- W kraju, w którym obowiązują jakieś standardy, to pan profesor Morawski po powrocie do kraju albo sam by złożył mandat sędziego, który nielegalnie sprawuje, albo zostałby do tego zmuszony - ocenił wystąpienie sędziego Lecha Morawskiego na Uniwersytecie w Oksfordzie senator Marek Borowski.
Borowski komentował słowa sędziego Trybunału Konstytucyjnego profesora Lecha Morawskiego, który w trakcie konferencji na uniwersytecie w Oksfordzie powiedział, że politycy i sędziowie biorą łapówki, a konstytucja to "dramat".
- W kraju, w którym obowiązują jakieś standardy, to pan profesor Morawski po powrocie do kraju albo sam by złożył mandat sędziego, który nielegalnie sprawuje, albo zostałby do tego zmuszony - stwierdził Borowski i jak dodał: "Trybunał dysponuje tutaj odpowiednimi instrumentami".
- Ustawa przewiduje, że w przypadku, jeżeli sędzia naruszy ustawę, a ustawa mówi o określonym zachowaniu się, określonym postępowaniu, jeżeli utraci wiarygodność, to Trybunał może wdrożyć postępowanie dyscyplinarne do pozbawienia mandatu sędziego włącznie - wyjaśniał senator.
"Nie ma sensu składać żadnych skarg na rząd do Trybunału"
Stwierdził też, że skoro Morawski "ma niezaprzeczalne dowody" na korupcję, to powinien je przedstawić prokuratorowi - To jest współudział w przestępstwie - ocenił. - To są rzeczy niewiarygodne - mówił Borowski. Jego zdaniem "prokuratura powinna się tym natychmiast zainteresować z urzędu" albo "uznać, że to, co nazwał dowodami, jest po prostu niewiarygodne, do niczego się nie nadaje, ale to kompromituje go z drugiej strony". - Kiedy staje się sędzią Trybunału, to nie może być żadnej wątpliwości, że jest to człowiek bezstronny - mówił o Morawskim Borowski. - Po tej wypowiedzi nie ma wątpliwości, że nie ma sensu składać żadnych skarg na rząd do Trybunału - dodał. - Mogę zrozumieć, że Trybunał nie chce na podstawie relacji telewizyjnej już się wypowiadać definitywnie krytycznie, ale oczekuję, że postępowanie zostanie wdrożone od razu po powrocie - podkreślił gość TVN24, dodając, że ma nadzieję, iż profesor Morawski zostanie poproszony o wyjaśnienia, co oznaczały użyte przez niego sformułowania.
- Coś mi się zdaje, że nic takiego nie nastąpi - stwierdził jednak senator.
"Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę"
Borowski w innej części rozmowy odniósł się także do organizacji miesięcznic smoleńskich, a przede wszystkim do faktu wylegitymowania przez policję w trakcie ostatniej z nich 22 osób rzekomo przeszkadzających w przebiegu uroczystości.
- Tak zwane miesięcznice smoleńskie, które miały być w intencji, a przynajmniej w zapowiedziach, wyciszonym spotkaniem, na którym zebrani będą wspominać tych, którzy zginęli w katastrofie, zamieniły się po prostu w wystąpienia polityczne, manifestacje polityczne - podkreślił senator. - Ten charakter polityczny nadał Jarosław Kaczyński, bo nie wiem, czy tam ktoś jeszcze występuje oprócz niego, ale on na pewno. Za każdym razem dokonuje oceny sytuacji politycznej w kraju, dokonuje oceny postępowania opozycji, wypowiada się na temat katastrofy, którą nazywa zbrodnią i zapowiada, że za chwilę dojdziemy do prawdy. Krótko mówiąc, cały czas jątrzy i próbuje dzielić społeczeństwo na tych, którzy wierzą i nie wierzą w katastrofę - stwierdził gość TVN24. Jego zdaniem "siłą rzeczy takie działania polityczne co miesiąc wywołały również kontrdziałania". - Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę - podsumował Marek Borowski.
Autor: mart//now/jb / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24