Gen. Andrzej Błasik, który był w kabinie pilotów, nie siedział za sterami Tu-154. Drugą postronną osobą w kokpicie, której głos zarejestrowała czarna skrzynka, był dyrektor protokołu dyplomatycznego MSZ Mariusz Kazana. Takie informacje podaje PAP, powołując się na źródło w Moskwie znające kulisy badania katastrofy pod Smoleńskiem.
Eksperci badający okoliczności katastrofy Tu-154M pod Smoleńskiem wykluczyli, by dowódca Sił Powietrznych siedział za sterami Tupolewa.
Według źródła PAP w Moskwie, gen. Błasik - w momencie katastrofy - nie był przypięty do fotela. Eksperci przypuszczają, że albo stał, albo siedział na fotelu składanym.
Z kolei kapitan samolotu siedział na swoim miejscu i był przypięty pasami.
To mówił Kazana
Wiadomo też - jak podaje PAP - że to Kazana wypowiedział zdania: "Na razie nie ma decyzji prezydenta, co dalej robić", "Wkurzy się, jeśli jeszcze..." i "No to mamy problem", które zarejestrowały czarne skrzynki w kabinie Tu-154.
Był drugą - oprócz gen. Błasika - postronną osobą w kabinie Tu-154. Wcześniej oficjalnie potwierdzono tylko obecność dowódcy Sił Powietrznych, dyrektor protokołu dyplomatycznego MSZ był wskazywany przez media.
ZOBACZ CAŁOŚĆ STENOGRAMU PRZEKAZANEGO PRZEZ ROSJAN - link do dokumentu
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP