- Sądzę, że Marcin Romanowski jest na Węgrzech - powiedział w "Kropce nad i" w TVN24 mecenas Roman Giertych, poseł Koalicji Obywatelskiej. Wyjaśnił, że to jest "chyba jedyny kraj, którego sądy mogą nie wydać go w razie wniosku prokuratury i sądów polskich związanych z Europejskim Nakazem Aresztowania".
Od dziewięciu dni służby próbują ustalić miejsce pobytu poszukiwanego listem gończym Romanowskiego w związku z wydaniem przez sąd decyzji o tymczasowym areszcie dla posła PiS. Prokuratura wnioskowała o takie orzeczenie w obawie o "matactwo procesowe" byłego wiceministra w sprawie Funduszu Sprawiedliwości, w której wobec Romanowskiego sformułowano 11 zarzutów. Obrońca Romanowskiego, mecenas Bartosz Lewandowski, złożył zażalenie na decyzję o areszcie.
Giertych: sądzę, że Romanowski jest na Węgrzech
Roman Giertych, adwokat, poseł Koalicji Obywatelskiej, przewodniczący zespołu do spraw rozliczeń PiS, był gościem "Kropki nad i".
- Na miejscu pana Romanowskiego byłbym już poza Polską, bo bez względu na to, gdzie by się w Polsce ukrywał - czy w klasztorze ojca Rydzyka czy w ośrodku Opus Dei, czy w jakimś zamkniętym pomieszczeniu - to przecież nie można go wyśledzić - wyjaśnił.
- Szczerze mówiąc, sądzę, że jest na Węgrzech. To jest chyba jedyny kraj, którego sądy mogą nie wydać go w razie wniosku prokuratury i sądów polskich związanych z Europejskim Nakazem Aresztowania, bo takie sugestie już Orban robił - dodał.
- Myślę, że on przebywa na Węgrzech i tam oczekuje na to, aby sądy węgierskie, tak naprawdę podległe premierowi, odmówiły realizacji (polskiego wniosku - red.) - uzupełnił Giertych.
"Będziemy czekać, aż wyjedzie z Węgier"
Poseł KO został też zapytany, co może zrobić polska prokuratura, jeśli okazałoby się, że Romanowski jest na Węgrzech, a tamtejsze władze nie chcą go wydać stronie polskiej. - Nic nie zrobi. Będziemy czekać, aż wyjedzie z Węgier, kiedyś to się zdarzy. Myślę, że pobyt na Węgrzech przez całe życie to nie jest jego ulubiony plan - odpowiedział.
- Wydaje mi się, że z punktu widzenia PR-owego ucieczka pana Romanowskiego nie służy PiS-owi. To znaczy - wydaje mi się, że gdyby on poszedł siedzieć, to oni by okrzyknęli go męczennikiem, robiliby różańce pod aresztem, pielgrzymki, aby pocałować ostatni ślad stopy pana Romanowskiego przed przekroczeniem murów więzienia. Wymyślaliby różne rzeczy, łącząc oczywiście w sobie tą pokraczną dewocję pseudokatolicką z polityką złodziejstwa, którą uprawiał - mówił dalej Giertych.
Giertych: moim zdaniem na czele stał Ziobro
Adwokat mówił także szerzej o sprawie związanej z nieprawidłowościami w Funduszu Sprawiedliwości.
- To po prostu byli złodzieje, tylko nie kradli dla siebie osobiście pewnie, tylko kradli dla swojej partii, dla swoich planów wyborczych, dla swoich kolegów w fundacji, które później miały zakładać jakieś media, opłacały jakieś reklamy, to wszystko był plan - stwierdził.
- Nie wiem, czy to się przebiło do opinii publicznej, ale przecież są dowody na to, że zanim PiS odszedł od władzy, to zmieniano systemy komputerowe w ministerstwie, zastępowano je innymi, żeby trudniej było wykryć sposoby, w jakie fałszowano przetargi na te pieniądze - mówił dalej Giertych.
- Przecież to była zorganizowana grupa przestępcza, na czele której, moim zdaniem, stał Zbigniew Ziobro. I, szczerze mówiąc, oczekuję od prokuratury, aby wreszcie wyjaśniła status pana Zbigniewa Ziobro. Wedle informacji, której posiadam ja jako adwokat prowadzący sprawę Tomasza Mraza (jednej z osób, które mają zarzuty w sprawie Funduszu Sprawiedliwości - red.), na czele tej grupy stał Zbigniew Ziobro - ocenił.
Giertych: Trzaskowski musi mieć gotowe ustawy na biurku
Giertych mówił także o działaniach zespołu do spraw rozliczeń PiS.
- Dzisiaj mieliśmy spotkanie z panem prezydentem Warszawy Rafałem Trzaskowskim. I zajmujemy się tym, co jest w tej chwili najważniejsze, to znaczy - mamy wybory prezydenckie i mamy termin, w którym będziemy mieli nowego prezydenta. To spotkanie było poświęcone rozliczeniom, to znaczy przygotowaniom, również prawnym, pod kątem ustaw, które powinien otrzymać nowy prezydent - powiedział.
Dodał, że wierzy, że te wybory wygra Trzaskowski. - Zaraz po tym, jak wygra, musi mieć na biurku położone ustawy - zaznaczył. Mówił, że będą one dotyczyły kwestii praworządności, a przede wszystkim zmian w Sądzie Najwyższym i w prokuraturze.
- Nie będzie takiej sytuacji, że ktoś się zgodzi na to, żeby prokuratura, którą zbudował Zbigniew Ziobro, nagle otrzymała tabliczkę "niezależna prokuratura, już jesteśmy niezależni". I wszyscy ci, którzy byli tak naprawdę sługami PiS-u i robili różne świństwa, robili rzeczy straszne, żeby ci wszyscy byli teraz niezależnymi prokuratorami. Na to nie będzie zgody - zaznaczył.
Giertych do PiS: nie ma pieniędzy i nie będzie, bo oszukiwaliście
Gość TVN24 odniósł się także do odroczenia przez Państwową Komisję Wyborczą decyzji w sprawie orzeczenia nieuznawanej izby Sądu Najwyższego dotyczącej sprawozdania finansowego komitetu PiS z wyborów z 2023 roku.
- Wydaje mi się, że trzeba PiS-owi powiedzieć jasno: Nie ma pieniędzy i nie będzie, bo oszukiwaliście wybory, wszyscy wiemy, żeście oszukiwali (...), skoro żeście oszukiwali, to pieniędzy nie ma. Nie miał kiedyś PSL, nie miała kiedyś Nowoczesna, to i wy nie będziecie mieli. Koniec - mówił Giertych.
- Drugi element to jest sprawa uznania wyborów prezydenckich - kontynuował. Jego zdaniem w tej sprawie powinni orzekać "wszyscy sędziowie, którzy zostali nominowani zgodnie z procedurą uznaną przez naszą konstytucję". Dodał jednak, że nie powinny orzekać o tym osoby powołane do Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która jest nieuznawana przez europejskie trybunały.
- Nie ma takiej możliwości, aby sędziowie Sądu Najwyższego, którzy zostali powołani wbrew konstytucji, byli uznani za sędziów - stwierdził mecenas.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24