Ataki na medyków w Polsce. Oczekiwanie na zmiany prawa i szkolenia z samoobrony

Do zdarzenia doszło w Elblągu
Ataki na medyków w Polsce. Oczekiwanie na zmiany prawa i szkolenia z samoobrony
Źródło: TVN24

Nie ma dnia, by nie było informacji o ataku na medyków. Po tym jak uzbrojony w nóż pacjent zabił lekarza w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, na mapie Polski pojawiają się kolejne miejsca, w których dochodzi do aktów agresji - w Pruszkowie, Łukowie czy znów w Krakowie. Dlatego tak ważne są szkolenia dla ratowników medycznych.

Kluczowe fakty:
  • W ostatnim czasie dochodzi do coraz częstszych ataków na pracowników medycznych.
  • Ratownicy medyczni chcą być traktowani jak funkcjonariusze publiczni.
  • W wielu miastach medycy uczą się samoobrony.

Ryzykowna dla ratowników medycznych sytuacja może zacząć się w momencie, gdy osoba, której udzielana jest pomoc zaczyna zachowywać się agresywnie. Dziennikarze programu "Polska i Świat" w TVN24 obserwują odegraną scenkę, która jest elementem szkolenia dla radomskich ratowników medycznych.

Decyzja o zorganizowaniu szkolenia zapadła po styczniowej tragedii, kiedy to podczas udzielania pomocy ratownik w Siedlcach został śmiertelnie pchnięty nożem. Uroczyste wręczenie certyfikatów ratownikom w Radomiu odbyło się z kolei dzień po zamordowaniu lekarza w Krakowie.

Oglądaj najnowsze wydania programu "Polska i Świat" >>>

- Jesteśmy wszyscy w szoku, bo wydawało nam się, że ostatnie wydarzenia w Siedlcach i kampania informacyjna przyniosą jakieś opamiętanie. Okazało się, że niestety nie – mówi dyrektorka Radomskiej Stacji Pogotowia Ratunkowego Elżbieta Cieślak.

Ataki na medyków

Ostatnie dni przyniosły nowe poważne sytuacje, w których życie lub zdrowie personelu medycznego było zagrożone. Tak było na przykład na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Łukowie, gdzie ratownicy medyczni zostali pobici przez mężczyzn towarzyszących pacjentce.

- Na miejscu szybko interweniowali policjanci. Zatrzymali obu mężczyzn, którzy już usłyszeli zarzut naruszenia nietykalności cielesnej – informuje sierż. szt. Beata Kieliszek z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.

1 maja poważnie pobita została też pielęgniarka ze szpitala w Pruszkowie. Napastnikiem był młody mężczyzna, przyjęty po napadzie padaczkowym, uzależniony od substancji psychoaktywnych.

- Kobieta przyjęła kilka ciosów w twarz, ale i nie tylko. Przy wsparciu personelu mężczyzna został obezwładniony – przekazuje podkom. Jacek Wiśniewski z Komendy Stołecznej Policji.

Czarne flagi przed Szpitalem Uniwersyteckim w Krakowie
Czarne flagi przed Szpitalem Uniwersyteckim w Krakowie
Źródło: PAP

Lekarz pracujący na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Wojskowym Szpitalu Klinicznym w Krakowie opowiada reporterom, że na ataki pacjentów narażony jest praktycznie codziennie i podaje przykład z piątkowego poranka: pacjent był pijany i agresywny.

- W czasie zastosowania przymusu bezpośredniego stwierdził, że chce się wyrwać z łóżka. Zaczął podpalać prześcieradło. Wyrwał się jedną ręką i w momencie, kiedy się wyrywał, to uderzył obecnego na miejscu żołnierza i mnie w trakcie obezwładniania – wspomina por. lek. Konrad Król z Wojskowego Szpitala Klinicznego w Krakowie.

Oczekiwanie na zmiany w prawie, medycy uczą się samoobrony

Ratownicy medyczni zwracają uwagę, że od stycznia, czyli od tragicznej śmierci ratownika w Siedlcach, nie zmieniło się jeszcze nic. Na stole jest między innymi plan zaostrzeń kar za napaść na ratownika medycznego, wprowadzenie obowiązkowego szkolenia z samoobrony czy zastosowanie kamizelek nożoodpornych.

- Ratownik podczas udzielania świadczenia pierwszej pomocy jest chroniony, jak funkcjonariusz publiczny, ale w chwili, kiedy wykonuje medyczne czynności ratunkowe. Trwają prace nad wzmocnieniem kar, aby ta kara była bezwzględna od trzech miesięcy do pięciu lat, w zależności od popełnionego wykroczenia – mówi Elżbieta Cieślak.

W Radomsku, z inicjatywy między innymi urzędu miasta i stacji pogotowia, przeszkoliło się już stu ratowników pod okiem instruktora Krav Magi. - Mieli założenia takie, aby przeciwstawić się agresji słownej, czyli była ta eskalacja słowna, żeby wyciszyć agresywną osobę. Następnie mieli przejść ewentualnie do planu B, jeśli ta eskalacja byłaby zbyt trudna do opanowania, do samoobrony – wyjaśnia Dariusz Kołodziej z Radomskiego Centrum Krav Maga.

- Ta wiedza już niestety się przydała - przyznaje ratownik medyczny Piotr Skowron. Do zdarzenia doszło kilka dni po zakończeniu szkolenia. - Mimo naszej deeskalacji, mimo próby rozmowy i kontaktu, użycie dwóch-trzech technik, które wraz z Dariuszem przećwiczyliśmy na własnej skórze, pozwoliło opanować sytuację – podkreśla Piotr Skowron.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: