- Rację miał Jan Tomaszewski, który mówił o polskiej reprezentacji, że z tego nic nie będzie, wszystko się wyleje, jesteśmy słabi, nic nie zrobimy. Braliśmy go za wariata, złego proroka, ale tak to wyglądało - ocenił w programie "Piaskiem po oczach" w TVN24 Zbigniew Boniek. Dodał też, że "gdybyśmy mieli w drużynie takiego Bońka, to byśmy wyszli z grupy".
Oceniając grę polskiej reprezentacji podczas Euro 2012, Boniek zgodził się z krytykowanym powszechnie Tomaszewskim, który wcześniej w ostrych słowach mówił o składzie polskiej drużyny i wieścił jej spektakularną porażkę. - Gdyby się dobrze zastanowić, to on miał rację, choć używał nie tego języka, to nie wypadało mówić tak, jak on, bo Janek czasami używa języka, który go dyskryminuje - tłumaczył były piłkarz i trener. - Janek czasami szybciej mówi, niż myśli. Był zawsze wybuchowy. To było jego zaletą jako bramkarza, że był odważny, szybki, nie myślał, tylko podejmował błyskawiczne decyzje, co nas często ratowało - opowiadał. Jak zaznaczył, nikt poza Tomaszewskim nie odważył się krytykować reprezentacji narodowej. - Jesteśmy ostrożni, nikt nie chce specjalnie podpaść - dodał.
"Jakbyśmy mieli takiego Bońka..."
Zdaniem Bońka, nasza reprezentacja na Euro wypadła blado. Jednym z powodów, jak mówił, jest niepotrzebna "promocja nie sukcesu, ale zapowiedzi sukcesu". - My pompujemy i pompujemy, a ja nie znam takich polskich piłkarzy, którzy mogą być dobrzy, żeby wygrali jakiś mecz reprezentacji. My za szybko się podniecamy - stwierdził.
Zgodził się też z opinią, że Polakom zabrakło sił, zwłaszcza w meczu z Czechami. - Wystarczyło wygrać 1:0, powinni dawać z wątroby, z serca - radził. Winny słabej gry - według niego - jest również Ludovic Obraniak, bo - jak stwierdził - to przeciętny piłkarz. Natomiast Robert Lewandowski to - w opinii byłego selekcjonera polskiej kadry - zawodnik "rzeczywiście świetny". - Ale był sam, bez jakiegokolwiek wsparcia, walczył dzielnie, ale był odcięty od jakiejkolwiek piłki - mówił o polskim czołowym napastniku. - Z kolei Błaszczykowski to dobry piłkarz, ale popełnił kilka błędów, bo zależało mu na kreowaniu siebie jako kapitana drużyny. Mimo że strzelił piękną bramkę, to w najważniejszych momentach go brakowało - komentował były piłkarz Juventusu Turyn. - Dobrych piłkarzy kilku mamy, natomiast nie mamy zespołu - takiego, który by zostawił krew - ocenił.
- Jakbyśmy mieli w drużynie - może to brzmieć nieskromnie - takiego Bońka, który miał 25-26 lat, to byśmy spokojnie wyszli grupy - stwierdził z uśmiechem.
W jego ocenie, nasza grupa była dziwna, bo wyszły z niej dwa najsłabsze zespoły. - Piłka jest grą przypadku, wiele rzeczy może się zdarzyć - dodał.
O zwycięstwie decydują piłkarze, nie trener
Boniek podkreślił, że problemem polskiej piłki nie jest selekcjoner, ale piłkarze, których powinno się zacząć lepiej szkolić. - Jak to jest - kiedyś wszyscy trenerzy wygrywali (Górski, Piechniczek, Wójcik), teraz wszyscy przegrywają. Bo o zwycięstwie decydują piłkarze, trener może im tylko w tym pomóc - stwierdził.
O obecnym selekcjonerze, Franciszku Smudzie, powiedział: - Do Franka mam szacunek, powiedział: "kontrakt mi się kończy, odchodzę". Słusznie przypłacił to stanowiskiem, bo nie spełnił zadania, obietnic - więc powinien podać się do dymisji.
Pytany o - typowanego na następcę Smudy - Waldemara Fornalika, odpowiedział, że co prawda nie zna jego warsztatu, ale wydaje się on być "porządnym, fajnym człowiekiem". - Jeżeli zostanie trenerem, to czas pokaże czy słusznie - dodał.
"Lato wystartuje w wyborach prezesa PZPN" Pytany o kandydaturę Grzegorza Laty w wyborach prezesa PZPN, Boniek odpowiedział, że to pewne na 100 proc.
Natomiast w sprawie swojego udziału w wyścigu o fotel prezesa Związku - jak zaznaczył - nie podjął żadnych decyzji. – Poczekamy na deklarację Laty w lipcu. Bez poparcia nie mam co startować, trzeba się skonsultować i zobaczyć jaka jest chęć środowiska sportowego – mówił Boniek.
- Prezes PZPN - to brzmi dobrze. Ale trzeba się zorientować, czego oni potrzebują, czy oni chcą tylko zabezpieczenia swoich interesów i utrzymania status quo, czy chcą zmienić polską piłkę - dodał.
"Najważniejsza impreza po Zjeździe Gnieźnieńskim"
W opinii Bońka, Euro 2012 to dla Polaków "najważniejsza impreza po Zjeździe Gnieźnieńskim". - Jedna rzecz się zdarzyła ważna - Warszawy nie zdobyli ani Rosjanie, ani Niemcy - żartował.
- Kijów najprawdopodobniej zdobędą Hiszpanie, bo mają kilka punktów przewagi nad Włochami. Ale Włochom życzę z całego serca, żeby im się udało - mówił.
Jego zdaniem, najlepszym piłkarzem mistrzostw Europy okazał się włoski pomocnik, Andrea Pirlo.
"Włosi wsadzili Niemcom kija w tryby"
Oceniając czwartkowy półfinał, w którym Niemcy zagrali z Włochami, podkreślił, że Włosi zagrali "wspaniałe spotkanie". - Niemcy nie zagrali słabo, oni zagrali swoje. Niemcy to jest taka maszyna, która przez cały mecz robi swoje - od 1. do 90. minuty. Natomiast Włosi są od nich inteligentniejsi, sprytniejsi, bardziej cwani, mają więcej przemyśleń, wsadzili im kija w ich tryby i Niemcy nie wiedzieli, jak go wyciągnąć, jak sobie z tym poradzić, jak stworzyć sytuacje strzeleckie. Natomiast Włosi z tego słyną, z Włochami się ciężko gra - ocenił.
Jako znawca włoskiego futbolu zaznaczył jednak, że "Włosi są do ugryzienia na początku turnieju". - Bo oni tak z meczu na mecz grają coraz lepiej, coraz mocniej. I jak u nich dojdzie ten czynnik wyobraźni, poczują, że już coś mają, poczują kość w buzi, że już mogą ją złapać, to wtedy grają tak już do samego końca. Nie brakuje im jakości, mają tak wspaniałych piłkarzy - że jeśli otworzą się wewnętrznie, jakoś się umotywują, otworzą im się te wszystkie horyzonty, to idą tak do końca - mówił.
- Wiadomo, Włosi faworytem nie są w finale z Hiszpanią, ale ciężko ich ograć - podsumował.
Autor: MON/k / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24