Policyjna akcja "Znicz 2015" trwała od piątku, kiedy to wiele osób zdecydowało się na świąteczne wyjazdy. Już wtedy, zwłaszcza na drogach wyjazdowych z miast, było tłoczniej, choć - jak mówi Andrzej Browarek z zespołu prasowego Komendy Głównej Policji - w tym roku w okolicach 1 listopada był on mniejszy niż w ubiegłym roku.
- To, że wypadków było więcej, to efekt m.in. ładnej pogody. Kierowcy jechali po prostu szybciej. Wieczorem temperatura gwałtownie spadała, a rano tworzyły się mgły, które bardzo ograniczały widoczność. Przypuszczamy, że do części z tych najtragiczniejszych zdarzeń mogło dojść właśnie z powodu mgieł - mówi Andrzej Browarek.
Do jednego z najtragiczniejszych wypadków weekendu doszło w nocy z piątku na sobotę w centrum Warszawy. Pijany kierowca stracił panowanie nad autem i wjechał w przystanek autobusowy. Potrącił dwóch mężczyzn, obaj zginęli.
W niedzielę prokuratura postawiła mu zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku; ponieważ był pijany i uciekł z miejsca wypadku, grozi mu nawet do 12 lat więzienia.
Tragiczny w skutkach był również wypadek na DK8 między Białymstokiem a Augustowem. W miejscowości Podcisówek samochód osobowy marki ford na rumuńskich tablicach rejestracyjnych zderzył się z samochodem ciężarowym. Zginęły trzy osoby, a dwie zostały ranne.
Pod prąd na autostradzie
Do tragicznego wypadku doszło też w niedzielę na autostradzie A1 w okolicy Sierosławia koło Piotrkowa Trybunalskiego.
- Trzy osoby zginęły na miejscu i trzy zostały odwiezione do szpitala, po tym jak samochód osobowy wjechał na autostradę pod prąd i zderzył się czołowo z ciężarówką - poinformował dyżurny Punktu Informacji Drogowej Piotr Witczak.
W ubiegłym roku w okolicach Wszystkich Świętych przypadał również w weekend. Na drogach doszło wówczas do 196 wypadków, w których zginęło 20 osób, a 252 zostały ranne. Zatrzymano 910 pijanych kierowców.
Autor: PM / Źródło: TVN24/PAP