Strażak Piotr Sikora kiedyś niósł pomoc ludziom w potrzebie, dziś sam jej potrzebuje. Sześć lat temu z powodu choroby mężczyźnie amputowano obie nogi. By znów chodzić, strażak z Izdebnika (woj. małopolskie) potrzebuje kosztownych protez.
54-latek mieszka samotnie w starym drewnianym domku na uboczu Izdebnika. Jest ciasno. Mężczyzna z trudem porusza się na wózku. Przez swoją niepełnosprawność stał się więźniem własnych czterech ścian.
- Dom ma ponad sto lat, nie ma łazienki, ubikacji, warunki są ciężkie - opowiada reporterce "Blisko Ludzi" TTV pan Piotr.
Jego największym marzeniem jest móc stanąć na nogi. Byłoby to możliwe, gdyby miał protezy. Na zakup nowoczesnych, dobrze dopasowanych, trzeba jednak przeznaczyć ponad 30 tysięcy złotych. A pana Piotra na to nie stać, bo utrzymuje się z renty inwalidzkiej, która ledwo starcza na leki, podstawowe opłaty i na życie.
- Pogodziłem się z losem, bo przecież nogi nie odrosną. To jest wiadome i trzeba się z tym pogodzić… ale potrzebuje pomocy - przyznaje strażak.
Rozpadający się dom pana Piotra jest całkowicie nieprzystosowany do wózka inwalidzkiego. Z prośbą o pomoc w jego wyremontowaniu były strażak zwrócił się do wójta Lanckorony, jednak mu odmówiono.
Tego, czego nie chcą podjąć się urzędnicy, postanowili zrobić koledzy ze straży. Wspólnie z mieszkańcami wsi chcą pomóc panu Piotrowi i wyremontować nieprzystosowany do wózka inwalidzkiego dom. Brakuje jednak pieniędzy.
Źródło: "Blisko ludzi" TTV
Źródło zdjęcia głównego: "Blisko ludzi" TTV