- Każdy atak na dziennikarza jest atakiem na nas wszystkich. Jest też policzkiem wymierzonym demokratycznemu społeczeństwu, któremu służymy informacją i opinią - napisał w oświadczeniu zarząd warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w związku z piątkowymi zamieszkami w stolicy. SDP jednocześnie przestrzegło przed "zaangażowaniem po jednej ze stron ostrego konfliktu społecznego".
W oświadczeniu zarząd SDP wyraził "głębokie oburzenie w związku z napaściami, biciem, zastraszaniem kolegów, niszczeniem i kradzieżą dziennikarskiego sprzętu" oraz wezwał władze do "konsekwentnej pracy" nad ustaleniem i ukaraniem winnych tych zdarzeń.
Ku przestrodze
"Zwracamy jednocześnie uwagę, iż bezpośrednie zaangażowanie po jednej ze stron ostrego konfliktu społecznego, co niektórzy z nas uważają za przejaw swej obywatelskiej postawy, rodzi w antagonistach przekonanie o stronniczości dziennikarzy i bywa pożywką dla agresywnych postaw wobec mediów w ogólności. Zamaskowanej agresji nie usprawiedliwia nic. Kiedy jednak poza relacjonowaniem i komentowaniem wydarzeń bierzemy w nich czynny udział, tracimy dziennikarski immunitet nie tylko my. Tracą go niestety także ci nasi koledzy, którzy uczestniczą w wydarzeniach w roli bezstronnych obserwatorów. Stają się łatwym do zidentyfikowania, poręcznym, bo bezbronnym celem ataku" - napisano w oświadczeniu, podpisanym przez prezesa oddziału SDP Grzegorza Cydejkę.
Zwracamy jednocześnie uwagę, iż bezpośrednie zaangażowanie po jednej ze stron ostrego konfliktu społecznego, co niektórzy z nas uważają za przejaw swej obywatelskiej postawy, rodzi w antagonistach przekonanie o stronniczości dziennikarzy i bywa pożywką dla agresywnych postaw wobec mediów w ogólności SDP
Podpalone wozy, ataki na dziennikarzy
W piątek z okazji Święta Niepodległości w Warszawie odbył się m.in. wiec "Kolorowa Niepodległa", zorganizowany przez Porozumienie 11 listopada, a także "Marsz Niepodległości", zorganizowany przez Obóz Narodowo-Radykalny i Młodzież Wszechpolską. W wyniku starć demonstrantów z policją zatrzymano 210 osób; 40 funkcjonariuszy zostało lekko rannych. Do szpitali przewieziono 30 osób, które odniosły obrażenia. Miasto oszacowało wstępnie straty na 72 tys. zł.
W trakcie zamieszek w wielu punktach Warszawy dochodziło do ataków na dziennikarzy, operatorów i fotoreporterów, którzy byli obrzucani kamieniami i petardami. Na pl. Konstytucji i pl. Na Rozdrożu zdemolowano kilka samochodów redakcji, podpalono m.in. wóz transmisyjny TVN24.
Źródło: PAP