadzenie procedury rewizji wszystkich, którzy wchodzą do budynku, będzie rozważane.
1. Do budynków jednostek organizacyjnych prokuratury nie wolno wnosić broni ani amunicji, a także materiałów wybuchowych i innych środków niebezpiecznych. Nie dotyczy to osób wykonujących w tych budynkach obowiązki służbowe wymagające posiadania broni. Art. 17b. Ustawy o prokuraturze
Źródło: PAP