- Marszałek Senatu traktuje ten budynek jak swój prywatny folwark, gdzie może robić co chce - stwierdził na konferencji przed budynkiem wyższej izby parlamentu przewodniczący Solidarności Piotr Duda. Nie wszedł także szef OPZZ Jan Guz: - Odbiłem się od drzwi Senatu, bo mnie nie wpuszczono. Związkowcy nie zostali wpuszczeni na posiedzenie Senatu, który w środę zajmie się emeryturami. - Odmówiłem, bo wyciągam wnioski z tego, co działo się dwa tygodnie temu pod Sejmem - tłumaczy Bogdan Borusewicz.
Senat w środę po godz. 10 rozpoczął specjalne posiedzenie, podczas którego debatować będzie nad rządową reformą systemu emerytalnego, zakładająca wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat. Na debatę nie zostali wpuszczeni przedstawiciele Solidarności.
- Widzicie państwo sami, kto prowokuje. Rządzący pokazują, gdzie jest miejsce związku zawodowego, czyli na ulicy. Jakiekolwiek apele dotyczące spokoju na Euro niech sobie wsadzą do kieszeni. Jestem zszokowany, że tym razem marszałek Senatu uznaje budynek za jego prywatny folwark - powiedział Duda na konferencji prasowej przed budynkiem izby.
Marszałek Senatu traktuje ten budynek jak swój prywatny folwark, gdzie może robić co chce i wpuszczać kogo chce. Piotr Duda
Jak dodał, jest reprezentantem nie tylko związkowców, ale dwóch milionów obywateli, którzy podpisali się pod wnioskiem o referendum emerytalne. Podkreślał, że delegacja Solidarności w środę liczy siedem osób, które mogłyby spokojnie wejść i przyglądać się obradom. - Ale oni (senatorowie-red.) się wstydzą, bo nie mają nic do powiedzenia, tylko mają zagłosować tak jak wymaga tego partia. To hańba i wstyd dla polskiej demokracji - ocenił.
"Nie dziwmy się, że dialog wylewa się na ulice"
Związkowców poparł SLD. Przewodniczący OPZZ Jan Guz, który wystąpił na wspólnej z SLD konferencji prasowej, tłumaczył, że związkowcy chcieli tylko merytorycznej rozmowy na temat emerytur, by "w sposób cywilizowany" rozmawiać o najważniejszych dla Polaków sprawach.
- Zwróciłem się do marszałka Senatu, by umożliwiono nam merytoryczne przedstawienie naszego stanowiska. Nie otrzymaliśmy odpowiedzi na nasz wniosek. Odbiłem się od drzwi Senatu, bo mnie nie wpuszczono - powiedział. - Marszałek Senatu zignorował naszą prośbę, nie chce słuchać argumentów ani prowadzić dyskusji. My jako OPZZ mówimy "nie" fasadowej demokracji i upominamy się o dialog. Proszę nie dziwić się związkowcom, że dialog wylewa się na ulice, bo nie dopuszcza się nas do głosu - zaapelował.
Solidarność z działaczami wyraził szef SLD Leszek Miller. - Jeśli rząd boi się, że Jan Guz lub Piotr Duda są w stanie przekonać senatorów do swoich argumentów, świadczy to o tym, jak słabe ma przekonania co do swojego projektu - dodał Leszek Miller. Według niego, brak możliwości uczestnictwa w obradach przez związkowców jest "haniebne i skandaliczne".
Borusewicz: wyciągam wnioski
Pytany o odmowę marszałek Senatu oświadczył, że nie otrzymał wniosku o możliwość uczestniczenia w obradach od Dudy, a jedynie od członka PiS. - Odmówiłem, bo wyciągam wnioski z tego, co działo się dwa tygodnie temu pod Sejmem, gdy doszło do bezprecedensowej sytuacji - powiedział. Zaznaczył, ze jego rolą jako marszałka jest dbanie o porządek i bezpieczeństwo izby.
Dodał, że proponował Janowi Guzowi udział w posiedzeniach komisji senackich, a dodatkowo związki wielokrotnie miały możliwość zabrania głosu.
Podkreślił także, że nikt mu nie sugerował dzisiejszej decyzji. Zapowiedział, że głosowanie nad ustawą w Senacie odbędzie się prawdopodobnie jeszcze w środę wieczorem.
Popracujemy dłużej
Marszałek Senatu zignorował naszą prośbę, nie chce słuchać argumentów ani prowadzić dyskusji. My jako OPZZ mówimy "nie" fasadowej demokracji i upominamy się o dialog. Proszę nie dziwić się związkowcom, że dialog wylewa się na ulice, bo nie dopuszcza się nas do głosu. Jan Guz
Nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych przewiduje, że od 2013 r. wiek emerytalny będzie wzrastał o trzy miesiące każdego roku. Tym samym mężczyźni osiągną docelowy wiek emerytalny (67 lat) w 2020 r., a kobiety - w 2040 r. Nowe regulacje przewidują też możliwość przejścia na wcześniejszą, tzw. częściową emeryturę.
Prawo do takiego świadczenia miałyby kobiety w wieku 62 lat z co najmniej 35-letnim stażem ubezpieczeniowym (obejmującym okresy składkowe i nieskładkowe) oraz mężczyźni, którzy ukończyli 65 lat i mają co najmniej 40 lat stażu ubezpieczeniowego. Częściowa emerytura stanowiłaby 50 proc. pełnej kwoty emerytury z FUS.
Zmiany w systemie emerytur mundurowych zakładają natomiast, że funkcjonariusze mundurowi i żołnierze zawodowi, którzy wstąpią do służby od 2013 r., będą nabywać uprawnienia emerytalne po 55. roku życia i 25 latach służby.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24