Jak grać na profesjonalnym boisku do koszykówki bez tablic i koszy? Z takim dylematem borykają się mieszkańcy dzielnicy Podgórze w Krakowie, którzy w końcu doczekali się parku rekreacyjnego z prawdziwego zdarzenia. Na jego budowę wydano dwa miliony złotych. Jak się okazało – za mało.
Boisko po remoncie jest niemal idealne. Nowa nawierzchnia, wysoka siatka – aż chce się grać. Młodzież z krakowskiego Podgórza musi się jednak uzbroić w cierpliwość, bo w nowym nabytku zabrakło najważniejszego – tablic i koszy. - Wtedy było lepiej – nie ma wątpliwości Marcin Juszczyk, zapalony koszykarz. - Może było gorsze boisko, ale zawsze były kosze – twierdzi Marcin.
Jak to się stało, że na nowym boisku nie zainstalowano koszy? - Problem zawsze jest ten sam: pieniądze – rozkłada ręce Jacek Bartlewicz z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie. W kosztorysie nie uwzględniono bowiem tego, że stare kosze się zużyły i trzeba zrobić nowe.
Spisek miłośników piłki nożnej?
Już ostrzyliśmy sobie zęby na tą grę, natomiast, jak jest - każdy widzi. Pozostaje nam piłka. Widać, że w Polsce każdy musi kochać piłkę nożną i kopać… Leszek, osiedlowy mistrz w koszykówkę
Leszek Janiszewski jest osiedlowym mistrzem w koszykówkę. Na boisko z prawdziwego zdarzenia czekał długo. Teraz podejrzewa nawet… spisek. - Już ostrzyliśmy sobie zęby na grę, natomiast, jak jest - każdy widzi. Pozostaje nam piłka. Widać, że w Polsce każdy musi kochać piłkę nożną i kopać… - twierdzi Leszek.
Zażenowania nie ukrywa też przewodniczący rady dzielnicy, gdzie powstało boisko. Zapowiada, że na kosze pieniądze znajdzie już ze swojego budżetu. - Nasuwają mi się dość mocniejsze sformułowania, niż „absurdalne” - emocjonuje się Jacek Bednarz. Przewodniczący nie ma żalu do firmy, która realizowała ten projekt, tylko do władz. - Firma która realizowała ten projekt, ma czyste sumienie. Koszy nie postawiła, bo nikt jej za to nie zapłacił - mówi Bednarz.
"Po prostu proszę o tę cierpliwość"
Władze miejskie już zapowiadają, że problem niebawem zniknie. Zalecają tylko cierpliwość. Jacek Bartlewicz z Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu w Krakowie argumentuje, że skoro mieszkańcy czekali na tę inwestycję tyle lat, to "jak chwilę poczekają jeszcze na kosze" to nic się nie stanie. - Po prostu proszę o tę cierpliwość - mówi Bartlewicz.
Cierpliwość jednak się kończy. Boisko na kosze czeka już pięć miesięcy, a osiedlowa liga już za pasem.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24