Śledztwo dotyczące publicznego nawoływania do nienawiści przez byłego już księdza Jacka Międlara zostało umorzone - poinformowała we wtorek białostocka prokuratura okręgowa. Chodzi między innymi o kazanie wygłoszone przez niego w 2016 roku w Białymstoku oraz inne publiczne wypowiedzi, które w ocenie zawiadamiających prokuraturę miały nawoływać do nienawiści na tle różnic wyznaniowych i narodowościowych. Wtorkowe postanowienie nie jest prawomocne.
Białostocka prokuratura okręgowa zajmowała się sprawą byłego już księdza Jacka Międlara od roku. Postępowanie początkowo dotyczyło jego kazania z 16 kwietnia 2016 roku i zostało umorzone. Później jednak zostało poszerzone o inne publiczne wypowiedzi Międlara i wznowione.
"Treść kazania nie nosiła znamion znieważania"
"Prokuratura Okręgowa w Białymstoku umorzyła śledztwo dotyczące publicznego nawoływania do nienawiści przez Jacka Międlara" - głosi wtorkowy komunikat białostockiej prokuratury okręgowej.
"Dokładna analiza treści kazania wykazała, że zawiadamiający o przestępstwie nawoływania do nienawiści, którego miałby się dopuścić ówczesny ksiądz Jacek Międlar, posłużyli się wyciętymi z kontekstu cytatami. Zestawienie ich z całym tekstem nie potwierdziło, aby miało dojść do przestępstwa" - wskazano w informacji podpisanej przez prokuratora okręgowego Andrzeja Purymskiego.
Jak wynika z komunikatu, "treść kazania nie nosiła znamion znieważania grup ludności czy poszczególnych osób z powodu ich przynależności narodowej, etnicznej albo wyznaniowej, co jest warunkiem penalizacji". "Wskazuje na to zarówno drobiazgowa analiza prawno-karna, jak i zebrane w śledztwie opinie biegłych z zakresu językoznawstwa, kulturoznawstwa, medioznawstwa i teologii" - zaznaczył prokurator.
Jak uznał Purymski, "duchowny nie oponował w kazaniu przeciwko konkretnej grupie, narodowi, rasie, wyznaniu czy osobie, lecz przeciw określonym postawom: relatywizmowi, konsumpcjonizmowi i kosmopolityzmowi, odwołując się przy tym do historii i Ewangelii".
"Przywołując negatywne przykłady zachowania przedstawicieli społeczności żydowskiej w okresie niewoli egipskiej, odnosił je do czasów współczesnych, w sposób ogólny i bez piętnowania konkretnych narodowości, by wywodzić na tej podstawie wzorce postępowania" - czytamy dalej.
W komunikacie wskazano także, że z ustaleń śledztwa wynika, iż będące przedmiotem doniesienia o przestępstwie teksty Jacka Międlara w prasie "mają charakter publicystyczny i mieszczą się w granicach wolności wypowiedzi dopuszczalnej w debacie publicznej".
Postanowienie o umorzeniu postępowania zostało wydane we wtorek i jest nieprawomocne.
Miał zakaz aktywności w mediach, wystąpił z zakonu
Od kwietnia 2016 roku ks. Międlar miał od przełożonego "całkowity zakaz wszelkiej aktywności w środkach masowego przekazu, w tym w środkach elektronicznych". Zakaz wydano po tym, jak ksiądz wygłosił kazanie na nabożeństwie poprzedzającym marsz w ramach obchodów rocznicy powstania ONR w Białymstoku.
Kilka dni później Kuria Archidiecezjalna przeprosiła tych, którzy poczuli się dotknięci "zachowaniem członków ONR w katedrze białostockiej", a przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski arcybiskup Stanisław Gądecki wyraził "zdecydowaną dezaprobatę" wobec wykorzystywania świątyni do głoszenia poglądów obcych wierze chrześcijańskiej. We wrześniu 2016 r. podano, że Międlar wystąpił ze Zgromadzenia Księży Misjonarzy, co w praktyce oznaczało odejście z kapłaństwa.
Białostocka prokuratura w 2016 roku umorzyła dochodzenie związane z zorganizowanymi w tym mieście obchodami 82. rocznicy powstania ONR. Nie znalazła podstaw do uznania, iż doszło wtedy do popełnienia tzw. przestępstw z nienawiści. Podobnie oceniono kazanie ks. Międlara.
Potem jednak postępowanie dotyczące samego kazania, poszerzone o inne wypowiedzi ówczesnego duchownego podjęto na nowo.
Międlar jako ksiądz stał się znany z powodu swojej sympatii do Obozu Narodowo-Radykalnego oraz kontrowersyjnych wypowiedzi chwalących narodowo-katolicki radykalizm.
"Ciemiężyciele i pasywny żydowski motłoch"
W czasie kazania w Białymstoku ówczesny ksiądz Jacek Międlar wygłosił kazanie, w trakcie którego mówił między innymi, że "największą przeszkodą na drodze ruchu wolnościowego, zdążającego do umocnienia narodu nie są oligarchowie, mafia, establishment czy wrogowie, ale zwykłe tchórzostwo, żydowska pasywność".
- Ciemiężyciele i pasywny żydowski motłoch będzie chciał was rzucić na kolana, przeczołgać, przemielić, przełknąć, przetrawić, a na koniec będzie chciał was wypluć, bo jesteście niewygodni - zwracał się wtedy do zebranych
Źródło: PAP