- Polskie siły zbrojne potrzebują generałów. Jestem przekonany, że pan prezydent to rozumie - powiedział w piątek w "Faktach po Faktach" wiceminister MON Bartosz Kownacki, dopytywany, czy prezydent Andrzej Duda ogłosi nominacje generalskie 11 listopada.
Prezydent w sierpniu nie zatwierdził nominacji generalskich wysuniętych przez ministra obrony. Awanse, które zwyczajowo miały miejsce 15 sierpnia - w Święto Wojska Polskiego - zostały odłożone. Ministerstwo Obrony Narodowej informowało później, że ma nadzieję na ogłoszenie nominacji 11 listopada.
Na kilka dni przed terminem nie ma jednak żadnej informacji na ten temat z Kancelarii Prezydenta.
"Jestem przekonany, że pan prezydent to rozumie"
Kownacki powiedział w "Faktach po Faktach", że resort spełnił wszystkie wymagania i czeka na decyzję prezydenta. - Ministerstwo obrony stosownie do wyznaczonych terminów przedłożyło dokumentację tych kandydatów, którzy mieli być nominowani na generałów i teraz jest to kompetencją prezydenta, kiedy uzna to za słuszne - wskazał wiceminister.
- Polskie siły zbrojne potrzebują generałów. To jest naturalne - dodał. - Jest szereg stanowisk, które są stanowiskami generalskimi. Jestem przekonany, że pan prezydent to rozumie - podkreślił Kownacki. - Nie robiłbym tutaj sensacji, że nominacje muszą być ogłoszone 11 listopada. W zeszłym roku były pod koniec listopada, w rocznicę wybuchu powstania listopadowego - zaznaczył wiceminister obrony narodowej.
W mediach spekulowano, że brak nominacji generalskich to odpowiedź głowy państwa na działalność kontrwywiadu podległego MON, który podjął procedurę sprawdzającą wobec prezydenckiego doradcy wojskowego, generała Jarosława Kraszewskiego z Biura Bezpieczeństwa Narodowego, i w ramach tej procedury zawiesił generałowi certyfikat dostępu do informacji niejawnych.
- Rzeczywiście jest prowadzone postępowanie, ale to jest postawienie sporu tam, gdzie go nie ma - skomentował Kownacki.
"Nie ma czegoś takiego, jak wojna"
Zapytany o spór pomiędzy prezydentem Andrzejem Dudą a ministrem obrony narodowej Antonim Macierewiczem, Kownacki odparł, że nie nazwałby tego sporem. - To jest różne spojrzenie, różnych instytucji. To jest naturalne, że jest Biuro Bezpieczeństwa Narodowego i pan prezydent, który ma swoje spojrzenie, i jest ministerstwo obrony narodowej - ocenił wiceminister obrony.
- Są pewne różnice co do tego, jak powinno wyglądać kierowanie tym systemem, ale jest wspólny mianownik. Ten system dowodzenia armią musi zostać zmieniony, bo nie jest funkcjonalny - dodał.
- Te relacje są poprawne. Tam, gdzie potrzebujemy tej współpracy z BBN czy z innymi instytucjami, to są dobre relacje. Nie ma czegoś takiego, jak wojna. Czasem są różne spojrzenia, różne oceny. Jestem przekonany, że tą sytuacją która nie będzie trwała wiecznie, rozwiążemy te spory - powiedział Kownacki.
"Najlepszy minister obrony"
Zapytany o sytuację Antoniego Macierewicza przed zbliżającą się rekonstrukcją rządu, Kownacki odpowiedział, że ten jest najlepszym ministrem obrony narodowej w ciągu ostatnich 25 lat.
- Gdyby nie minister Macierewicz, nie byłoby 2,5 procent PKB na obronność. Ustawa została przygotowana przez ministerstwo, uchwalona przez Sejm i podpisana przez prezydenta. W roku 2016 wydaliśmy 100 procent pieniędzy przeznaczonych na modernizację armii, blisko 10 miliardów złotych - wskazał Kownacki w "Faktach po Faktach".
Autor: mnd//now / Źródło: tvn24