"Tylko Kościół nikogo nie potępia, dopóki ktoś żyje. Tylko Kościół patrzy na grzech z perspektywy świętości i nadziei na zbawienie" - pisze bp Antoni Dydycz w liście do wiernych, który w piątek odczytywany jest w kościołach diecezji drohiczyńskiej.
"Grzesznikiem może stać się każdy człowiek i każda albo każdy z nas może być świętą lub świętym. Jest ta prawda i zarazem rzeczywistość konkretna obecna jedynie w Kościele. Tylko Kościół nikogo nie potępia, dopóki ktoś żyje" - pisze bp Dydycz.
Według niego, "ta rzeczywistość, zrośnięta z Kościołem napotyka na największe trudności". "Wielu ją odrzuca, jakby dodatkowo uzależniając się od diabła (...) Nic dziwnego, że Papież Franciszek z taką mocą mówi o szarogęsieniu się diabła we współczesnej kulturze, usiłującego zapanować nad człowiekiem przez zanurzanie go w grzechu, na wszelkie sposoby pozbawiając nadziei na możliwość oczyszczenia" - czytamy w liście.
Biskup: Zdarza się, że księża nie są święci
Biskup przytacza słowa Artura Schopenhauera, że "ludzie łatwiej wybaczają innym wady, niż zalety".
"To zjawisko, które bywa określane mianem 'paradoksu świętego', może również przejawiać się w stosunkowo łatwym oskarżaniu o grzech ludzi Kościoła. Dla uspokojenia sumienia, niekiedy słyszymy, 'a księża także nie są święci'. Oczywiście, że tak się zdarza. Ale katolicy świeccy i duchowni zabiegają o świętość" - pisze duchowny. Stwierdza, że "jedni wcześniej dostrzegają taką potrzebę, inni później" i "są i wypadki, że może być ktoś duchownym i nie troszczyć się świętość".
Kościół ofiarą "wyjątkowo agresywnego ataku"
Arcybiskup mówił tez o przedstawicielach Kościoła, którzy są ofiarami "wyjątkowo agresywnego ataku". "Oskarża się o grzech, oskarża się o to, że Kościół grzech ukrywa" - wyjaśnia bp Dydycz i zapewnia, że Kościół nigdy nie ukrywał grzechów duchownych, a potwierdzeniem tego są zapisy w Piśmie Świętym.
"Kapłani są zobowiązani do korzystania praktycznie co dwa tygodnie ze spowiedzi świętej. A że grzech może się zdarzyć, to jest coś oczywistego. Inna sprawa, że niekiedy w oskarżeniach przesadzamy. Ma to miejsce także i obecnie" - ocenia duchowny.
Biskup o mediach
Zarzuca mediom, że za bardzo koncentrują się na pojedynczych przykładach oskarżeń, czy też podejrzeń o pedofilię, zamiast informować o misjonarzach, którzy są "wspaniałymi ambasadorami polskości". "Nie ma jeszcze wyroku, a już media tak naświetlają sprawę, że trudno sobie wyobrazić, jak ten człowiek będzie mógł poruszać się wśród ludzi w przyszłości. Nie wiem, ile jest w Polsce spraw dotyczących pedofilii w ogóle. Raz pisano o 2000, kiedy indziej o sześciuset. Ale gdyby każdej sprawie o pedofilię poświęcano tyle czasu w mediach, co w tym jednym przypadku, to materiału starczyłoby na kilkadziesiąt lat do przodu" - stwierdza bp Dydycz. Jego zdaniem takie zachowanie świadczy jedynie o stronniczości.
Biskup: Ksiądz nie może być donosicielem
Biskup przypomniał też o tajemnicy spowiedzi. "Każdy duchowny jest potencjalnym z tego tytułu powiernikiem wielu spraw, łącznie z tymi najstraszniejszymi, jak choćby morderstwa. Kościół wielki nacisk kładzie na tajemnicę spowiedzi (...) Jest to wielka łaska Boża. A dla ludzi, zwłaszcza grzesznych, jest to niesłychanie ważne, że mogą z kimś się spotkać, przed kimś wyznać to, co im ciąży na sumieniu i że to pozostanie tajemnicą" - czytamy w liście bp. Dydycza.
Podkreślił, że duchowni i wierni powinni być "wdzięczni Panu Jezusowi za ten sakrament, za jego obwarowanie tajemnicą". "I dlatego każdy duchowny musi o tym pamiętać. Duchowny bowiem zawsze będzie pod tym kątem widziany, a gdyby na kogoś złożył donos, to trudno mu będzie się wytłumaczyć, czy ten ktoś był u niego u spowiedzi, czy też nie. To może podważać zaufanie do sakramentu. I dlatego nie można naciskać na duchownych, aby byli współpracownikami świeckich instytucji. Państwowe przecież organa mają tysiące osób właściwie przygotowanych i przeróżne sposoby, aby jak najszybciej docierać do źródeł zła, nie musi się do tego mieszać kapłanów" - oświadcza bp Dydycz. Duchowny podkreśla, że każdy może się nawrócić, nawet stać się świętym. Co do pedofilii Kościół zabiega o pomoc ofierze, ale także nie pozostawia bez nadziei grzesznika. "Jedynie w Kościele każdy człowiek, absolutnie każdy, ma prawo szukać ratunku" - podsumowuje biskup.
Abp Michalik szuka "źródeł zła" i "miłości"
Bp Dydycz tłumaczy też w liście niedawne wypowiedzi abp. Józefa Michalika na temat afer pedofilskich w polskim Kościele. Stwierdza, że słowa płynęły z chęci odszukania "źródeł zła" i "miłości".
"Samo ukaranie pedofila nawet najsurowsze, to tylko jeden wypadek. Usuwanie przyczyn natomiast, to ratunek dla tysięcy. Oczyszczanie z pornografii współczesnej kultury, ukazywanie znaczenia zdrowej moralności, umacniania ludzkiej woli w dążeniu do dobra oraz wiele innych działań ze zwyczajną modlitwą w tle, pomoże oczyścić naszą epokę od wszelkiego rodzaju oparów unoszących się nad moralnym zepsuciem" - kończy biskup.
Autor: ktom\mtom / Źródło: tvn24