"Brat zakonnic odwiedza dom dziecka". Zdzisław S. oskarżany o molestowanie wychowanków, prokuratura go nigdy nie przesłuchała

Źródło:
Superwizjer TVN
Fragment reportażu Magdaleny Gwóźdź "Brat zakonnicy odwiedza dom dziecka"
Fragment reportażu Magdaleny Gwóźdź "Brat zakonnicy odwiedza dom dziecka" TVN24
wideo 2/2
Fragment reportażu Magdaleny Gwóźdź "Brat zakonnicy odwiedza dom dziecka" TVN24

W prowadzonym przez zakonnice Domu Dziecka w Szamotułach mieszka zwykle około 70 podopiecznych. Robert Kubicki trafił tam wraz ze swoim rodzeństwem, gdy miał siedem lat. Ośrodek miał być dla nich bezpiecznym azylem, ale tak się nie stało. Wszystko przez Zdzisława S., brata dwóch zakonnic, który regularnie odwiedzał sierociniec i miał zaspokajać w nim swoje seksualne potrzeby. Robert Kubicki przez lata próbował walczyć w instytucjach publicznych o ujawnienie prawdy i o ukaranie winnych. Dlaczego nie otrzymał wsparcia ze strony śledczych? Reportaż Magdaleny Gwóźdź.

Robert Kubicki jako siedmioletni chłopiec razem z trójką rodzeństwa trafił do szamotulskiego domu dziecka. Matka nadużywała alkoholu, zaniedbywała dzieci, ojciec wyprowadził się z domu. – Odebrali moim rodzicom prawa rodzicielskie. Znaleźliśmy się w domu dziecka i tam moje piekło się zaczęło w wieku 12 lat – mówi. Położony kilkadziesiąt kilometrów od Poznania sierociniec powstał 100 lat temu. Prowadzony jest przez Zgromadzenie Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi. Dla porzuconych i samotnych dzieci miał być obietnicą lepszego, bezpieczniejszego życia.

OGLĄDAJ CAŁY REPORTAŻ W TVN24 G0

Robert mówi, że pierwszy raz seksualnie został wykorzystany, gdy miał 12 lat. – Po pewnym czasie, mając 15 lat, opowiedziałem swoją historię jednemu wujkowi – wspomina. Nazywany przez wychowanków wujkiem Zdzisław S. był bratem dwóch zakonnic pracujących w szamotulskim domu dziecka. Sióstr bliźniaczek, Jadwigi i Teresy S.

Do spotkań z dziećmi dochodziło na poddaszu domu dziecka

Pod pretekstem spotkań z siostrami, Zdzisław S. zaczął przyjeżdżać do sierocińca już na początku lat 90., spędzając w nim nawet kilka tygodni w roku. – Niby do sióstr własnych, ale do nas przyjeżdżał tak naprawdę. Czuliśmy się przy nim naprawdę bezpieczni, bo Jadwiga zawsze nas albo uderzyła albo wyzywała od najgorszych, a przy nim to zawsze "kochany wujku, kochany wujku". Zawsze nam coś przywiózł – opisuje Robert. - Byłem łatwowierny, słabszy psychicznie, i mnie wykorzystał – dodaje.

Do spotkań z dziećmi dochodziło na poddaszu domu dzieckaTVN24

Zdzisław S. był dojrzałym mężczyzną. Wśród dorastających chłopców cieszył się dużym zaufaniem i autorytetem. W czasie swojego pobytu w domu dziecka zajmował pokój na poddaszu, w części, gdzie mieszkały dzieci. To tam miało dochodzić do spotkań z wychowankami, w tym także z Robertem.

- Co jakiś czas, jak przyjeżdżał, to spotykaliśmy się, żeby porozmawiać na jakiś temat. On zawsze mnie prosił, żebym mu dogadzał. Miałem się położyć koło niego i zrobić swoją rzecz, porozmawiać przez pięć minut i iść spać – ujawnia Robert Kubicki. – Doprowadzałem go do orgazmów – przyznaje.

- To jest najlepsza miłość, przyjacielska. Tak mi to tłumaczył. Ale po latach się okazało, że to było ohydna rzecz, którą robiłem – przyznaje. – Nie umiałem powiedzieć "nie", powiedzieć "skończmy z tym". Uwiódł mnie – stwierdza.

Ofiarami Zdzisława S. mogło być więcej dzieci

Zdzisław S. mógł wykorzystywać nie tylko Roberta, ale także innych chłopców. Ofiarami mieli być przede wszystkim wychowankowie grup pierwszej i trzeciej, prowadzonych przez biologiczne siostry Zdzisława S. - Jadwigę i Teresę.

Robert zwraca uwagę, że inni chłopcy też do niego chodzili. – Pytali się, jak chodziłem spać: "czy już po wszystkim, czy już mu dobrze zrobiłeś?". Wtedy powiedziałem mu: "a co cię obchodzi?" i poszedłem spać. Pomyślałem sobie, że wszyscy wiedzieli, że chodzę po to, żeby mu dogadzać – wspomina Robert. – Moją siostrę też wykorzystał, bo opowiadała mi, że ją prawie zgwałcił jak miała 6 lat – dodaje.

Małe dzieci były przyprowadzane do pokoju, w którym mieszkał Zdzisław S.TVN24

Monika z powodu zaniedbań biologicznej matki jeszcze jako siedmioletnia dziewczynka nie potrafiła mówić, stając się doskonałą ofiarą dla Zdzisława S. Tamte wydarzenia do dziś wywołują w niej lęk i atak uporczywego jąkania. – Moje rzeczy, moje przeżycia bardzo przeżywałam jak Leon był mały (jej syn - red.) , jak miał trzy, cztery lata i jak to wszystko przeżywałam, gdy miałam tyle lat, co on, ale teraz jest inaczej, wydaje mi się, że to przerobiłam – uważa.

Monika ma dwójkę dzieci. Jej syn Leon ma dziś 4 lata. To, co wydarzyło się w domu dziecka, do dziś wpływa na jej stan zdrowia. – To jest depresja dwubiegunowa, czyli jesteś w euforii albo okropna depresja, że skaczesz z okna – wyjaśnia.

- Po wyjściu z domu dziecka nie dałem sobie rady, bo wpadłem w narkotyki. Chodziłem po agencjach towarzyskich. Wylądowałem kilkukrotnie w szpitalach psychiatrycznych. Miałem dwie próby samobójcze i zachorowałem wreszcie na schizofrenię – mówi Robert. – Lekarz mówił, że już wcześniej miałem schizofrenię, tylko sobie tego nie uświadamiałem – dodaje.

Choroba i uzależnienie spowodowały, że przez pierwsze lata po opuszczeniu domu dziecka Robert nie potrafił zerwać toksycznej relacji łączącej go ze Zdzisławem S. Pisał do niego listy, dzwonił, odwiedzał w go prywatnym mieszkaniu. Ostatni raz spotkał się z nim w 2004 roku. – Odezwałem się do niego. Powiedział, żebym przyjechał na noc. Oczywiście do "tych rzeczy" też doszło – mówi.

Robert zawiadamia prokuraturę ws. wykorzystywania seksualnego w domu dziecka

Kilka miesięcy po tym spotkaniu Robert zawiadomił prokuraturę o wykorzystywaniu go w domu dziecka. Niedługo po tym, z powodu pogarszającego się stanu zdrowia, trafił do szpitala psychiatrycznego. – Przyjechał do mnie pan prokurator i się pytał, czy to jest wszystko prawda. Byłem tak nafaszerowany tabletkami, że nawet nie wiedziałem, jak się nazywam – podkreśla.

W czasie trwającego zaledwie kilka miesięcy śledztwa Prokuratura Rejonowa w Szamotułach przesłuchała tylko jednego świadka, przybywającego wtedy w szpitalu Roberta. – Nie wiem, dlaczego taka decyzja zapadła, żeby przesłuchiwać pana w szpitalu psychiatrycznym. Być może była potrzeba – zastanawia się rzecznik Prokuratury Okręgowej w Poznaniu Łukasz Wawrzyniak.

Robert Kubicki od lat walczy o ujawnienie prawdy na temat tego, co działo się w Domu Dziecka w SzamotułachTVN24

W 2004 roku nie obowiązywały jeszcze przepisy nakazujące przesłuchiwanie ofiar przestępstw seksualnych w odpowiednich pomieszczeniach lub na sali sądowej. Po wyjściu ze szpitala cierpiący na zaburzenia psychiczne mężczyzna wycofał zeznania. Jak mówi, nie był w stanie w tamtym momencie udźwignąć ciężaru, jakim był udział w postępowaniu prokuratorskim. Po jego decyzji prokuratura umorzyła postępowanie. Dlaczego Robert nie otrzymał wsparcia ze strony śledczych? Dlaczego prokuratura nie wykonała żadnych innych czynności wiedząc o nadużyciach w domu dziecka?

- Prokurator tak zdecydował. Być może miał jakieś plany, ale ta decyzja pokrzywdzonego wymusiła decyzję o umorzeniu śledztwa – ocenia Łukasz Wawrzyniak. – Trudno ocenić, czy prokurator, który sprawę prowadził, przesłuchał tego mężczyznę, wykazał należytą empatię – dodaje.

Po umorzeniu sprawy Roberta do prokuratury w Szamotułach trafiły kolejne relacje dotyczące przemocy seksualnej w domu dziecka. Sprawcy byli inni, ale schemat działania niemal identyczny. Osoba z zewnątrz uzyskiwała dostęp do sierocińca i do jego podopiecznych, aby zaspokajać swoje potrzeby seksualne. W 2009 roku do prokuratury trafiło zawiadomienie, że Grzegorz S. przez ponad rok odwiedzał dom dziecka i wykorzystywał seksualnie wychowanków na terenie boiska. W 2010 roku został skazany przez sąd.

Cztery lata później do prokuratury trafiło kolejne zawiadomienie - pracujący w domu dziecka wolontariusz Paweł K. przez ponad rok miał wykorzystywać seksualnie małoletniego Kamila N. Po przesłuchaniu pokrzywdzonego prokuratura umorzyła śledztwo z braku dowodów. Oskarżeni o molestowanie mężczyźni mogli działać w niemal ten sam sposób, co Zdzisław S., oprawca Roberta Kubickiego. Dla prokuratury nie był to jednak wystarczający powód, by wrócić do jego sprawy.

- Dom dziecka powinien się opiekować dziećmi, a nie krzywdzić, maltretować i molestować – podkreśla Robert. Po latach jeszcze raz próbuje skonfrontować się ze sprawą molestowania w domu dziecka. Mimo choroby psychicznej odnajduje współwychowanków, świadków tamtych wydarzeń i sam zaczyna prowadzić śledztwo.

Zdzisław S. wyrzucony z domu dziecka, wraca dzięki pomocy Jadwigi S.

Były wychowanek domu dziecka, do którego dotarł Robert, wielokrotnie widział, jak Zdzisław S. przyjeżdża w odwiedziny do szamotulskiego domu dziecka. – Byłem tam, widziałem jego zachowanie, jak się witał z chłopakami, jak im wkładał język do buzi, brał ich do swojego pokoiku – zdradza anonimowo. – O molestowaniu tak naprawdę dowiedziałem się po latach, już jak wyszedłem i przez Facebooka znalazłem kolegów. Od słowa do słowa, gdzieś ktoś coś powiedział, popytałem trochę, i się przyznali – dodaje.

- Kiedy siostra dyrektor dostała informację, że doszło do gwałtu, siostra go wyrzuciła, ale z tego, co wiem, po jakimś czasie siostra Jadwiga załatwiła mu powrót, jak gdyby nigdy nic. Sprawa została zamieciona pod dywan – zwraca uwagę były wychowanek domu dziecka.

W Domu Dziecka w Szamotułach miało dochodzić do molestowania seksualnego dzieciTVN24

Po wyciszeniu sprawy Zdzisław S. miał znowu przyjeżdżać do domu dziecka. Zajmował jednak pokój w innej części kompleksu niż do tej pory, z dala od wychowanków. Powrót Zdzisławowi S. miała ułatwić jego siostra, Jadwiga S. Szanowana, z długoletnim stażem zakonnica, w lokalnej społeczności cieszyła się dużym autorytetem. Uczestniczyła w uroczystościach państwowych, znała się z lokalnymi politykami, przez lata pełniła funkcję Matki Przełożonej Domu Zakonnego w Szamotułach. Czy wiedziała o molestowaniu nieletnich chłopców jakiego dopuszczał się jej brat? Czy to dzięki jej wpływom Zdzisław S. mógł znowu nocować w domu dziecka?

Robert spotyka byłą wychowawczynię, siostrę Jadwigę

Robert w ubiegłym roku napisał do byłej wychowawczyni Jadwigi S. list. Opisał w nim, jak przez lata był wykorzystywany przez Zdzisława S. Nigdy nie dostał odpowiedzi. Nigdy też wprost nie odważył się porozmawiać z byłą wychowawczynią o tym, co spotkało go w domu dziecka.

Na korytarzu w domu dziecka Robert spotyka Jadwigę S. Ona przyznaje, że wie, o co chodzi, ale nie chce rozmawiać. – Wszystko jest zakończone – podkreśla. Kiedy Robert stwierdza, że siostra wiedziała o tym, co się działo w grupie, oraz że był molestowany, odpowiada: "Nie wiem". – Nie mówiłeś przedtem i nie wiem – zapewnia. – Skąd mogłam wiedzieć? – zarzeka się. Zgromadzenie o molestowaniu Roberta przez Zdzisława S. po raz pierwszy dowiedziało się 13 lat temu, gdy w 2008 roku brat Roberta wysłał do nich oficjalny mail.

Brat zakonnic oskarżany o molestowanie wychowanków domu dzieckaTVN24

- Przy konfesjonale było tak, że to, co robiłem, co mi robili, mówiłem księdzu przy spowiedzi, a potem tak naprawdę krótkie kazanie o miłości, o szacunku do drugiego człowieka i rozgrzeszenie – mówi Robert. – Zakonnice wiedziały, z czego się spowiadamy. Wiedziały, co się dzieje w grupie, a nie pomagały. Zakrywały nam usta słodyczami, prezentami, i tak naprawdę o tym zapominaliśmy potem – dodaje.

Rozmowy wychowawcze w pokoju Zdzisława S. i wycieczki do Gdańska

Przyjaciel Roberta, który w domu dziecka spędził 15 lat, niejednokrotnie był świadkiem, jak małe dzieci były przyprowadzane do pokoju, w którym mieszkał Zdzisław S. – Dobrze pamiętam, jak byłem wysyłany przez jego siostrę biologiczną do pokoju, gdzie on mieszkał. I tam miałem odbywać z nim rozmowy wychowawcze. Przychodząc do tego pokoju, zastawałem go w łóżku z jakimiś młodszymi dziećmi, nakryci kołdrą i tak dalej. Dziwaczne to było – przyznaje.

- Wszyscy wiedzieli i głowę w piasek chowali. My jeździliśmy z zakonnicami do jego domu. Ja poznałem jego żonę, jego córki. Jeździliśmy busami do Gdańska i gościliśmy w jego domu – opowiada.

Rozmowy wychowawcze w pokoju Zdzisława S. i wycieczki do Gdańska, do których zmuszano dzieci, miały być jednym z elementów surowego wychowania. Kolejnym, według relacji wychowanków, była przemoc. Siostry zakonne miały karać dzieci klęczeniem z rękami wyciągniętymi ku górze, a także bić drewnianą pałką. Jedną z form znęcania się, miało być wysyłanie sprawiających problemy wychowanków do szpitala psychiatrycznego. Zdrowe dzieci poddane silnej farmakoterapii wracały do sierocińca otumanione i z zaburzeniami psychicznymi.

Rozmowy wychowawcze w pokoju Zdzisława S. i wycieczki do Gdańska miały być jednym z elementów surowego wychowaniaTVN24

- Pamiętam te wszystkie historie traumatyczne. Sam byłem bity wiele razy, wiele razy mi leciała krew z nosa. Raz stałem tak długo w kącie, że wpadłem głową do kosza. Zemdlałem pewnie i wpadłem tam. Pogięły mi się okulary, więc dostałem jeszcze w pysk, że tylko wydatki są przeze mnie – mówi przyjaciel Roberta.

– Wracałeś ze szkoły, spotykałeś kogoś na schodach i pierwsze pytanie, jakie było, to jaki ma humor. Wszyscy wiedzieli, o kogo chodzi. To była psychoza straszna i dostawaliśmy po ryju tak, że w mieście, w Poznaniu, się takie bójki rzadko zdarzają – podkreśla.

Prokuratura nigdy nie przesłuchała Zdzisława S.

W maju Robert poprosił o pomoc mecenasa Sławomira Szczęsnego. – Podzielił się ze mną swoimi przeżyciami z przeszłości i powiedział, że chciałby dochodzić sprawiedliwości. Powiedział, że już próbował wielokrotnie dochodzić sprawiedliwości, ale za każdym razem jego postępowania były umarzane – mówi Sławomir Szczęsny, obecnie pełnomocnik Roberta Kubickiego.

W 2015 roku Robert po raz kolejny zawiadomił organa ścigania o molestowaniu w domu dziecka. – Prokuratura nie podjęła sprawy, tylko próbowała prowadzić postępowanie wyjaśniające dotyczące możliwości podjęcia na nowo sprawy zakończonej dziesięć lat wcześniej – zwraca uwagę Szczęsny.

Gdy w 2015 roku Robert zgłosił do prokuratury, że był wykorzystywany przez Zdzisława S., śledczy sięgnęli do akt umorzonej w 2005 roku sprawy. – W przypadku tym było postępowanie w sprawie. Nikomu nie przedstawiono zarzutów. Albo się taką sprawę podejmuje i kontynuuje, albo pozostawia pismo o podjęcie na nowo bez dalszego biegu – mówi Łukasz Wawrzyniak. – Nie wszczyna się kolejnego postępowania dotyczącego tego samego czynu tej samej osoby – wyjaśnia.

Po ponownym przesłuchaniu Roberta prokuratura nie wznowiła śledztwa. Biegły uznał, że trudno jest określić wiarygodność jego zeznań. Dwa lata później, w 2017, sprawa uległa przedawnieniu. Zdaniem mecenasa Szczęsnego gdyby prokuratura wszczęła postępowanie, sprawa przedawniłaby się dopiero w 2027 roku.

Zdzisław S. wrócił do domu dziecka dzięki pomocy zakonnicyTVN24

Już po zamknięciu sprawy przez prokuraturę, w 2020 roku, Robert razem z bratem spotkał się z Siostrą Prowincjonalną w Poznaniu. – Mówimy, że spotkało mnie nieszczęście w domu dziecka, a ona mówi: "Nie chcę wierzyć, że w moim domu dziecka takie rzeczy się działy". Powiedziała, że możemy się za tego pana pomodlić – wspomina Robert.

Zgromadzenie po wizycie mężczyzny zgłosiło jednak sprawę do prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Prokuratura odmówiła wszczęcia postepowania z powodu przedawnienia sprawy. – Pisaliśmy do Zdzisława, że chcemy się spotkać. Nie odpisał. Kiedy brat zadzwonił, powiedział, że go to nie obchodzi, co mi zrobił – mówi Robert.

- W kwietniu dzwoniłem do niego. Pytałem, dlaczego mi to zrobił, to powiedział: "Moje serce, z tobą zawsze były problemy". Odszedł od słuchawki, a ja jak głupek gadałem do słuchawki – dodaje.

Od czasu tamtej rozmowy telefonicznej Robert nie miał kontaktu ze Zdzisławem S. Ostatni raz widział się z nim niemal 17 lat temu. Zdzisław S. jest dziś osobą schorowaną – nie odpowiedział na próby kontaktu podejmowane przez dziennikarzy "Superwizjera".

Prokuratura nigdy nie przesłuchała Zdzisława S. Nigdy nie zbadała innych wątków sprawy. To, czy śledczy popełnili błąd, zbada teraz Prokuratura Regionalna w Poznaniu. – Nawet jak przegram, będę musiał z tą świadomością żyć, że byłem skrzywdzony i nic się nie dało zrobić – uważa Robert.

Autorka/Autor:Magdalena Gwóźdź

Źródło: Superwizjer TVN

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

Europa powinna płacić więcej na wsparcie Ukrainy - stwierdził były prezydent USA Donald Trump. Jak ocenił, choć przetrwanie Ukrainy jest ważne dla Stanów Zjednoczonych, to powinno być ważniejsze dla Europy.

Trump: niech Europa płaci więcej na wsparcie Ukrainy, bo jest ważniejsza dla niej niż dla USA

Trump: niech Europa płaci więcej na wsparcie Ukrainy, bo jest ważniejsza dla niej niż dla USA

Źródło:
PAP

Do tragicznego wypadku doszło na przystanku tramwajowym w Bydgoszczy. Piętnastoletnia dziewczyna zginęła pod kołami tramwaju. Na tory miał ją wepchnąć jej rówieśnik. Chłopak został zatrzymany.

Tragedia na przystanku. Nie żyje 15-latka, "na tory wepchnął ją jej rówieśnik"

Tragedia na przystanku. Nie żyje 15-latka, "na tory wepchnął ją jej rówieśnik"

Źródło:
tvn24.pl

Dowódca ukraińskich sił lądowych potwierdził, że po raz pierwszy udało się im zestrzelić rosyjski bombowiec dalekiego zasięgu Tu-22M3. Wcześniej w piątek resort obrony w Moskwie przekazał, że maszyna rozbiła się na opuszczonym terenie po wykonaniu misji bojowej.

Ukraińcy: zestrzeliliśmy rosyjski bombowiec dalekiego zasięgu

Ukraińcy: zestrzeliliśmy rosyjski bombowiec dalekiego zasięgu

Źródło:
Meduza, Ukraińska Prawda, tvn24.pl

Izrael wykonał atak na cel w Iranie - potwierdzają trzy źródła cytowane przez agencję Reutera. O przeprowadzeniu przez Izrael uderzenia na bliżej niesprecyzowany irański obiekt informowały wcześniej amerykańskie stacje ABC News i CNN. Irańskie media podają, że w pobliżu lotniska w mieście Isfahan były słyszane eksplozje i uruchomiono systemy obrony powietrznej.

Media: Izrael uderzył na cel w Iranie, eksplozje słyszane w pobliżu miasta Isfahan

Media: Izrael uderzył na cel w Iranie, eksplozje słyszane w pobliżu miasta Isfahan

Źródło:
Reuters, ABC News, CNN, PAP

Co najmniej osiem osób zginęło, a 29 zostało rannych w wyniku ataku rakietowego Rosjan na obwód dniepropietrowski. Alarm powietrzny obowiązywał w całej Ukrainie. Armia rosyjska wykorzystała do ostrzałów 22 pociski i 14 dronów.  

Atak rakietowy na Dniepr i Krzywy Róg, wiele ofiar, wśród nich dzieci

Atak rakietowy na Dniepr i Krzywy Róg, wiele ofiar, wśród nich dzieci

Źródło:
PAP, Ukraińska Prawda, Suspilne

Wrocław to nasz sukces. Głęboko wierzymy, że Izabela Bodnar zostanie prezydentką - mówiła w TVN24 Aleksandra Leo, posłanka Polski 2050. Oskarżała też kontrkandydata Izabeli Bodnar Jacka Sutryka o prowadzenie "bardzo brudnej kampanii" wyborczej. Leo odpowiadała na krytykę, która spadła na nią w czwartek po tym, jak opublikowała zdjęcie z pokładu samolotu, którym udała się z Warszawy do Wrocławia.

Leo: niestety we Wrocławiu jest bardzo brudna kampania

Leo: niestety we Wrocławiu jest bardzo brudna kampania

Źródło:
TVN24
Majchrowski oddaje Kraków. Po najdłuższych rządach w historii miasta

Majchrowski oddaje Kraków. Po najdłuższych rządach w historii miasta

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Główne lotnisko w Dubaju zaczyna powoli wracać do pracy po zakłóceniach związanych z powodziami. Utrudnień doświadczyło i wciąż doświadcza wielu pasażerów. - Po dwudziestu siedmiu godzinach czekania na lotnisku linie proponują nam lot powrotny dopiero 23 kwietnia - przekazała w czwartek Polka znajdująca się na lotnisku.

"Chaos nie do opisania". Sytuacja na lotnisku w Dubaju

"Chaos nie do opisania". Sytuacja na lotnisku w Dubaju

Źródło:
Reuters, PAP

Pojawiają się pytania o weekendowe wydarzenia przed KPRM i działania służb. Mężczyzna podjechał przed budynek kancelarii szefa rządu i wylał śmierdzącą substancję. Został zatrzymany, usłyszał dwa zarzuty i wyszedł na wolność. Wygląda na to, że nieprzypadkowo ten incydent był transmitowany przez kanał, który od dłuższego czasu jest na celowniku osób zajmujących się dezinformacją. Łukasz Łubian.

Incydent przed Kancelarią Premiera. Pytania o możliwy związek z działalnością obcych służb

Incydent przed Kancelarią Premiera. Pytania o możliwy związek z działalnością obcych służb

Źródło:
TVN24

W chwili wybuchu granatnika w gabinecie ówczesnego komendanta policji generała Jarosława Szymczyka nie było innych osób. To nowe ustalenia śledczych po incydencie z grudnia 2022 roku. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Regionalna w Warszawie.

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Nowe fakty w sprawie wybuchu granatnika w Komendzie Głównej Policji

Źródło:
RMF RM, tvnwarszawa.pl

Sytuacja na ukraińskim froncie jest krytyczna, a najbliższe tygodnie mogą rozstrzygnąć o losach wojny - powiedział po nieformalnym szczycie Rady Europejskiej premier Donald Tusk. Dodał, że w konkluzjach szczytu pojawił się zapis zobowiązujący UE do podjęcia działań na rzecz bezpieczeństwa ukraińskiego nieba.

Premier: sytuacja na froncie jest krytyczna, najbliższe tygodnie mogą rozstrzygnąć o losach wojny

Premier: sytuacja na froncie jest krytyczna, najbliższe tygodnie mogą rozstrzygnąć o losach wojny

Źródło:
TVN24, PAP

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podtrzymuje plany produkcji polskiej wersji koreańskiego czołgu K2 w Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych w Poznaniu. Jak dodał, MON chciałby, by w poznańskich zakładach H. Cegielskiego produkowano także korpusy do BWP Borsuk i AHS Krab.

MON: chcemy, by polska wersja czołgów K2 była produkowana w Poznaniu

MON: chcemy, by polska wersja czołgów K2 była produkowana w Poznaniu

Źródło:
PAP

We Włocławku zanieczyszczona została rzeka Zgłowiączka. W wodzie pojawiła się nieznana substancja. Część przedostała się również do Wisły. Strażacy rozstawili na rzece zapory i próbują zbierać unoszącą się na wodzie substancję.

Nieznana substancja w wodzie, część dostała się do Wisły

Nieznana substancja w wodzie, część dostała się do Wisły

Źródło:
tvn24.pl

Anna Maria Żukowska w nowym odcinku podcastu "Wybory kobiet" mówiła między innymi o spotkaniu posłanek Lewicy z Andrzejem Dudą. Jak stwierdziła, prezydent powiedział wówczas, że jest za zakazem aborcji w przypadku ciąży z gwałtu. - I to mnie wbiło w fotel, mówiąc szczerze - dodała. Żukowska została zapytana też, kto będzie kandydatem Lewicy w wyborach prezydenckich w 2025 roku.

Czy Magdalena Biejat będzie kandydatką Lewicy w wyborach prezydenckich? Żukowska odpowiada

Czy Magdalena Biejat będzie kandydatką Lewicy w wyborach prezydenckich? Żukowska odpowiada

Źródło:
tvn24.pl
"Nie byłam gotowa umierać, żeby mieć 'piękną śmierć'. Po co?"

"Nie byłam gotowa umierać, żeby mieć 'piękną śmierć'. Po co?"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

19 kwietnia przypada 81. rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim. W piątek w stolicy oprócz oficjalnych uroczystości przed Pomnikiem Bohaterów Getta, odbędzie się szereg wydarzeń towarzyszących. Wystawy, pokazy filmy, czy tradycyjna już akcja "Żonkile". W południe zawyją także syreny.

"Byłem świadkiem wspaniałej heroicznej walki bojowców żydowskich"

"Byłem świadkiem wspaniałej heroicznej walki bojowców żydowskich"

Źródło:
PAP
Tajemnica skrzyni numer cztery

Tajemnica skrzyni numer cztery

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Tym razem Izraelczycy byli za tym, żeby armia odpowiedziała Iranowi. Tym, co hamowało Izrael, była międzynarodowa opinia publiczna, ale też naciski ze strony najważniejszych sojuszników - powiedziała w TVN24 dr hab. Joanna Dyduch z Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Jeżeli to będzie wszystko, co Izrael zrobi, to nie spodziewam się odpowiedzi irańskiej - ocenił natomiast dr hab. Jarosław Jarząbek z Instytutu Studiów Międzynarodowych i Bezpieczeństwa Uniwersytetu Wrocławskiego.

"Dla Izraela zagrożeniem niemal egzystencjalnym jest irański program nuklearny"

"Dla Izraela zagrożeniem niemal egzystencjalnym jest irański program nuklearny"

Źródło:
TVN24, Reuters, CNN

Katecheta jednej ze szkół podstawowych w Sanoku (Podkarpacie) miał uderzyć ucznia, bo ten ruszał jego gitarę. Prokuratura prowadzi w tej sprawie dochodzenie pod kątem "naruszenia nietykalności" cielesnej. Statut pokrzywdzonych w tej sprawie ma pięcioro uczniów. Nikt nie usłyszał zarzutów, ale nauczyciel został zawieszony.

Zawieszony katecheta, pięcioro uczniów i dochodzenie w sprawie "naruszenia nietykalności"

Zawieszony katecheta, pięcioro uczniów i dochodzenie w sprawie "naruszenia nietykalności"

Źródło:
tvn24.pl

Rzecznik Praw Pacjenta wszczął postępowanie wyjaśniające w sprawie naruszenia prawa pacjenta do świadczeń zdrowotnych. Postępowanie ma związek ze śmiercią noworodka w Szpitalu Specjalistycznym w Kościerzynie. Śledztwo wszczęła wcześniej prokuratura.

Śmierć noworodka w szpitalu w Kościerzynie. Rzecznik Praw Pacjenta wszczął postępowanie

Śmierć noworodka w szpitalu w Kościerzynie. Rzecznik Praw Pacjenta wszczął postępowanie

Źródło:
PAP

Służby ratunkowe poinformowały w czwartek, że runęła jedna z zewnętrznych ścian zniszczonego przez pożar gmachu Starej Giełdy Papierów Wartościowych w Kopenhadze. Moment jej zawalenia się został zarejestrowany podczas relacji na żywo duńskiego dziennikarza, Jensa Ehlersa.

Fasada gmachu giełdy w Kopenhadze runęła podczas transmisji na żywo. Nagranie

Fasada gmachu giełdy w Kopenhadze runęła podczas transmisji na żywo. Nagranie

Źródło:
ENEX, PAP, nyheder.tv2.dk

Jest stare powiedzenie i to działa w dwie strony: pokaż mi jakich masz przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś - mówił w "Kropce nad i" w TVN24 Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, odnosząc się do spotkania prezydenta Andrzeja Dudy z Donaldem Trumpem. Ocenił, że ta wizyta była "ryzykowna", ale jego zdaniem "strat nie ma". - Panowie się zgadzają ideologicznie w sprawach obyczajowych, światopoglądowych - dodał.

Sikorski o spotkaniu Duda-Trump: pokaż mi swoich przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś

Sikorski o spotkaniu Duda-Trump: pokaż mi swoich przyjaciół, a powiem ci, kim jesteś

Źródło:
TVN24

Stany Zjednoczone ogłosiły w czwartek nowe sankcje nałożone na Iran po jego ataku na Izrael, wymierzone w produkcję bezzałogowych statków powietrznych. Prezydent USA Joe Biden przekazał, że przywódcy krajów G7 są zdecydowani współpracować w celu zwiększenia presji gospodarczej na Teheran.

Joe Biden ogłosił nowe sankcje, "by ograniczyć destabilizacyjne programy wojskowe Iranu"

Joe Biden ogłosił nowe sankcje, "by ograniczyć destabilizacyjne programy wojskowe Iranu"

Źródło:
PAP

Brazylijska policja zatrzymała kobietę, która przywiozła do banku zwłoki 68-latka na wózku inwalidzkim. Z nagrania monitoringu wynika, że kobieta chciała wziąć pożyczkę w imieniu zmarłego wiele godzin wcześniej mężczyzny.

Policja: weszła do banku ze zmarłym na wózku. Chciała, by dali mu pożyczkę

Policja: weszła do banku ze zmarłym na wózku. Chciała, by dali mu pożyczkę

Źródło:
Reuters, Correio Braziliense

Zatrzymano dwie osoby podejrzane o wyłudzenie milionów poprzez spoofing. Pokrzywdzone są firmy niemal z całego świata w tym z Francji, Belgii, Armenii, Korei Południowej, Indonezji, Szwajcarii, Turcji, Wielka Brytanii, Holandii, Włoch, Czech, Słowacji, Rumunii, Niemiec, USA, Chile, Hongkongu, Hiszpanii, Szwecji, Algierii, Portugalii i Filipin. Zatrzymanym grozi nawet 20 lat więzienia.

Zmieniali numery rachunków bankowych, firmy z całego świata traciły miliony

Zmieniali numery rachunków bankowych, firmy z całego świata traciły miliony

Źródło:
PAP

Bon energetyczny przyznawany gospodarstwom domowym w drugiej połowie bieżącego roku będzie miał wartość od 300 do nawet 1200 złotych. Wsparcie ma trafić do rodzin spełniających określone kryteria dochodowe.

Bon energetyczny. Można dostać nawet 1200 złotych

Bon energetyczny. Można dostać nawet 1200 złotych

Źródło:
PAP

Fentanyl to śmierć i to trzeba zapamiętać. Bo młodzi myślą, że to fajny "odlot". Tylko w niewielkim Żurominie na Mazowszu, tylko od początku roku przez fentanyl zmarło aż pięć osób. Wiadomo, kim są dilerzy. Policja prowadzi śledztwo, ale nic się nie zmienia. Materiał Dariusza Łapińskiego w "Faktach" TVN.

Tylko w niewielkim Żurominie na Mazowszu od początku roku przez fentanyl zmarło aż pięć osób

Tylko w niewielkim Żurominie na Mazowszu od początku roku przez fentanyl zmarło aż pięć osób

Źródło:
Fakty TVN, Uwaga!
Cory miał 48 lat, David 18, Nicholas rok. "Fetty" mógłby zabić wszystkich Amerykanów

Cory miał 48 lat, David 18, Nicholas rok. "Fetty" mógłby zabić wszystkich Amerykanów

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Nikt nie spodziewał się, że ta dwójka zmierzy się w II turze wyborów na prezydenta Gdyni. A jednak to właśnie Aleksandra Kosiorek i Tadeusz Szemiot zdołali przekonać do siebie większą rzeszę mieszkańców, niż zrobił to rządzący przez ponad 26 lat prezydent Wojciech Szczurek. W niedzielę przekonamy się kto zajmie jego miejsce.

Gdynia przed wielką zmianą. Kandydaci deklarowali powyborczą współpracę

Gdynia przed wielką zmianą. Kandydaci deklarowali powyborczą współpracę

Źródło:
TVN24, PAP

W kwietniu pogoda jest bardzo zmienna - raz letnia, raz zimowa - o czym mogliśmy się przekonać w ostatnim czasie. Mamy za sobą letnią Wielkanoc, a teraz w części kraju spadł śnieg. W piątek rano biało było w Bukowinie Tatrzańskiej.

W Bukowinie Tatrzańskiej leży śnieg. "Na początku stycznia nie zaznałam takich widoków"

W Bukowinie Tatrzańskiej leży śnieg. "Na początku stycznia nie zaznałam takich widoków"

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl, Kontakt 24

Warszawscy rolkarze i wrotkarze rozpoczynają kolejny sezon wieczornych przejazdów po stolicy. Pierwsza impreza z cyklu Nightskating Warszawa odbędzie się w sobotę, 20 kwietnia. Trasa biegnie przez cztery dzielnice: Śródmieście, Mokotów, Ochotę i Wolę.

Rolkarze zaczynają sezon, przejadą przez cztery dzielnice

Rolkarze zaczynają sezon, przejadą przez cztery dzielnice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

To nie jest przejaw fiskalizmu państwa, które szuka pieniędzy w kieszeniach kolejnej grupy osób, ale gra o uzdrowienie rynku pracy - tak plan pełnego oskładkowania zleceń i umów o dzieło komentuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich i członek rady nadzorczej Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Jak ocenił, pod względem obowiązujących rozwiązań Polska jest "absolutnym ewenementem" w Europie.

Polska "absolutnym ewenementem". Rząd szykuje ważną zmianę dla pracowników

Polska "absolutnym ewenementem". Rząd szykuje ważną zmianę dla pracowników

Źródło:
tvn24.pl

Największy i najbardziej zaawansowany polski satelita zostanie w tym roku wyniesiony na orbitę okołoziemską. Technologia wykorzystana do jego budowy w przyszłości może zostać użyta także podczas misji w stronę Srebrnego Globu. Reporter TVN24 BiS Hubert Kijek był jedną z pierwszych osób, która miała okazję zobaczyć ten wyjątkowy sprzęt na żywo i porozmawiać z jego twórcami.

To najbardziej zaawansowany polski satelita. Zobacz go z bliska

To najbardziej zaawansowany polski satelita. Zobacz go z bliska

Źródło:
TVN24, PAP

W hali na terenie stoczni w Gdańsku Przeróbce operator wózka widłowego potrącił mężczyznę. 37-letni obywatel Gruzji zmarł w wyniku wstrząsu urazowego. Nowe ustalenia śledczych wskazują, że nie był to nieszczęśliwy wypadek, a zabójstwo.

Pracownik zginął przygnieciony wózkiem widłowym. Prokuratura: to nie był wypadek

Pracownik zginął przygnieciony wózkiem widłowym. Prokuratura: to nie był wypadek

Źródło:
tvn24.pl

Zabezpieczono monitoring, przesłuchano pierwszych świadków. Prokuratura prowadzi dochodzenie w sprawie zatrucia w jednej z podwarszawskich szkół. Ucierpiało tam 41 osób.

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Zatrucie w podwarszawskiej szkole, kilkadziesiąt osób ucierpiało. Prokuratura o pierwszych ustaleniach śledztwa

Źródło:
tvnwarszawa.pl

IMGW wydał prognozę zagrożeń na kolejne dni. Wynika z niej, że pogoda w weekend będzie bliższa zimowej niż wiosennej. Miejscami spadnie śnieg, poza tym w wielu regionach kraju dokuczą przymrozki. W poniedziałek obejmą już one cały kraj.

Pogoda w weekend będzie bliższa zimowej. Spodziewamy się alertów przed śniegiem

Pogoda w weekend będzie bliższa zimowej. Spodziewamy się alertów przed śniegiem

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

Ogłoszono tegorocznego laureata nagrody World Press Photo. Zwycięzcą został Mohammed Salem za zdjęcie dokumentujące konflikt w Strefie Gazy. Fotografia przedstawia kobietę obejmującą ciało pięcioletniej siostrzenicy, która zginęła wraz z matką i siostrą, gdy izraelska rakieta uderzyła w ich dom w Khan Younis.

"Z troską i szacunkiem" przedstawia "niewyobrażalną stratę". Oto zdjęcie, które zwyciężyło w World Press Photo 2024

"Z troską i szacunkiem" przedstawia "niewyobrażalną stratę". Oto zdjęcie, które zwyciężyło w World Press Photo 2024

Źródło:
tvn24.pl, Reuters, worldpressphoto.org