- Czuję się odpowiedzialny za pacjentów i będę z pełną determinacja ścigał każdą patologię i mówił o niej głośno po to, żeby fałszywe rozumienie solidarności środowiskowej nie rzucało cienia na cale dziesiątki tysięcy lekarzy uczciwie pracujących - zapowiedział Bartosz Arłukowicz. Minister zdrowia skomentował w "Faktach po Faktach" m.in. problem pracy lekarzy na wielu etatach i wyjaśnił, dlaczego kolejki nie znikną z dnia na dzień.
Śmierć bliźniąt w szpitalu we Włocławku wywołała dyskusję na temat czasu pracy lekarzy. Jak bowiem ujawniła "Gazeta Wyborcza", ordynator oddziału ginekologii przed dyżurem w szpitalu, przyjmował pacjentów w prywatnej placówce. Z tego powodu miał dwie godziny spóźnić się na dyżur w publicznym szpitalu.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz przypomniał w "Faktach po Faktach", że czas pracy lekarzy jest regulowany poprzez ustawę o działalności leczniczej. Zwrócił jednak uwagę, iż ustawa dotyczy osób zatrudnionych na etacie. - I tu pojawia się problem, ponieważ zawód lekarza jest zawodem wolnym - wyjaśnił Arłukowicz, przyznając, że dyskusja o czasie pracy lekarzy jest potrzebna.
Lekarze na kilku etatach
Minister zwrócił uwagę na fakt, że kwestia jest złożona, bo ograniczenie swobody gospodarczej byłoby sprzeczne z konstytucją. Zauważył natomiast, że zgodnie z przepisami kodeksu pracy, dyrektor szpitala może podpisać z lekarzem umowę o zakazie konkurencji. - To samo dotyczy umów cywilnych - tłumaczył minister.
Zdaniem Arłukowicza problemem jest mentalność i akceptacja dla wcześniejszego wychodzenia lekarzy z pracy. - Mnie martwi taka trochę akceptacja. Wszystkie te przychodnie i szpitale mają swoich dyrektorów i swoje organy założycielskie - zauważył minister, dodając, że zbyt rzadko mówi się w kontekście tragicznych wypadków w szpitalach o etyce lekarskiej.
- Trudno mi sobie wyobrazić sytuację taką, że nauczycielka, która prowadzi lekcje w szkole, a następnie po to, żeby dorobić, udziela po południu korepetycji, choć na w planie sześć lekcji, ucieka po czterech lekcjach po to, żeby dawać korepetycje. Taka sytuacja jest nieakceptowalna. Myślę, że takie sytuacje w polskich szkołach nie zachodzą.
"Kolejki nie znikną z dnia na dzień"
Arłukowicz odniósł się także do problemu czasu oczekiwania na wizyty u lekarzy. W grudniu premier Donald Tusk powiedział, że do wiosny oczekuje od ministra zdrowia planu działań, które doprowadzą do zmniejszenia kolejek w służbie zdrowia.
Jak podkreślił Arłukowicz w "Faktach po Faktach" kolejki są problemem "kompleksowym". Oprócz przyczyn organizacyjnych i finansowych minister wskazał na mentalność pacjentów. - Jak stoi ta długa kolejka, to czasem pacjenci tracą cierpliwość i idą do lekarza prywatnie, często do tego samego lekarza - zauważył minister. - To nie jest tak, że my dzisiaj wydamy rozporządzenie i kolejki znikną z dnia na dzień. To jest zmiana organizacyjna, to jest zmiana finansowa, ale to jest też zmiana naszej mentalności - podkreślił Arłukowicz.
"Lubię ciężką pracę"
W zeszłym tygodniu odbyła się w Sejmie debata na temat odwołania ministra Arłukowicza. Wniosek o wotum nieufności poparły wszystkie kluby opozycji.
Jak przekonywał w "Faktach po Faktach" Bartosz Arłukowicz, krytyka go nie przeraża i nie żałuje, że zdecydował się objąć stanowisko ministra zdrowia. - Lubię ciężką pracę. Doskonale znam tę pracę, doskonale znam system i jego słabości. I doskonale wiem, jak bardzo wiele potrzeba z mojej strony determinacji, żeby te wszystkie patologie wyjaśnić - przyznał.
Podkreślił również, że nie zamierza oglądać się na "tęsknotę za PRL Leszka Millera" czy "połajanki Jarosława Kaczyńskiego". - Ja robię swoje, bo do tego zatrudnił mnie premier. Czuję się odpowiedzialny za pacjentów i dopóki będę tu, gdzie jestem, to będę z pełną determinacją ścigał każdą patologię i mówił o niej głośno po to, żeby fałszywe rozumienie solidarności środowiskowej nie rzucało cienia na całe dziesiątki tysięcy lekarzy uczciwie pracujących - zapewnił.
Autor: kg/kka / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24