Lotnicze Pogotowie Ratunkowe od tygodnia zmaga się ze skutkami ataku hakerskiego, który sparaliżował sieć komputerową. Nie działają strona i poczta internetowa LPR, doszło też do paraliżu łączności. Nad rozwiązaniem problemu cały czas pracują informatycy, nie ma jednak żadnych problemów w pracy ratowników. Dyrektor pogotowia zapewnia, że żaden dyżur nie został zawieszony. Jak podało Radio ZET, hakerzy zażądali 390 tysięcy dolarów za odszyfrowanie danych.
Do ataku hakerskiego na sieć komputerową Lotniczego Pogotowia Ratunkowego doszło tydzień temu.
Jak podaje serwis niebezpiecznik.pl, powołując się na informacje od swoich czytelników, w nocy z 13 na 14 lutego przestały funkcjonować kluczowe dla ratowników systemy, w tym system przesyłania informacji dotyczących szczegółów interwencji.
W poniedziałek 21 lutego na profilu LPR w mediach społecznościowych pojawiła się informacja: "Wybaczcie nasze piątkowe milczenie, ale toczymy walkę z niewidzialnym wrogiem, który próbował zagrozić naszemu wykonywaniu misji #latamybyratowac. Powoli się podnosimy i zapewniamy, że nasi Pacjenci mogą czuć się bezpiecznie".
Pierwszy taki atak w historii LPR
Profesor Robert Gałązkowski, dyrektor Lotniczego Pogotowia Ratunkowego poinformował, że padli "ofiarą bezprecedensowego cyberataku".
- Jest to zamach na jednostkę, która każdego dnia niesie pomoc ludziom - chorym oraz poszkodowanym w wypadkach i nagłych zachorowaniach. Po raz pierwszy w historii LPR ktoś próbował zachwiać działaniem Śmigłowcowej Służby Ratownictwa Medycznego oraz lotniczego transportu sanitarnego - podkreślił.
Jak zapewnił Gałązkowski, od chwili cyberataku ani jeden dyżur LPR nie został odwołany, a wszystkie wezwania do misji ratunkowych i transportów międzyszpitalnych są na bieżąco realizowane.
- Służby IT Lotniczego Pogotowia Ratunkowego od 14 lutego 2022 roku 24 godziny na dobę współpracują z państwowymi i zewnętrznymi jednostkami po to, by jak najszybciej odbudować uszkodzoną infrastrukturę teleinformatyczną - przekazał.
O zdarzeniu poinformowano także właściwe służby i instytucje. - Jesteśmy w stałym kontakcie z Komendą Główną Policji, Komendą Stołeczną Policji, Ministrem Zdrowia, CERT-em, CeZ-em i innymi właściwymi w sprawie podmiotami - wymieniał.
Szef LPR w wydanym oświadczeniu podziękował całej załodze Lotniczego Pogotowia Ratunkowego, w szczególności z pionu informatycznego, za heroiczną i pełną oddania walkę o jak najszybsze przywrócenie systemów IT do pełnej funkcjonalności. Zwrócił się także do wszystkich o wyrozumiałość w tej bardzo trudnej dla jednostki sytuacji.
Atak ransomware
Serwis niebezpiecznik.pl podaje, że sieć zaatakowano poprzez oprogramowanie ransomware, "czyli złośliwe oprogramowanie, które szyfruje dane na dyskach i sprawia, że maszyny stają się bezużyteczne". Portal przekazał, że z jego nieoficjalnych informacji wynika, iż do ataku doszło, gdy jeden z pracowników kliknął na złośliwy załącznik.
Informator serwisu miał przekazać także, że obecnie komunikacja odbywa się przy użyciu "alternatywnych środków łączności, między innymi w oparciu o prywatne skrzynki i komórki", a "warunki pracy przypominają obecnie te sprzed wielu lat".
Według informacji niebezpiecznik.pl atak miał na celu wymuszenie okupu, "jednak LPR swoimi siłami usiłuje naprawić szkody wyrządzone przez hakerów".
Reporter Radia ZET Przemek Taranek poinformował, że hakerzy odpowiedzialni za atak mieli żądać okupu w wysokości 390 tysięcy dolarów w zamian za odszyfrowanie danych.
Źródło: PAP, niebezpiecznik.pl, Radio ZET
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl