Dziś w schronisku w Tomarynach niedaleko Olsztyna kończy się leczenie Barrego. To szczęśliwy finał dramatycznej historii maltretowanego psa, którego uratował policjant. St. sierż. Łukasz Górka chce teraz adoptować zwierzaka.
Sebastian O. ogłuszył Barrego siekierą i zakopał go żywcem. Policjanci uratowali zwierzę dzięki anonimowemu zgłoszeniu i dociekliwości. Nie dali się zmylić 24-letniemu właścicielowi psa, który tłumaczył, że Barry zdechł wskutek choroby, a następnie wskazał inne miejsce zakopania psa. Przeszukując okolicę mundurowi zauważyli świeżo usypaną, unoszącą się ziemię. Odkopali na wpół żywe zwierzę.
"Wszystko idzie ku dobremu"
W stanie ciężkim, z licznymi ranami głowy, Barry został przewieziony do lecznicy weterynaryjnej w Olsztynku. Stamtąd trafił do schroniska dla zwierząt w Tomarynach. Jego leczenie trwało 2 tygodnie.
- Od kilku dni miewa się coraz lepiej, dochodzi do siebie i wszystko idzie ku dobremu. Jutro kończy kwarantannę - mówi kierowniczka schroniska dla bezdomnych zwierząt w Tomarynach, Monika Kulesza.
- Barry jest bardzo przyjazny. To co się stało, nie odbiło się jakoś szczególnie na jego zachowaniu - podkreśla Kulesza.
"To duży pies. Odpowiedzialność też będzie duża"
Najpóźniej w sobotę pies trafi do nowego właściciela - na razie jeszcze tymczasowego. Będzie to policjant, który uratował czworonoga. - Chcę zaadoptować Barrego. To duży pies. Odpowiedzialność też będzie duża. Zapewnię Barremu taki dom, jaki ma w tych swoich psich marzeniach - mówił w ubiegłym tygodniu st. sierż. Łukasz Górka.
Kulesza przyznaje, że policjant ma największe szanse na adopcję psa, ale przypomina, że Barry wciąż ma właściciela. Dopiero sąd może mu odebrać zwierzę.
Sebastian O. po usłyszeniu zarzutów znęcania się nad zwierzętami, za co grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności, wrócił do domu.
Autor: eos/ja / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24