Prokuratura Krajowa do tej pory nic nie wie o nowych ustaleniach podkomisji MON, badającej katastrofę smoleńską – wynika z odpowiedzi na interpelację posła PO Krzysztofa Brejzy. - Nie informowała PK o swoich ustaleniach – stwierdził zastępca Prokuratora Generalnego Marek Pasionek.
W prokuraturze toczy się teraz siedem postępowań w sprawie katastrofy smoleńskiej, oprócz głównego śledztwa, mającego ustalić jej przyczyny. Dotyczą m.in. zaniechania sekcji zwłok ofiar zaraz po katastrofie, poświadczenia nieprawdy w protokołach sekcji zwłok sporządzonych przez biegłych z Rosji i ich znieważenia, niszczenia wraku Tu-154 oraz sfałszowania dokumentów przez funkcjonariuszy BOR.
Swoje badanie prowadzi podkomisja MON. W ostatnim komunikacie sprzed miesiąca podkomisja kolejny raz sugeruje, że na pokładzie prezydenckiego tupolewa 10 kwietnia 2010 roku doszło do wybuchu.
"10 stycznia br. podczas posiedzenia podkomisji Frank Taylor (według jej rzeczniczki Marty Palonek, międzynarodowy ekspert z dziedziny badania wypadków lotniczych - red.) po zapoznaniu się z materiałem dowodowym podkomisji stwierdził, że skrzydło samolotu Tu-154 M zostało zniszczone w wyniku eksplozji wewnętrznej. Istniało kilka źródeł eksplozji: w skrzydle, slocie, a także w centropłacie, potwierdzone przez analizę mechanizmu uderzenia drzwi w ziemię, a brzoza nie miała wpływu na pierwotne zniszczenie skrzydła".
Frank Taylor to członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Śledczych Wypadków Lotniczych (ISASI). Nie był związany z brytyjską komisją badania wypadków lotniczych (AAIB). Według "Gazety Wyborczej", nie uczestniczył w jej badaniach jako inspektor, pełnił natomiast funkcję doradcy wspomagającego badania prowadzone poza brytyjską komisją.
Pytania posła PO – odpowiedź Prokuratury
Komunikat podkomisji skłonił posła PO Krzysztofa Brejzę do złożenia 10 stycznia dwóch interpelacji: do szefa MON oraz do ministra sprawiedliwości. Poseł pytał resort obrony m.in. o to, jak ustalenia Franka Taylora mają się do eksperymentu komisji, który polegał na wysadzeniu "rzekomo wzorowanej części kadłuba samolotu Tu-154" oraz czy Taylor badał wrak samolotu. MON nie odpowiedziało do tej pory na pytania posła.
Ministerstwo Sprawiedliwości poseł PO pytał m.in. o wyniki badań fizykochemicznych próbek wraku samolotu, jakie trafiły w ub.r. do Defence Science and Technologu Laboratory w Kent w Wielkiej Brytanii, oraz czy wyniki tych badań zostały przekazane podkomisji i czy Taylor się z nimi zapoznał.
Niesłychane. Niewiarygodne. Niepojęte. Odpowiedź prok.Pasionka na int. ws. podkomisji smoleńskiejjej "przełomowych" ustaleń nt. eksplozji:
1) nie ma ŻADNYCH wyników badań lab.
2) podkomisja nie przekazywała do tej pory prokuraturze ŻADNYCH "ustaleń" dot. katastrofy pic.twitter.com/PkHI69i5IA— Krzysztof Brejza (@KrzysztofBrejza) 11 lutego 2018
W odpowiedzi prokurator Marek Pasionek przypomniał, że w Polsce nie ma uznanych laboratoriów, wykonujących badania fizykochemiczne. "W toku śledztwa prokuratorzy, część pełnomocników pokrzywdzonych i eksperci, zakwestionowali metodologię badań fizykochemicznych, które zostały przeprowadzone w Centralnym Laboratorium Kryminalistycznym Policji, w odniesieniu do części śladów i próbek zabezpieczonych na miejscu katastrofy. Istotny jest również fakt, iż ilość wytypowanych do badań próbek i śladów, uzasadniała konieczność nawiązania współpracy z kilkoma ośrodkami badawczymi" – napisał w odpowiedzi na pytania posła PO.
Na pytanie posła Brejzy, czy "Podkomisja smoleńska przekazała sensacyjne ustalenia jej eksperta Franka Taylora, które mają być podstawą raportu technicznego, do prokuratury?" – prokurator Pasionek odpowiedział, że Prokuratura Krajowa zwróciła się do podkomisji o przekazanie wyników swoich badań na potrzeby śledztwa.
"Podkomisja do Ponownego Zbadania Przyczyn Katastrofy do tej pory nie poinformowała Prokuratury o swoich ustaleniach dotyczących przyczyn katastrofy" – stwierdził prokurator Pasionek.
Komunikat MON i oficjalne raporty
Odpowiedź prokuratora Pasionka na pytania posła Brejzy nosi datę 2 lutego. Tego samego dnia MON opublikowało kolejny komunikat o ustaleniach podkomisji smoleńskiej. Frank Taylor "upublicznił swoje wnioski stwierdzając, że bez wątpienia samolot został zniszczony w wyniku eksplozji, jakie miały miejsce najpierw w lewym skrzydle, a potem w kadłubie samolotu Tu-154M w ostatnich sekundach lotu". "Taylor (…) doszedł do powyższych jednoznacznych wniosków po długotrwałych badaniach i po ostatniej wizycie w Warszawie" – dodała podkomisja.
"Polska Podkomisja ds. Ponownego Zbadania Katastrofy Smoleńskiej zakwestionowała wnioski rosyjskiej komisji T. Anodiny i Komisji J. Millera z 2011 roku. Frank Taylor pracując zupełnie niezależnie doszedł do tych samych wniosków, co obecnie działająca Podkomisja" – napisano w komunikacie MON.
Komentując te doniesienia, były przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych Maciej Lasek, który był również członkiem komisji Millera badającej katastrofę, napisał 3 lutego na Twitterze: "Podkomisja smoleńska działa już od dwóch lat. Jej członkowie próbują wmówić opinii publicznej, że rzetelnie prowadzą badania i co pewien czas przedstawiają coraz bardziej fantastyczne wnioski. Czy na pewno wnioski te wynikają z prowadzonego badania?".
- Ani Taylor, ani członkowie podkomisji nie byli na miejscu katastrofy, nie badali ani wraku, ani czarnych skrzynek – przypominał Maciej Lasek w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej".
Podkomisja smoleńska działa już od dwóch lat. Jej członkowie próbują wmowić opinii publicznej, że rzetelnie prowadzą badania i co pewien czas przedstawiają coraz bardziej fantastyczne wnioski. Czy na pewno wnioski te wynikają z prowadzonego badania?
— Maciej Lasek (@LasekMaciej) 3 lutego 2018
- Hipoteza podkomisji została sformułowana wbrew wynikom badań laboratoryjnych fragmentów wraku, ciał ofiar katastrofy oraz czarnych skrzynek. To pierwsze w historii wirtualne badanie przyczyn katastrofy – mówił "Gazecie Wyborczej" były szef PKBWL.
Autor: pj / Źródło: tvn24.pl/PAP/Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Komisja Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego